Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Pan. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Pan. Pokaż wszystkie posty

Przemyślenia uległej - Poczucie własnej wartości - dyskomfort bycia uległą o większych rozmiarach[Cz.1]

Napisałam wcześniej 6 częściowy przewodnik na temat Niemonogamii a teraz najwyższy czas na kolejny, duży i ważny temat - poczucie własnej wartości. Kolejny punkt, w sprawie którego również otrzymuje całkiem sporo korespondencji. Jest to korespondencja głównie od kobiet ale nie tylko bo mężczyźni też piszą. Zawiera różne zwierzenia, historie życia, problemy, pytania o rady. Postanowiłam w końcu usiąść do tego tematu, co też obecnie czynię. 
 
Kanony piękna. Co to znaczy tak na prawdę piękno? Zewsząd :czy to w prasie czy w internecie atakują nas obrazy smukłych, szczupłych kobiet z dopiskiem - piękna. Bo kobietę szczupłą zazwyczaj określa się jako tę piękną szczupłą czyli wyjątkową. Wszystkie te porady - co zrobić by schudnąć i być szczupłą, co jeść, czego nie jeść, jakie wykonywać ćwiczenia lub jaki sport uprawiać to wszystko wskazuje jednocześnie że tylko małe jest piękne. Kobiety, które mają niską samoocenę bo są puszyste lub wogóle grubsze czują się w tym temacie źle - czując że jeszcze nic nie zaczęły a już są na straconej pozycji. 

Wszystkie osoby publicznie -przekornie czy to pod postami w internecie czy w życiu codziennym- twierdzą, że nie liczy się piękno fizyczne tylko wnętrze. Że to, kto jak wygląda nie ma znaczenia i się nie liczy się i, że tylko osoby puste tak uważają. Ale jak to w życiu bywa - w realu wszystko wygląda inaczej.

Każdy patrzy na to kto jak wygląda i czy jest dla nas atrakcyjny - tak po prostu jest. Patrząc na kogoś jak kto wygląda od razu decydujemy czy chcemy z tym kimś bawić się w sex i inne niegrzeczne rzeczy czy sobie odpuścić. Tak jesteśmy zbudowani w tym nasza psychika. Na pierwszy rzut oka wybierzesz więc mężczyzno szczupłą kobietę bo Twoje krocze uzna ja za bardziej atrakcyjną aniżeli kobietę ważącą 90 kg. Nie bądźmy hipokrytami i nie twierdźmy, że jest inaczej.

Waga i poczucie własnej wartości mają bardzo dużo wspólnego z seksualnością. Seksualność uległej o większych rozmiarach i odkrycie jej ciała przed Dominującym jest często bardzo dużym i kluczowym problemem w takiej relacji. Problemem jest dla uległej bo Dominujący nie widzi w tym problemu. Dominant zazwyczaj wychodzi z założenia, że skoro ona jest z nim w relacji D/s to On już dokonał wyboru a więc wie jak ona wygląda I że to, co On widzi to się jemu podoba i to w pełni akceptuje. Uważa więc, że temat jest na tyle nieistotny że nie ma sensu się nad nim jakoś katastroficznie rozwodzić. 

Nie wiem natomiast czy jakikolwiek Dominujący zdaje sobie sprawę jak duży jest to problem dla osoby uległej żyć z takim ciężarem co do wagi w relacji. Moim osobistym zdaniem nie zdaje sobie sprawy. Jest to problem nie tylko psychiczny ale i fizyczny. Uległa jako kobieta odczuwa ogromne zawstydzenie a końcowo ból, wahania nastrojów, smutek natomiast przy otwartych związkach- zazdrość, zawiść, złość, ból, upokorzenie, wstyd, żal, poczucie opuszczenia, zniewagę i wiele innych. Generalnie same złe. 

Bo co może czuć kobieta o niskiej samoocenie gdy Pan rozkazuje jej by rozłożyła przed nim swe nogi i zaczęła się przed nim bawić cipką? Każde z nich widzi i czuje co innego. 

Dominujący nie zwraca uwagi na jej wygląd tylko czy ona jest mu posłuszna i wykonuje jego rozkaz, czy się go słucha, jaką ma mimikę twarzy, czy rozkaz wykonuje chętnie czy nie a na koniec czy osiąga orgazm (gdy on jej na to pozwoli oczywiście).

Uległa zaś odczuwa zupełnie inną gamę odczuć. Przede wszystkim wstyd. Ale to nie jest erotyczny wstyd. To jest wstyd cielesny, że gdy ona przed nim siada, rozkłada nogi to on widzi jej opadający brzuch. Ten opasły brzuch zasłania cipkę więc ona wkłada sobie palce lub bawi się nią ale nic nie widzi spod tych fałd. Jest przez to zestresowana i jest jej przez przykro. Stąd jej mimika twarzy może być różna i zmieniać się w czasie. Gdy się wyciszy i skupi na swojej przyjemności to na chwilę zapomni o tym odrażającym dla niej doświadczeniu ale tak będzie tylko gdy Pan cierpliwie zaczeka a nie będzie w trakcie dla niej oschły. Bo gdy będzie oschły to ona osiagnie orgazm dla niego ale w sobie się jeszcze bardziej skurczy i zamknie. Gdy Pan jest świadomy jej poczucia braku własnej wartości co do wyglądu a w tym seksualności nigdy nie powinien być wtedy dla niej twardy tylko ją wspierać i komplementować w trakcie. Więc gdy już ona osiągnie ten orgazm jest nie tylko szczęśliwa z tego powodu ale z ulgą chce tylko zsunąć nogi, wstać i by On nie patrzył już więcej na jej ciało... bo przecież nie ma na co. To trochę jak takie twarde lądowanie po chwili ekstazy. Bo ona nie do końca widzi że jemu nie przeszkadza jej brzuch, on go nawet nie widzi albp gdy on mówi jej że jest piękna ona nie wierzy i uważa że to są tylko głupie słowa. Od Dominującego zależy jak poprowadzi relacje i wspieranie swej uległej w pozbywaniu się bólu tego typu. Obecnie Dominujący są rozbestwieni. Mam na myśli tych młodych stażem. Wszystko ma być szybko i na już. Starsi stażem wiedzą I rozumieją ten problem oraz jak sobie z nim radzić. Napisałam wcześniej post o rozwoju uległej w relacji D/s ale ....ten rozwój obejmuje też Dominujących. Dominujący, który nie przyjmuje krytyki, który nie rozumie potrzeb i problemów swej uległej nie powinien być nigdy Dominującym. Relacja D/s to nie tylko zabawa i dziki seks ale także rozwój osobisty, emocjonalny, cielesny, psychologiczny. Poprzez pracę nad budowaniem samooceny uległej zbliżacie się do siebie i zaczynacie tworzyć wasz wspólny świat. Bliskość i intymność.

Czy Dominujący widzi w uległej te wszystkie uczucia i wie o jej uczuciach i zmaganiach w trakcie zabawy? Gdy ona jest na czworaka i na smyczy czy Dominujący wie co ona wtedy czuje? Bywa różnie. Może na początku wie ale czy potem też na to zwraca uwagę? Czy ją komplementuje i wspiera? Czy uważa że to jest bezsensowne i bagatelizuje temat ?

Bagatelizowanie braku własnej wartości w tym seksualności u uległej w relacji D/s może się skończyć tylko źle. I dla uległej i dla relacji. Im szybciej zrozumie to Dominujący tym lepiej dla wszystkich. Przypominam, że zadaniem Dominującego jest opieka i dbanie o uległą także w tym zakresie tj jej dobrego samopoczucia i samooceny. Jeśli Dominujacy wszedł w relację z uległą wiedząc że jest to dla niej dużym problemem to powinien nad tym stale pracować i starać się jej pomagać.

Relacja TPE charakteryzuje się ogromnym pokładem intymności. Nagość w niej jest czymś oczywistym i naturalnym. Wszystko pięknie gdy kobieta się nie wstydzi swego puszystego ciała ale co gdy się wstydzi i odczuwa z tego powodu ból?

Nadwaga jest problemem w każdym związku, zwłaszcza jeśli kobieta czuje się niekomfortowo sama z sobą. To taki paranoiczny lęk co do tego, co pomyśli o uległej jej Mistrz, kiedy w końcu ona zdejmie całe ubranie w jego obecności. 

Trzeba sobie też zadać podstawowe pytanie czy Twój Dominujący powiedział, że z zasady on lubi większe kobiety, czy też nalega, że będziesz będziesz przy nim tracić na wadze i wtedy wszystko będzie - jego zdaniem dobrze. Bo gdy tak mówi w tej drugiej części oznacza jedno - Ty, Twoje wnętrze, seksualność tak ale ciało wygląd nie. Nie wolno zamykać oczu czy żyć mrzonkami, tak się po prostu nie da.

Jak więc uległa może sobie radzić z tym dyskomfortem? Powinna nauczyć się pozwalać, aby jej oddanie Mistrzowi rządziło jej uczuciami. Waszym głównym zamiarem w służbie jest zadowolenie Mistrza i jeśli on kocha sposób, w jaki wyglądacie nago, to nie powinnyście pozwalać, żeby wam to przeszkadzało. Jest to bardzo trudne i niektórym może zająć to nawet lata. Stąd odezwa do Dominujących aby pomogli uległym z takim problemem poprzez rozmowę, kpmplementy i morze czułości. Jeśli będziecie mówili uległej że jej wygląd nie ma dla Was znaczenia to znaczy że nie ważne jaka jest jej waga-czy mała czy duża - to sobie ostro strzelicie w kolano.
Bo ona pomyśli że jest nikim ważnym i można ją bardzo łatwo zastąpić. A skoro ją łatwo zastąpić to odczuwa smutek i rozgoryczenie. I tak w kółko.

Uległe zaś powinny zaufać swojemu Domowi. Dominujący powinien wiedzieć, jak przeprowadzić uległą przez jej lęki i problemy z wagą. Jeśli uważa że jej ciało jest piękne; niech jej to pokaże jak jest piękne. Ale nie raz nie dwa tylko więcej razy bo to długi proces i Dominujący powinien być tego w pełni świadomy.

Z pamiętnika uległej - Stan cywilny Pana


Właściwie to od początku dostaje bardzo dużo pytań od uległych co do stanu cywilnego Pana i jaki powinien on być.

Tak na prawdę to wszystko zależy od Was i jakiej relacji oczekujecie.

De facto  - gdyby to były tylko sesje to stan cywilny nie powinien mieć żadnego znaczenia aczkolwiek też z drugiej strony niekoniecznie. Dlaczego? Dlatego, że to z kolei zależy od Was drogie uległe. Już tłumaczę o co chodzi.

Przy sesjach z żonatym Panem są dwa scenariusze Waszego odbioru klimatu i Dominującego.
Albo będziecie tylko odczuwały radość z sesji i spełnienie Waszych fantazji albo wiedząc i znając swoją naturę że szybko się angażujecie w relację będziecie się też angażowały w samego Dominującego.

Zawsze więc -w  tym drugim przypadku- będzie Go przy Was za mało, będziecie odczuwały tęsknotę, niewiadomo jakby miało wyglądać Wasze aftecare skoro On  od razu po sesji wraca do żony. Co wtedy z Wami?Macie przeżywać i zająć się sobą same ?

Na początku - przy bardziej wrażliwych uległych- wszystko będzie miało jasny obraz ale potem nadejdzie frustracja.
Bo On nie będzie się odzywał gdyż będzie czas spędzać z rodziną. Będziecie tylko i wyłącznie służyły do zabawy i po krótce tak będzie się czuły. Wykorzystane tylko do sesji ale bez ciągu dalszego. Relacja, która nigdzie nie zmierza, nie ma żadnego planu co do tresury czy wychowania, nie ma codzienności, rzadko są nagrody lub są one mocno ograniczone. Bo w sytuacji gdy Pana nie ma obok dla Was nagrodą byłaby jego obecność a w sytuacji  żony i rodziny Pana jest to zwyczajnie technicznie niemożliwe. Czyli od razu z biegu godzicie się na ograniczanie swoich praw w imię stanu cywilnego Właściciela.

Rezygnujecie ze swoich praw jeszcze nic nie otrzymując w zamian. Oddajecie  swe zdrowie i życie człowiekowi, który tylko dba o Was na sesji a co potem ? Wątpię byście miały z nim kontakt telefoniczny. Oni są zazwyczaj bardzo ostrożni nie chcąc stracić najbliższych. Więc może to być jakiś komunikator np GG lub messenger z Facebooka. Przecież On może nawet założyć fałszywe konto a i żadna z Was tego nigdy nie sprawdzi. On będzie się logować na konto kiedy będzie chciał, mógł lub kiedy będzie Mu wygodnie a Wy będziecie usychały i czekały na jakikolwiek Jego kontakt.
Generalnie jak widać słaba opcja.

Moim zdaniem nie warto być nawet dla samych sesji z Panem który jest żonaty. To nigdy nie wychodzi a potem będziecie zaangażowane, zranione, na rozstaju i będziecie znów szukały Pana. Ten klimat wciąga i jest jak narkotyk. Jak wejdziesz w niego kobieto, jak wszystko zaczniesz to potem już nie wyjdziesz.  Wtedy już nic nie będzie takie samo.
Nie łudź się że na luzaka wrócisz sobie do wanilii, może i wrócisz ale to nie będzie już to.

Ja zawsze szukałam Pana stanu wolnego gdyż zawsze mnie interesowały relacje z uczuciami w tle. Chciałam zawsze związku choć faktycznie otwartego ale związku.
Każda kobieta potrzebuje jako takiej stabilizacji uczuciowej. Nie jesteśmy przecież robotami, czujemy, szukamy opieki i silnego męskiego ramienia.

Osobiście w przeszłości przeszłam dość burzliwą sytuację. Byłam na prawdę młoda ale ta sytuacja mnie wiele nauczyła. Mieszkałam na pewnym osiedlu a na graniczącym z nim innym mieszkał MC. Fajny facet, poznaliśmy się przez jego brata. To były moje duże początki zetknięcia się z klimatem.
Nie pomyślałam wówczas by zapytać go o stan cywilny tak więc nie wiedziałam, że był żonaty.
Byłam dość naiwną młodą damą i nie zwracałam uwagi na pewne symptomy z tym związane.
W pewnym momencie przyszedł czas, że cała sytuacja wyszła na jaw. Jego żona się dowiedziała, rodzina i jego i jej też i zrobiła się jedna wielka chryja oraz awantura. Żeby było mało, to ta kobieta była z nim w ciąży. MC poszedł któregoś dnia na imprezę, tak się dobrze bawił że bzyknął pannę bez gumki i dziewczyna zaszła w ciążę. Jego rodzice byli dość surowi i w związku z faktem że miało pojawić się dziecko stwierdzili że musi wziąć na siebie odpowiedzialność jako mężczyzna oraz poślubić matkę swego dziecka. Suma sumarum wzięli ślub cywilny. Panna nie była jakoś szczególnie urodziwa, była mówiąc bardzo ogólnie dość pulchna jak na swój wiek i wcale nie chodziło o ciążę. Dodatkowo nie dbała za bardzo o swój wygląd, włosy, nie malowała się....zastanawiałam się z nim na głos jak bardzo musiał być pijany by z taką osobą kopulować.
On wypowiadał się o niej bardzo sceptycznie, narzekał na jej wygląd w tym że nawet nie potrafi się dobrze wydepilować i nogi jej wyglądają jak u świni. Gdy wyszedł ten sekret z tej perwersji nagrywaliśmy te rozmowy i jego opowiadania o niej, a MC oddawał się sadystycznnemu wyśmiewaniu swej wybranki.

Generalnie MC sprawił, że już zawsze chciałam singli. Nie wspomnę ile musiałam się nasłuchać o sobie -kim to niby nie jestem, typu dziwka szmata wyrachowana, poza tym dochodziły jeszcze awantury ze strony ich rodziców a do mnie, przytyki, kłamstwa i morze oszczerstw.

Myślę,  że przez to wszystko co było wtedy z MC - wezbrał się we mnie bunt i chęć podrywania facetów z żonami czy kobietami a najlepiej to na ich oczach. Chciałam się zemścić za te wszystkie lata i tamto poczucie obrażania mnie -choć w sumie ja nic wtedy takiego strasznego nie zrobiłam. To przecież on zdradzał żonę, to on dziko mnie pieprzył gdy ona była w ciąży i kupowała ubranka dla dziecka. To on opowiadał mi jaka była brzydka i jak się brzydził jej dotykać.

Poniewż obie rodziny jechały po mnie ile wlezie to i ja postanowiłam poznęcać się nad szanowną żoneczką. Bawiło mnie niebotycznie patrzenie na te dziwkę i to jak ją to rani. Wtedy poznałam smak władzy i zła. Tępa oślica płakała -co za brak charakteru -sorry ja to bym wyłupała tej drugiej oczy lub wyrywała włosy a ta nic. Wtedy zaczęłam się śmiać. To był uwalniający śmiech nie tylko z niej ale dlatego że poczułam się wolna.
Nie wiem czy to rozumiecie.
Po prostu miałam ją gdzieś a z drugiej strony bawiło mnie jej cierpienie a moje zło mnie podniecało. Chciałam ją ranić jeszcze więcej więc patrzyłam się na nią z żywym obrzydzeniem.
Jego żona mogła więc posłuchać na żywo jak dla swego męża jest grubą zaciążoną konicą, tępą oślicą, że śmierdzi jej z ust, nie umiejącą się nawet dobrze ogolić itp rzeczy.

Zapytałam MC skąd u niego taki masochizm by brać sobie takie "coś" na kobietę do bzykania.....okazało się wtedy że była to ta impreza i bez gumki.

-Musiałeś być chyba nieźle zalany-pamiętam powiedziałam mu usmiechając się lisio a on mi wtedy powiedział - dlatego potrzebna byłaś mi Ty....

Cóż tu komentować więcej......Wykorzystał mnie by się jej pozbyć.

Dlatego już nigdy więcej nie pozwoliłam by być dla nikogo nr 2. Zawsze bardzo dbałam by nigdy nie dać się wykorzystać w żaden sposób a tym bardziej Pana.

Z osiedlowych plotek orientuję się, że MC wniósł pozew o rozwód i wyjechał na stałe gdzieś do Skandynawii. Ex Żona ma obecnie któregoś już z kolei męża i chyba 3 czy 4 dziecko - oczywiście z każdym facetem ma po jednym bombelku. Widać taki typ, który tylko myśli kroczem, tak jakbyśmy żyli w epoce kamienia łupanego a w aptekach nie byłoby prezerwatyw.

Powiem szczerze, że nie za bardzo interesowały mnie zawsze układy mężów z żonami -czy ona wie czy nie wie, czy mają związek otwarty, czy inny układ, czy to białe małżeństwo czy dla paszportu czy obywatelstwa czy interesów czy że niby jest między nimi "zero kontaktu". Żona to żona i koniec kropka.

Moją więc główną zasadą od lat jest to, by Pan wchodzący ze mną w relację był stanu wolnego czyli żadnych stałych partnerek lub żon. Musi być singlem, może być rozwodnikiem, może być wdowcem ale nie może być żonaty czy mieć kobietę.

Jest jeszcze jedna strona medalu takiego wyboru : pragnę być uległą nr 1, czyli najważniejszą dla Dominującego, obok mnie może być nr 2, 6, 10 ale ja nigdy nie będę nr 2.
Królowa jest tylko jedna i nie ma wyjątków.

Dlatego też zawsze każdemu Panu przed  rozpoczęciem relacji zadaję to samo pytanie o stan cywilny. 
Z różnym skutkiem przyznaję no ale to już jest zupełnie inna historia......

Przemyślenia uległej - "Fascynacja" niewolnictwem w BDSM

Tak, zdecydowanie jest fascynacja tym rodzajem służby i nie ma nawet co ukrywać ani temu zaprzeczać. Jest tak, ponieważ jest to bardzo podniecające - i to myślę że w sumie dla obydwu ze stron. Perwersja, szalone wyuzdanie, oddanie się w ręce Pana, ślepe posłuszeństwo, służba 24/7. Osobiście jestem nie tylko uległą ale i niewolnicą i nie wyobrażam sobie innego rodzaju mojej relacji z Panem nr 5.

Od zamierzchłej historii w USA, gdzie niewolnictwo kwitło w najlepsze - w większości kobiety były traktowane jako nie tylko tania siła robocza ale właśnie jako niewolnice seksualne. Znane są przecież historie panów z posiadłości, którzy oddawali się cielesnymi uciechom a niejednokrotnie zapładniali swe służące czy chłopki, pracujące w polu.

Niewolnictwo oczywiście było także obecne w innych rejonach świata ale to o USA zawsze było najgłośniej. Między innymi za sprawą książki pt Przeminęło z wiatrem Margaret Mitchell, która końcowo stała się kinowym hitem, poprzez doborową obsadę.

A w latach 80 ten telewizyjny hit brazylijskiej telenoweli " Niewolnica Isaura" ? Identyczna tematyka tylko przeniesiona do Brazylii. Zbliżone do mojego roczniki na pewno pamiętają ten szał, który się wówczas pojawił.

Służące i niewolnice  miały być zawsze wierne swemu Panu, silne ale i skromne. Miały wykonywać wszystkie żądania i rozkazy swego Pana aby tylko go zadowolić w tym także seksualnie. Im była młodsza tym więcej warta. W przypadku gdyby właściciel niewolnicy nie był z niej zadowolony była ona  karana poprzez bicie i oddawana solidnej chłoście. Widzicie więc analogię prawda ?

Jedyna różnica to że my niewolnice z klimatu chcemy i marzymy by ulegać i służyć i być niewolnicami swych Właścicieli a z kartek historii wiemy, że wtedy kobiety takiego wyboru nie miały poprzez kolor skóry, gorsze urodzenie lub fakt, że były kobietami i nie miały żadnych praw.

Byliście kiedyś na pustyni?
Pamiętam swój pierwszy raz poprzez różne przygody jakie wówczas miałam. Mój ówczesny pracodawca chcąc trochę rozerwać nasze biurowe międzynarodowe towarzystwo postanowił zrobić coś szalonego i wymyślił dla nas wyjazd
integracyjny.  Była to właśnie wycieczka na pustynie ale nie w nowoczesnym stylu czyli jeepem czy quadami tylko na wielbłądach.
Była cała karawana zupełnie jak w "Pustyni i w Puszczy" - tak więc sznur wielbłądów z ludźmi nań leniwie się ciągnął w upalnym słońcu. Pozostałe szły obładowane naszymi namiotami, wodą jedzeniem i rzeczami. Mieliśmy przewodnika ale nie milutką paniusie z biura podróży tylko kilku przewodników stricte z pustyni czyli Beduinów. Wszystko po to bo gdy wybierasz się na pustynie musisz liczyć się  z różnego rodzaju napadami czy porwaniami przez Beduinów właśnie. To działa coś na zasadzie haraczu : typu weźcie nas Beduinów, zapłaćcie nam mnóstwo kasy a my Was obronimy przed naszymi braćmi. W istocie odbywa się to tak że opłacacie żeby Was nie porwali nawet sami przewodnicy. Tak Beduini to dziki koczowniczy lud który aby przetrwać lubuje się w porywaniu ludzi w tym kobiet - wszystko po to by je sprzedać na targu niewolników. Tak, wiem który mamy wiek - XXI ale targi takie -oczywiscie nieformalne- dalej się  odbywają w tym właśnie na pustyni.
Często na pustyni porywani są niczego nieswiadomi turyści. Mężczyźni są od razu zazwyczaj zabijani a kobiety są porywane i albo sprzedawane na targu albo stają się one kolejnymi żonami porywacza. Im kobieta młodsza tym wyższa cena. Liczy się nie tylko wygląd ale kolor skóry i czy ma warunki do rodzenia dzieci czyli duże biodra i pokaźną miednicę. Liczy się charakter i postawa. Targi kobiecych niewolnic to tajemnica poliszynela, o których nie przeczytacie w żadnym przewodniku bo kraj ten żyje głównie z turystyki i by xwyczajnie sobie strzelił w stopę. Także turystyka kwitnie w tym sex turystyka tak jak i od czasu do czasu porwania turystów w wiadomym celu. Oprócz rodzimych przewodników były jeszcze inne osoby które też były opłacane jako nasza obsługa. To właśnie oni powiedzieli nam kobietom by nigdy nie patrzeć Beduinom w oczy bo odczytają to jako zachętę.

Cóż...ja nie patrzyłam a co najwyżej na widoki ale i tak została mi przedstawiona pewna  propozycja. Otóż dostałam od rady z beduinskiej wioski -gdzie byliśmy gośćmi ( 3 gliniane ziemianki pokryte słomą) propozycje zakupu mnie do łóżkowych igraszek dla syna przewodnika wielbłądów. Oferowali mi zakup mnie w sztabach złota a dokładnie 15 kg tego kryszćcu. Przekazanie złota miało się odbyć w Polsce w ręce mojego ojca jako prawowitej Głowy Rodu. Czyli pełen szacunek i honor a w tym kupiec szanujący sprzedającego.
Bo niebieskie duże sarnie oczy, bo wysoka, szczupła, biała, kobieca i piękna. Nie było to przekazane w żartach tylko bardzo poważnie. Przez to właśnie przestraszyliśmy się wszyscy i to wcale nie na żarty. Tak - w XXI wieku zaproponowano mi niewolniczy seksualny układ. Dostałam nawet 3 dni i 3 noce na myślenie. W efekcie od razu się stamtąd po jednym dniu zmyliśmy zostawiając za sobą tych całych przewodników, tłumacząc potrzebą szybkiej rozmowy niedoszłej niewolnicy z jej ojcem aby dobić targu. Wówczas dodatkowo źrebiły się 2 klacze i cała uwaga była głównie zwrócona tam a nie na nas.
Po pożegnaniach w oparach Insallah i uściskach dłoni wróciliśmy z powrotem szczęsliwie do miasta.
Jak o tym teraz pomyślę to było istne wariactwo.

Ty Panie nie znasz tej historii, ale widzisz jakie masz szczęście?Można powiedzieć że jesteś bogaty i kapiesz od złota😜

Seksualne niewolnictwo podnieca i stało się także "sławne" poprzez realne porwania kobiet tak jak Nataschy Kampusch.

Samą też może by mnie czekał i podobny los ale pomogli mi ludzie z ulicy. Byłam bardzo młoda, nie wiem - może miałam 20 lat. Pojechałam do Włoch do Reggio di Calabria, w okolice Sycylii. I to tam na ulicy zatrzymał się samochód bialy van gdzie próbowano mnie na siłę wciągnąć.

A pamiętacie film  "Uprowadzona" z gdy w końcówce filmu ojciec rozpoznaje córkę na licytacji jako seksualną niewolnice ?

To wszystko co było kiedyś w przeszłości jest inspiracją do teraźniejszości.

W klimacie BDSM jest to powielane. Pamiętajcie tylko, że wszystko zawsze musi odbywać się za zgodą i w bezpieczny sposób, tak aby nikogo nigdy nie skrzywdzić.

Lubię ....

Lubię gdy Dominujący dba o mnie i moją przyjemność, moje spełnienie, wtedy widzę, że on daje z siebie bardzo dużo, że chce mojego podniecenia. Lubię gdy pojawia się scenariusz że Pan daje dominację, władczość, samcze podejście, dziki i wyuzdany seks czyli to, czego w kwestii seksu bardzo potrzebuję a ja z kolei daje mu swoje ciało, podporządkowanie, gotowość i otwartość na fantazje . Czyli to czego z kolei On pragnie.

Dla mnie prawdziwe piękno tkwi jednak w połączeniu praktyk cielesnych oraz stricte seksualnych z klimatyczną więzią, z przynależnością, z emocjami. Gdzie ja daje i czerpię nie dlatego, że muszę, czy powinnam ale dlatego, że tego pragnę i bardzo chcę. 

Co innego czuję gdy błagam i proszę Pana by wyssać jego penisa a co innego czuję gdy dostaje takie polecenie. Namiętność by pokazać swoją uległość przez oddanie wkładane w ruchy dłoni, języka, w spojrzenie. Albo w innym wydaniu połączenie emocji i seksu, gdzie Pan siedzi na mnie okrakiem na moich udach a ja leżę na brzuchu -i on wchodzi we mnie pomiędzy moje mocno ściśnięte nogi ale robi to powoli, delektując się widokiem znikającego we mnie penisa, potem wyjmuje ze mnie całego mokrego i błyszczącego członka, by za moment zanurzyć się znowu jednym, powolnym ciągłym ostrym ruchem. Do tego mocne trzymanie za biodra, albo dawanie klapsów, albo też trzymanie mocno za kark, głowę czy włosy i przyciskanie do łóżka... Wejść głębiej? A może szybciej jednym gwałtownym ruchem? A może zostać w środku i nie poruszać się? Bez pośpiechu, delektując się sytuacją, emocjami, moimi reakcjami ciała, jękami i tym jak on odczuwa moje drżenie między jego udami…

W seksie, w łóżku mogę być su, wręcz niewolnicą , ale na spacerze, na zakupach, wśród znajomych mogę traktować Go jako swojego mężczyznę, radośnie, figlarnie. Jednak to wszystko z podniecającą świadomością, że to On zawsze będzie moim Panem i choć tego nie widać, to tuż pod powierzchnią Jego męskości i partnerstwa kryje się silna i głęboka dominacja, z której w każdej chwili może zaczerpnąć i np: złapać mnie za kark prowadząc obok siebie czy wydać polecenie, że wracamy już do domu....

Z pamiętnika uległej - Wakacyjny prezent Pana nr 3

Podsumowanie nie jest dostępne. Kliknij tutaj, by wyświetlić tego posta.

Uległa poleca zakup przenośnych dyb

Przenośne akcesoria bdsm
200,00 €

Te nowoczesne dyby BDSM są zarówno lekkie, jak i trwałe, dzięki czemu idealnie nadają się do zabawy w dowolnym miejscu i czasie.

Materiał: stal
Wykończenie: Malowane proszkowo na czarno
Długość : 90 cm / 35 cali
Szerokość: 21 cm / 8 cali
Waga: 3 kg / 7 funtów.
*Drobne zmiany rozmiaru/koloru dostępne bezpłatnie, skontaktuj się z nami!
Przeczytaj poniżej, aby uzyskać więcej informacji.

Te przenośne zapasy BDSM to kolejny obowiązkowy produkt z naszej gamy przenośnych. Ponieważ kolby Portable BDSM są wykonane z wytrzymałego metalu, są niezwykle trwałe. Elegancka metalowa rama jest lekka, ponieważ składa się tylko z części niezbędnych do krępowania głowy i ramion partnera. Minimalistyczny design pozwala na łatwe przechowywanie i pielęgnację, więc nie potrzebujesz ogromnego lochu, aby się nim cieszyć! Rozmiar i waga kolby Portable BDSM ułatwiają ich przenoszenie, dzięki czemu możesz zabrać je na imprezy BDSM, kluby, lasy, opuszczone budynki lub inne miejsca, o których marzysz! Kolejną przydatną cechą naszych kolb jest to, że Twojego partnera można unieruchomić w dowolnej pozycji – siedzącej, klęczącej, leżącej, stojącej. Nie jest nieruchomy, więc partnera można łatwo przemieszczać, będąc unieruchomionym, na przykład zmuszając go do „spaceru wstydu” w przenośnych kolbach BDSM. Te przenośne kolby BDSM bardzo dobrze komponują się z naszym nowoczesnym drążkiem. Łącząc oba elementy, możesz unieruchomić wszystkie kończyny partnera: nogi, ręce i głowę i ponownie w dowolnej pozycji! Stojąc czy klęcząc – Ty decydujesz. Czy te przenośne kolby BDSM nie są dokładnie tym typem, którego szukasz? Naszym celem jest zadowolenie naszych klientów, dlatego prosimy o kontakt i wyrażenie swoich życzeń! Specjalizujemy się w wykonywaniu mebli erotycznych typu fetysz na zamówienie, dlatego każdy element możemy dostosować do Twoich potrzeb. I czy jest coś w Twoim perwersyjnym umyśle, czego nie widzisz na naszej stronie? Skontaktuj się z nami, a my dołożymy wszelkich starań, aby Twoje marzenia się spełniły! Zależy nam na Twojej wygodzie i dyskrecji: nasze produkty wysyłane są w dyskretnych opakowaniach przez współpracujących z nami kurierów, dzięki czemu uzyskujemy najkorzystniejsze ceny za wysyłkę."

Więcej informacji na stronie internetowej: 

https://bdsmarchitecture.com/product/bdsm-stocks/

Przemyślenia uległej- jak należy o nas uległe dbać

Jestem nie tylko uległą i niewolnicą dla mojego Pana ale także kobietą. Głównie kobietą. Rzesze mężczyzn, wchodzących w ten klimat lub już w nim będący, czasem kompletnie o tym zapominają, że ich uległe to kobiety.

Mimo że jesteśmy dumne suki to gdzieś tam w głębi duszy jesteśmy  emocjonalne, pełne wahań co do chwil czy nastrojów. Dodatkowo, te, które kochają swego Pana wszystko jeszcze bardziej silnie przeżywają. Jesteśmy silne i odważne ale .....No właśnie: ale. Do czasu.....

Relacja D/S to relacja, która zawiera dwie strony. Pana i uległą. Gdy Pan  bawi się ciałem swej uległej czy to sam czy oddając ją innym oraz otrzymuje jej uległość i posłuszeństwo -  powinien zdawać sobie sprawę, że uległa oprócz satysfakcji seksualnej po cichu gdzieś tam w sercu marzy o nagrodzie od Pana i specjalnym traktowaniu. I nieeee, czasem pochwała od Pana nie wystarcza. Orgazm dla niej też nie. Oczywiście Pan może sypać pochwałami lub mówić jak jest dumny czy zadowolony ale  ..... to niestety jest za mało. Nadchodzi znużenie, przewidywalność, nuda. Uległa może starać się o zadowolenie Pana i swoje orgazmy ale pytanie jak długo? Dlatego tak ważne jest poznanie tej kobiecej istoty, co lubi, co ją fascynuje, co sprawia jej radość by móc jej to w prezencie owiniętym wielką czerwoną kokardą ofiarować.

Nagroda dla mnie zawsze była decyzją mojego Pana i była mi dawana wtedy gdy On uznał to za stosowne. Także rodzaj nagrody wybierał On. Zawsze wszyscy moi Panowie byli przy przekazywaniu nagrody chojni i bardzo przy tym serdeczni. Nie ma nic gorszego jak przekazanie nagrody w grobowej ciszy i z wątem czy z łaski. To wtedy nie jest  nagroda -to kara. Jeśli nie czujecie, że kobieta zasłużyła na nagrodę nie dawajcie jej ich w takiej atmosferze. Już to gdzieś pisałam tutaj. My kobiety, wstrętne ropuchy, jesteśmy dumne. Dasz nam nagrodę w takiej otoczce raz drugi czy trzeci a zobaczysz wkrótce u swych drzwi Pana z kolejnym numerem po Tobie, który będzie jej pomagał wynosić walizki z Waszego mieszkania. A ona się nawet na Ciebie nie spojrzy lub może zaledwie przelotem na zasadzie : no dobra, tu masz gościu swoje klucze, ahaaaaa musisz odebrać sobie pralnię sam a Twój kot Kacper musi przyjmować krople do oczu 2 razy dziennie. I tak to się skończy.

Sęk w tym że nie wszyscy Panowie pamiętają o nagrodach dla uległej innych niż  seks. Nie samym seksem żyje człowiek.

Gdy jakiś Pan żądał ode mnie czegoś niestandardowego - ja już wówczas  wiedziałam jaką będę mieć za to nagrodę, kiedy i w jakiej postaci ją otrzymam. A nie na zasadzie mrzonki że Pan wielki łaskawca  da........a kiedy ?A kiedy uzna za stosowne....Nie, to tak nie działa. To znaczy oczywiście może u kogoś tak sobie może i działać ale gwarantuję Wam że tak jak to trwa tak się to szybko skończy. Nie wolno trzymać nikogo na uwięzi własnych pragnień czy przysłowiowym łańcuchu.

Nagrodą może być to co ona bardzo lubi lub czym się fascynuje.
Mnie na przykład-jako pływaczkę wód akwenowych -bardzo by mnie ucieszył jakiś miły spływ kajakowy szlakiem Mazurskich Jezior lub zwiedzenie ruin jakichś polskich zamków na zasadzie nagrody -szlaku zamków Śląskich. A czasem może być masaż tajski lub zakup kilku książek. Nagrodą może być też to czego uległa nie ma od Pana I jeśli chce by ta nagroda była z nim związana. To już Pan musi sam wyczuć. Czasem wybierałam nagrody w postaci służeniu Panu poprzez dzień z Nim i wtedy mogłam z Nim robić co chce i jak chcę ale ....ile razy można tak chcieć. Zawsze gdzieś te chęci się kończą, zmieniają się a uległa nie może czuć wyrzutów sumienia z faktu że chce inną nagrodę niż tę z Panem.

Sęk w tym że.....kobiety są jak fale.
Gdy pozwolisz jej na chwilę odpłynąć od Ciebie ona -gdy ją uszczęśliwiasz - na pewno do Ciebie wróci. Dlatego gdy dajesz jej nagrodę często zapewniasz sobie jej powrót I trwanie przy Tobie. Nie chciałabym być źle zrozumiana. To nie chodzi o sprawy materialne ale o prawo wyboru i wolność.
Przecież nikt nie chce być uwieziony w relacji i tylko myśleć.....uciec ale dokąd??

Z pamiętnika uległej - Mój ból emocjonalny poprzez utratę wyjątkowości

Nie w każdej mojej relacji D/s odczuwałam ból emocjonalny tego typu. 

Po raz pierwszy poczułam ten ból z R. Byłam bardzo młoda gdy się poznaliśmy. Był moim pierwszym mężczyzną, kimś bardzo wyjątkowym, moim przyjacielem i miłością życia. Wiem, że gdyby żył, gdyby nie doszło do tej tragedii to bylibyśmy razem do dziś dnia. 

Eksplorowaliśmy razem sex i BDSM. 
Wszystko co robię teraz - z R. zaczęłam po raz pierwszy. 
Razem uprawialiśmy swing, cuckold, choć wówczas nawet nie znaliśmy tych wszystkich nazw. To były wczesne lata 90 i internet nie był powszechny ale nas to zawsze bardzo kręciło. 

Mimo, że byliśmy bardzo młodzi i nie mieliśmy jeszcze zbyt dużego doświadczenia jak podejść do kwestii bezpieczeństwa emocjonalnego to zawsze dużo na ten temat rozmawialiśmy. Rozmowy rozmowami ale życie było życiem.
Obydwoje byliśmy atrakcyjni, co przyciągało do nas różnych ludzi także tak samo atrakcyjnych jak my. A więc była chemia i często była tak duża, że czuć ją było w samym tylko spojrzeniu a co dopiero seks.

Pamiętam miałam wówczas spore obawy i byłam zazdrosna o R. Ale nie o to, gdy był w innej, gdy ją całował czy pieścił językiem jej łechtaczkę lub ssał piersi ale gdy widziałam jak między nimi tworzy się pewnego rodzaju intymna więź. Tylko ich prywatna więź, do której ja nie miałam ani prawa ani dostępu mimo, że byłam tuż obok. Wtedy ogarniała mnie bezsilność i złość bo czułam, że zwyczajny sex z inną kobietą wykracza poza zwykły swing czy cuckold a nie chciałam nigdy by tak to wyglądało. To była właśnie ta okazywana gestami lub słowami czułość, intymność, ich bliskość, to że byli zaborczo skupieni tylko na sobie nie patrząc na mnie. To, że całował ją po seksie w czoło lub patrzył jej czule w oczy czyli robił coś, co było przeznaczone zawsze tylko dla mnie. A nagle obca kobieta dostawała to od niego na tacy. To bardzo boli. Patrzeć i nie móc nic zrobić, powiedzieć, dopiero po spotkaniu, w zaciszu domowym, po sporym ochłonięciu ...rozmowy o tym co było nie tak i czego nie chciałam by powtarzał. Bywało z różnym skutkiem, bo takie spotkania zazwyczaj mimo, że planowane to zawsze mimo wszystko wyglądają trochę inaczej. I zawsze trzeba być przygotowanym na jakiś spontan pod warunkiem, że nie przekracza on ustalonych granic spotkań z innymi. Nie wiem skąd wtedy o tym wszystkim wiedzieliśmy, i on i ja byliśmy młodzi, w naszych domach nie rozmawiało się za dużo z dziećmi bo rodzice byli zajęci pracą i innymi sprawami. Wiele rzeczy czuliśmy podświadomie choć też mieliśmy wpadki, mierzyliśmy się z rywalizacją drugiej pary oraz często ich próbami obalenia naszych granic i wywalczenia sobie tego co oni chcieli i to różnymi sposobami. 
Z różnym skutkiem. To wszystko sprawiało, że w przypadku tych wpadek czułam ból emocjonalny oraz że gdzieś po drodze utraciłam samą siebie, przez niego i to co robił z innymi kobietami. Bo ze mną tak samo uprawiał sex i też był czuły więc defacto niczym specjalnym się nie wyróżniałam. Nie było nic co mogłoby być tylko nasze, oddawaliśmy całych siebie innym ludziom a potem pojawiał się taki stan podobny do kaca moralnego. Nie zawsze tak było ale dosyć często szczególnie wtedy gdy mieliśmy mało czasu dla siebie. Gdy więcej było z nami innych niż nas samych dla siebie.

Z Panem nr 1 nie mieliśmy takiej głębokiej relacji i mocnej więzi bym odczuwała te wszystkie uczucia. 
Byliśmy ze sobą krótko, byliśmy niedobrani pod kątem potrzeb seksualnych. Ja wówczas po śmierci R. też byłam w jakimś letargu i nie potrafiłam dostrzec tych oczywistości. To wszystko było za szybko i w efekcie po tancerce brzucha w prezencie - 
(post pt. Elegia o Panu nr 1) - razem zdecydowaliśmy by zakończyć naszą wspólną przygodę. 

Odczuwałam ten ból emocjonalny wyjątkowo silnie z Panem nr 2. Byliśmy sobą bardzo zauroczeni, podniecaliśmy się nawzajem, była między nami bardzo dużo chemia. 
Po raz drugi po R. czułam momentami, że tracę swą świadomość wyjątkowości. 
Czułam emocjonalny ból, który towarzyszył mi w różnych fazach naszej relacji. W pewnym momencie przestałam się czuć szczególna dla Pana nr 2. I przestałam się czuć szczęśliwa w relacji z Nim. Czułam się jak jedna z wielu i jako nikt wyjątkowy. W pewnym momencie było tak duża ilość niewolnic i innych suk, że czułam się widzem tych zabaw a nie uczestnikiem. Mimo, że brałam w nich udział, będąc oddawana innym to nie odczuwałam by Pan zwracał na mnie uwagę podczas sesji. Pan twierdził, że niczego takiego nie ma i że dalej czuje do mnie to samo co wcześniej. Ale nie potrafił mnie przekonać. 
Nie odczuwałam, że mamy jakiś swój własny intymny świat, że mamy jakieś tylko nasze zachowania seksualne, które były tylko dla nas i tylko nasze. Dodatkowo bolało mnie to, że nawet gdy znaleźliśmy takowe to wcześniej czy później oddawał je obcym, chcąc zobaczyć się w tych sytuacjach z innymi kobietami. To było dla mnie krzywdzące i ponownie nie czułam się ani ważna ani nikim wyjątkowym. Bo to co było nasze po chwili już było obce, czyli całościowo nieważne.

Z Panem nr 3 byłam już twarda. Niestety takie sytuacje z przeszłości kształtują poglądy i charakter. Byłam już bardzo doświadczona w tej materii i trochę się zamknęłam w sobie. Natomiast Pan nr 3 nigdy nie fundował mi takich emocjonalnych karuzeli może z tego powodu że był wobec mnie bardzo zaborczy, zazdrosny o mnie i rozumiał ten stan emocjonalny oraz jego pułapki. Wbrew pozorom wcale nie taki błachy stan. Nie dyskutowany może przyczynić się nie tylko do niesnasek ale do oddalenia się pary czy w dłuższej perspektywie nawet rozpadu relacji. Zawsze dbał o mnie pod tym kątem, dużo rozmawialiśmy, chciał zawsze wiedzieć jak się z daną rzeczą czuję, jakie mam potrzeby, co chciałabym na takich spotkaniach wprowadzić a czego nie chcę, jak sobie wyobrażam byśmy na tym spotkaniu się zachowywali. Nieważne czy był to cucold czy swing czy orgia. Mieliśmy ustalone zasady i się tego twardo trzymaliśmy. Nie zmienialiśmy nagle zdania podczas spotkań mimo ustalonego planu. Nie pozwalaliśmy innym przekraczać naszych granic. To pierwszy Pan w moim życiu, który to doskonale rozumiał i wyjątkowo o to zawsze zabiegał. 

Pan nr 4 był w innym etapie mojego życia. Zdecydowanie na dużo wyższym poziomie od poprzednich relacji D/s. Był dojrzałym Panem, doświadczonym i także bardzo pilnował ustalenia i nieprzekraczania granic wraz z budowaniem naszej intymności i bliskości. Szczególnie, że w taki sposób stracił swoją wówczas najlepszą uległą-słynną już z moich opowiadań Patrycję. Właśnie podczas takich spotkań gdy oddawał innym kobietom wszystko to, co należało do Jego uległej. Od gestów, po czułość, zdrobnienie imion, chęci tworzenia relacji przyjacielskich z nowymi parami mimo że ona nie chciała, podkreślania wyjątkowości innych kobiet przy braku komplementowania swojej przy tej obcej itp rzeczy. Rozumiem ją doskonale. To się musiało tak skończyć. Ona to zakończyła nie mogąc dojść z Nim do porozumienia. Bagatelizował jej słowa, mówił że to jest nic ważnego i się nie liczy i by się nie martwiła. Ale ona czuła i to i się inaczej. Z drugiej strony nie robił niczego także specjalnego by to jej okazać. Czuła się stłamszona i nikim ważnym dla Niego. 
Ja byłam Jego uległą zaraz po Patrycji. To było nowe i dla niego i dla niej . Dla mnie też - tym bardziej, że wiele razy pojawiała się w naszych zabawach a także życiu i to też w pewnym momencie zaczęło mi bardzo przeszkadzać i uwierać. Nie rozumiałam po co w tym wszystkim jestem ja skoro była jego ex i jaka jest moja rola w tej relacji. Szybko temu zaradził i ukrócił te spotkania a nawet jak się z nią spotykał to mi o tym nie mówił jak wcześniej. W trakcie zaś uważnie mnie obserwował. Był dobrym obserwatorem i zawsze - oprócz jego niewolnicy w ciąży- starał się nie dopuścić do takiej sytuacji jak było z Patrycją. Mieliśmy swój świat, swoje weekendy, tylko swój prywatny czas. Gdy szliśmy na imprezę tylko mnie adorował a nie rozglądał się za innymi kobietami do naszego łóżka.
Tak samo chodziliśmy na miasto na romantyczne kolacje a podczas urlopu oprócz dni szaleństw mieliśmy siebie bardzo blisko i bardzo intymnie. Nikomu w te dni nie pozwalał wejść między Nas. 

Z perspektywy czasu uważam, że tu gdzie jestem teraz - przy Panu nr 5 to jest ten czas, że już wiem co z czym się je aczkolwiek staż nie ma znaczenia co do tego odczucia tylko wspólne ustalenia i ich właściwa realizacja. Uwielbiam bawić się w różne konstelacje zabaw seksualnych, bo towarzyszy im adrenalina, podniecenie, zabawa, nieprzewidywalność. Ale wiem też, że oprócz tego szaleństwa nie wolno stracić siebie i obydwojga w relacji. Kobiety muszą czuć się w relacji wyjątkowe a mężczyźni powinni o tym pamiętać. My kobiety jesteśmy i żyjemy emocjami, analizujemy, mamy to we krwi, dlatego pamiętamy co biedny facet robił 3 lata temu w niedzielę po godz14 gdy przyszła do Was cycata sąsiadka z 3 piętra pożyczyć cukier. W większości nasze obawy są bezpodstawne ale czasem mają silne podstawy poprzez pewne drobne zachowania mężczyzn odbiegajacych od naszych oczekiwań- niedyskutowane urastają do rozmiarów Himalajów. Lepiej ten czas poświęcić na wspólną zabawę aniżeli przykrości dlatego trzeba rozmawiać, o trudnych rzeczach też.

Z pamiętnika uległej - gdy Pan zapłodni niewolnicę

Nie zawsze jest łatwo. O tym się nie mówi. Co będzie gdy Pan zapłodni niewolnicę? Co będzie gdy Pan zapłodni niewolnice i ona zamieszka z Wami w jednym mieszkaniu by Wam służyć? Bo Pan będzie tego chciał - tego by mieć ją obok blisko i ich dziecko ? Jest to bardzo trudna sytuacja dla nie tylko uległej która kocha Pana ale także dla kobiety.
My kobiety wtedy chciałybyśmy tą drugą najlepiej "zabić" a nie uprawiać z nią seks czy ją wogóle oglądać.

Niestety znalazłam się w takiej sytuacji. Sytuacja ta na koniec okazała się bardzo niefortunna dla mojego Właściciela. Okazało się bowiem, że dziecko nie było Jego, niewolnica Go świadomie oszukała, chcąc jedynie wyłudzić pieniądze. Był bardzo dobrym człowiekiem, zamożnym a także odpowiedzialnym mężczyzną. I ona to wykorzystała.

Poprzez swoje działania bardzo zraniła mojego Pana i końcowo zraniła mnie. Trwało TO wszystko zaledwie tylko 3 miesiące a czym są 3 miesiące versus kilka lat. Niemniej ta sytuacja tąpnęła mną - nie powiem.

Chce Was przestrzec Drogie Uległe. Jesteśmy przede wszystkim kobietami i powinnyśmy się wspierać. Pomagać sobie. Ja właśnie to czynię.

Pamiętam ten moment gdy Pan nr 4 mi o tym powiedział. Wszystko opisywał i przedstawiał w całości choć dalej w częściach. Bo sytuacja była nowa i On też nie wiedział wszystkiego tylko sam zarys lub jak On by tego chciał. Zostałam postawiona przed faktem dokonanym. Czułam się całościowo zagubiona. On wtedy ustalił że skoro sytuacja była nowa i bardzo trudna to ja uzyskałam główne przywileje. Głównym zadaniem zaciążonej niewolnicy było zawsze zadawalanie mnie niezależnie kiedy o to poprosiłam lub samoczynnie- po prostu miała mi służyć 24/7, mogłam jej dawać chłostę kiedy chciałam i ile chciałam a ona miała się temu bez słowa poddać.

Czasem z kimś przychodziłam do domu, siadałam i patrzyłam jak ona uprawia z nią/nim/nimi seks.
Miała spać sama w innym łóżku niż nasze i w innym pokoju. Ale przy każdej naszej zabawie miała leżeć związana, zakneblowana i z opaską na oczach- miała leżeć na ziemi i słuchać naszych zabaw. Oczywiście bez orgazmu i jakiejolwiek penetracji w jej stronę. Spać po takich ekscesach szła w pasie cnoty, który zakładał jej Pan na moich oczach a klucz do jej rozkoszy wręczał mi.

Ponadto miała mi służyć czyli podawać i robić posiłki, prać, prasować, robić mi kąpiele, manicure lub pedicure i inne zabiegi pielęgnacyjne, zabawiać mnie i dbać o moją rozrywkę i czas wolny szeroko rozumiany.

W tym wszystkim miała być też naszą niewolnicą, Pan się nią bawił i jej używał. Także robiliśmy to razem.

Przez kawałek czasu dziwnie się czułam mimo że ustalił to wszystko bym to ja była ta pierwsza a ona druga. W imię służby Panu miałam zgadzać się na - jak to wtedy rozumiałam- wykluczanie mnie małymi krokami.
Wykluczanie choć nikt o żadnym wykluczeniu wogóle nie mówił. Ale ja mimo wszystko tak się czułam. Rozumiałam to wtedy tak, że to wykluczenie mnie miało być mi wynagradzane perwersyjnym seksem lub poniżeniem tej kobiety.
Po czasie gdy ciąza zaczęła być bardziej widoczna było mi ciężko. Wtedy to też okazało się, że Pan nie jest ojcem dziecka. A ona poprzez różnego rodzaju oszustwa czy manipulacje wdarła się w nasze życie. Po tej całej sytuacji czułam się obco i też czułam się skrzywdzona.
Dojście do siebie zajęło nam trochę czasu ale razem to jakoś pokonaliśmy. Poprzez mnóstwo wsparcia, rozmów i czułości.

Szczególnie że w moim odczuciu był wobec niej bardzo czuły a wobec mnie był jakiś taki nijaki. On mówił że nieprawda, że był bardzo czuły i mnie cały czas dalej bardzo kochał ale ja tego wtedy wogòle nie czułam, wszystko wzgledem mnie było moim zdaniem od tej ciąży jakieś takie sztuczne.

Napisałam ten post z dwóch powodów. Pierwszy by ostrzec Was kobiety i by te sytuację omówić z Waszym Panem przed rozpoczęciem Waszej relacji D/S a drugi bo identyczne pytanie zadał mi mój Pan.
Odpowiedziałam mu wtedy że nie zgadzam się na zamieszkanie z ciężarną suką i że to dla mnie za dużo. Bo wszystko mi się przypomniało i jakie to rodziło dla mnie emocje. Nie chce tego przechodzić po raz drugi. To było trudne doświadczenie.

Dlatego bawmy się kobiety ale pamiętajmy o swoim statusie i prawach a także wymaganiach wzgledem Dominującego.


Niedostępny emocjonalnie Dominujący mężczyzna w relacji D/s czyli jaki ?

Spotykasz Go i jest cudownie. Porywy serca, ciała, może nawet duszy... Myślisz sobie ale boski i męski facet, w którego obecności czujesz oczywiście swoją kobiecość. Drżysz z emocji, płaczesz, złościsz się, a on zawsze jest taki twardy i konkretny. Mimo, że tworzycie tak ważną dla Ciebie relację to w sumie niewiele o nim wiesz, bo on niewiele o sobie mówi. Jest nieco ekscentryczny, taki jakby trochę dziki. Masz fantazje, że jest namiętny. Tak, bywa agresywny, ale tobie to się nawet podoba. Jego wyrachowanie też ci nie przeszkadza, bo mylisz je z autentyczną siłą. Prawdziwi mężczyźni przecież tacy są, tłumaczysz to sobie. 

Twój ukochany Pan jest mistrzem ogólników i teoretyzowania. Niezastąpiony w niedopowiedzeniach, po prostu mistrzostwo świata. Asekurant po to, by w dowolnym momencie wycofać się, powiedzieć: Ale to nie o to chodzi. Ten mężczyzna trzyma cię na dystans. A ty marzysz i czekasz, dajesz, czekasz, łudzisz się, czekasz. A on to czekanie podsyca mglistą obietnicą, że już za chwilę...

Ale potem pojawia się nagle chłód emocjonalny i utykacie w miejscu. Wasz związek D/s się nie rozwija. Właściwie to zaczynasz się zastanawiać, czy to jeszcze związek i o co tu w ogóle chodzi. Dlaczego twój ukochany Pan, który jeszcze chwilę temu świata poza tobą nie widział, teraz unika twojego wzroku i przypomina lodową rzeźbę? 

Bryn C. Collins w książce „Emocjonalna niedostępność” opisuje bardzo dobrze relację z taką osobą: bo widzisz droga suko, ty nigdy nie będziesz dość dobra, żeby dostać się do jego serca. Chociaż łudzisz się, że kiedyś to nastąpi. Odbierasz sygnały, że „nic straconego”, poza tym myślisz że po prostu musisz się bardziej postarać. Naprawić coś, co jest niby „nie takie” choć nie wiesz co to mogłoby być, a wtedy zdobędziesz główną nagrodę: miłość Pana. Tymczasem chodzi o coś innego: twój Właściciel wcale nie zamierza wpuścić cię do swojego serca. Ani ciebie, ani nikogo innego. Dzieje się tak gdyż on nie jest zdolny do zbudowania więzi uczuciowej z drugą osobą a więc także z suką. On nie pragnie miłości, tylko kontroli. Ta druga daje mu (złudne!) poczucie bezpieczeństwa. Ta pierwsza (podobnie jak wszystkie uczucia czy emocje) jest według niego dla niego niebezpieczna. 

Tak więc niby cały czas jest, ale tak jakby go nie było. Odległy, szorstki, a nawet trochę groźny. Twój Pan nigdy nic ci nie obiecuje i nie bierze odpowiedzialności za twoje uczucia. Ma zamknięte serce i ramiona. Jeśli droga suko zakochałaś się w niedostępnym Panu, zdecydowanie mylisz tęsknotę z miłością.
Musisz droga Su sobie uświadomić ten destrukcyjny scenariusz a wraz z nim jego toksyczność. Będąc w takiej relacji gdy oddajesz siebie w całości swemu Władcy zasługujesz
na coś dużo lepszego. Twoim absolutnym minimum powinna być czuła i wzajemna troska - i to realna, a nie wyobrażona. Przestań bujać w obłokach oraz zamykać oczy na fakty. Znajdź Pana który Ciebie szczerze pokocha i znajdzie w sobie odwagę by Ci to okazać. Gdy on to zrobi będziesz wiedziała to na 100% a nie się domyślała lub znów go tłumaczyła albo co gorsza zastanawiała się co on miał na myśli.

Uległym podobają się Dominujący którzy zachowują się bezczelnie, są nieczuli lub myślą głównie o sobie. Dzieje się tak dlatego, że taki kontakt zapowiada według nich ekscytację i wyzwanie. Tymczasem prawdziwa realna relacja D/s nie sprowadza się do tanich dreszczy, opiera na się na zaufaniu i poczuciu bezpieczeństwa. Zastanów się, jakie emocje przeżywasz w obecności swego Pana. Jeśli czujesz się nerwowo, niespokojnie, niepewnie, przemyśl sobie, czy ta relacja da ci szczęście i spełnienie. Pełne napięcia sceny, wzloty i upadki, prawdziwe chwile grozy i cierpienia będą wydarzały się co jakiś czas cyklicznie psując atmosferę w waszym związku. 

Pobyt w relacji, która przynosi cierpienie dla uległej bywa niebezpieczny - może złamać jej serce i zmarnować wiele lat życia. Dlatego ważne jest w jakim Domimującym uległa się zakochuje. Przekonaj się czy on ma otwarte serce, umysł oraz ramiona. Słuchaj tego, co komunikuje, obserwuj jego zachowanie. Starannie wybierz swojego Pana. Nie wybierzesz dobrze, jeśli rozkoszować się będziesz nieuchwytnością mężczyzny, towarzyszącą mu aurą tajemniczości albo mamiącym przyciąganiem i odpychaniem, związanym z jego strachem przed zadeklarowaniem do Ciebie uczuć. 

Dobry wybór nigdy nie oznacza agresywnego zachowania, niezależnie od jego błahości. Ani też niczego, co obarczone jest balastem potężnych, nierozwikłanych problemów z przeszłości. Nie łączy się też z niebezpieczeństwem. Poczucie zagrożenia, które w początkowej fazie trzyma cię w niepewności, na późniejszym etapie doprowadzi cię do bólu emocjonalnego i do rozpadu waszej relacji. Zostaniesz wypalona z wszelkich uczuć i zrazisz się do samego klimatu. A na koniec albo ty odejdziesz a co najgorsze możesz zostać odesłana czyli zostawiona przez Pana. I co wtedy zrobisz ? 
Dlatego drogie uległe - bawmy się, korzystajmy z życia, ale budujmy zdrowe relacje BDSM. I stawiajmy wymagania względem Pana tylko to się robi przed rozpoczęciem relacji a nie w jej trakcie. Ten który mówi wam że nie macie prawa głosu czy wymagań nie jest prawdziwym Panem i trzeba zwiewać od takiego ile sił w nogach.

Przemyślenia uległej - Ogromne znaczenie uczciwości w BDSM

Wszyscy wiemy, że komunikacja ma kluczowe znaczenie dla zdrowego i kwitnącego związku D/s. Obejmuje to między innymi Absolutny PAKT Uczciwości.

Żeby było jasne, uczciwość NIE obejmuje rzeczy, które są naprawdę nieznane lub „w obiegu”, takich jak Soft Limit, gdzie nie ma pewności, gdzie one leżą na spektrum lubienia określonej praktyki, czy nie. Podobnie kluczowe pytania przy poszukiwaniu długoterminowej zgodności, takie jak „czy chcesz mieć dzieci?” równie dobrze może być niewiadomą i dość często zdarza się, że ktoś odpowiada „nie jestem pewien” (co może być szczerą odpowiedzią). Oczywiście równie sprawiedliwe jest, aby osoba otrzymująca tak niepewną odpowiedź uznała ją za niewystarczającą i niezadowalającą.
Wręcz przeciwnie (w tym przykładzie), na pytanie „Czy chcesz mieć dzieci?” przez kogoś, kto ma wyraźny blask w zakochanych oczach, a ten, który odpowiada, naprawdę NIE chce dzieci, ale mówi „tak”, aby mogli wskoczyć razem do jednej relacji…. to absolutna NIEuczciwość, a także obraza całej globalnej społeczności D/s . Dlaczego - zapytasz? Ponieważ jako globalna społeczność opieramy się na doskonałej komunikacji i uczciwości, a zaufanie jest naszym absolutnym kamieniem węgielnym. Ale to, czy ktoś chce mieć dzieci, NIE jest tematem tego posta.

Uczciwość zachodzi absolutnie w obu kierunkach, od Dominującego do Uległego i od Uległego do Dominującego. Dzieje się tak na każdym poziomie. Niezależnie od tego, czy rozmawiasz o ograniczeniach, przeszłych związkach, przeszłych sukcesach i porażkach w BDSM…. wszystko zależy od tego, czy twój obecny partner naprawdę zrozumie, kim jesteś, co jesteś w stanie zrobić, jakie masz umiejętności lub doświadczenie i wiele więcej.

Pozwala to Dominantowi dokładnie ocenić planowany przebieg działań, a także dostosować związek D/s tak, aby one naprawdę dobrze działały dla was dwojga. Pozwala również Uległej jasno zrozumieć, dokąd ma zmierzać związek D/s, dokładnie przedstawić swój wkład podczas wstępnych negocjacji, a przede wszystkim ocenić, czy konkretny Styl D/s Dominującego będzie im odpowiadał. 

Uczciwość w obu kierunkach toruje drogę do płynnej i precyzyjnie dostrojonej relacji D/s oraz niekończących się doskonałych sesji S&M. Kłamstwo na temat swoich granic prowadzi do nadmiaru problemów. Kłamstwo na temat przeszłych związków, zniekształcanie własnych umiejętności BDSM i wyolbrzymianie swojego rzeczywistego doświadczenia i poziomu umiejętności tylko zaprasza do problemów i konfliktów. 

Pamiętaj, że dobrze jest być początkującym i dać drugiej osobie znać, że jesteś nowy w tym wszystkim. Może się okazać, że razem będziecie się rozwijać i uczyć, co może stworzyć cudowną więź między dwojgiem ludzi.

Jednym z najczęstszych tematów pojawiających się na początku, gdy ludzie kłamią lub zniekształcają to, kim są, jest świat Poliamorii kontra świat Monogamii. Poliamoria, jeśli jest prowadzona prawidłowo, jest interakcją, w której KAŻDY jest jasno poinformowany o wszystkich innych. Tak, dwie osoby mogą zarówno otwarcie, jak i ustnie zgodzić się na politykę „nie pytaj, nie mów”, ale chodzi o to, że OBIE osoby (i absolutnie wszystkie zaangażowane osoby) zostały poinformowane o tej polityce i otwarcie, ustnie się zgadzają na to. Jeśli jedna osoba się nie zgadza, polityka Poly musi zostać zmieniona.

Znacznie zdrowsze w dynamice poli jest to, aby każdy był w pełni poinformowany o wszystkich innych zaangażowanych osobach. Obejmuje to również wszystkich partnerów – otwartą i absolutnie uczciwą, rozsądną wymianę informacji, w której ludzie MUSZĄ być uczciwi. Jeśli nie możesz być szczery na temat swojego statusu ze wszystkimi zaangażowanymi, to otwarcie umieszczasz dobrostan swojego partnera/ów w kategorii „nieważne”, a to jest okropne. To natychmiast oznacza zgubę dla związku i jest wręcz nieetyczne.

Poli w D/s może przybierać różne formy – wiele Domów i uległych w dużej Rodzinie Poli, Jeden Dom i kilka subów itp. Polityka UCZCIWOŚCI oznacza – bez zastrzeżeń – że kiedy ktoś nowy staje się zaangażowany w poli, to że KAŻDY obecny w tej dynamice jest świadomy istnienia tego nowicjusza. Jeśli rodzina Poli jest zamknięta, to również może zaistnieć potrzeba jednomyślnej akceptacji nowej osoby. A może granice nie są tak zamknięte, wymagają jedynie ogólnego poinformowania wszystkich innych w dynamice o nowej osobie, aby "rodzina" mogła ich poznać i czuć się komfortowo, znać ich status itp.

Aby było absolutnie jasne, oto, co NIE działa. Jedno słowo: KŁAMSTWA.

Oszukiwanie oznacza wymykanie się, by być z kimś innym, niezależnie od kontekstu, ponieważ ten, kto oszukuje, WIE, że inni tego nie zaakceptują. Oszukiwanie jest bezpośrednim naruszeniem polityki uczciwości i jest gwarantowane jako działanie antagonistyczne wobec zdrowych relacji D/s. Nie ma znaczenia, czy jesteś monogamistą, czy poliamorystą – wszyscy powinni być o tym poinformowani. Jeśli ktoś odchodzi, aby być z innym i celowo oszukuje innych w tej dynamice, to jest to oszustwo.

Poza tym oszukiwanie jest głupie. Chcesz wiedzieć dlaczego?Logika. Jeśli zdradzasz swojego partnera/partnerów, to ten, z którym zdradzasz, właśnie otrzymał ABSOLUTNE ZEZWOLENIE na zdradę. Twoje działania – oszukiwanie partnera/partnerek – dały im na to pozwolenie. Twój wybór oszukiwania wysłał wiadomość: „Myślę, że oszukiwanie jest w porządku”, więc nie masz podstaw, aby się później irytować, gdy ta osoba zmęczy się tobą i zdradzi cię. Dużo lepiej jest być otwartym i szczerym, znaleźć partnera, który chce takiego samego poziomu aktywności poliamorycznej lub monogamicznej jak ty, i oboje zaczynacie, gdy oboje jesteście samotni na początku lub w szczerym i otwartym związku poliamorycznym ze wszystkimi jasno i rzetelnie poinformowany.

Rozpoczęcie takiego związku D/s, opartego na uczciwości, buduje niesamowite zaufanie, które jest na wagę złota. 

Kiedy Dominant i Uległa mają głębokie i trwałe zaufanie, oboje są jak jednomyślny zespół, a zdolność do wspólnego relaksu, wspólnej zabawy i prawdziwego cieszenia się swoim towarzystwem zostaje wzmocniona 1000-krotnie. W zabawie Dominujący ufa, że ​​Uległa dokładnie poinformowała go o swoich progach i ograniczeniach, a to pozwala Panu mądrze wybierać ze swojej kolekcji zabawek, aby stworzyć jedną doskonałą sesję po drugiej, a także wiedzieć, gdzie może eksperymentować. Dominujący w równym stopniu ufa Uległej, że będzie respektować granice Dominującego określone przez Dominującego podczas negocjacji.

Podobnie Uległa ufa umiejętnościom Dominatora w zakresie zabawek i ufa zdolności Dominatora do zadbania o bezpieczeństwo i dobre samopoczucie Uległej przed, w trakcie i po sesji. W związku D/s Uległa ufa również Dominującemu w zakresie długoterminowych decyzji życiowych, które Dominujący może podjąć, ponieważ w pełni szanuje granice uległej. Z wielu doskonałych powodów obaj ufają sobie, że będą szczerzy. A D/s - Taki związek, oparty na zaufaniu i szczerości, jest jak uprawianie ogrodu na spektakularnie żyznej glebie z dużą ilością słońca i czystą wodą. Nieuchronnie piękne rzeczy będą w nim rosły. 

Trzecim kamieniem węgielnym jest komunikacja , co oznacza niewstrzymywanie się od swoich myśli, pomysłów, inspiracji i obaw. To znowu dotyczy OBU stron, dominującej i uległej. Kiedy znajdzie się partner, który ma trudności z komunikacją, każda ze stron może pomóc, zadając stymulujące pytania i nakłaniając cichszą osobę do bardziej konsekwentnego udziału w rozmowie. W miarę upływu czasu taka zachęta ma tendencję do utrzymywania się, a ten cichszy staje się coraz lepszy w dobrej komunikacji. W ten sposób naprawdę dowiesz się o swoim partnerze, jego upodobaniach i antypatiach, jego ograniczeniach (ponieważ mogą się zmieniać, rosnąć i rozszerzać), ich pragnieniach, a czasem nawet ich najskrytszych załamaniach, gdy zaufanie między wami rośnie.

Uczciwość prowadzi do zaufania, zaufanie ogromnie wzmacnia twoją więź i połączenie, a dobra komunikacja to smar do trybów twojego związku.

Dominant może mieć ścisłe protokoły komunikacji w trudnych chwilach, takie jak „żadnych nieuprzejmości” lub „kiedy jesteś zły lub zdenerwowany, musisz mówić spokojnie” itp. Uległa może rozmawiać z Dominującym o WSZYSTKIM, jednakże mają trzymać się podstawowych protokołów Szacunku. Krzyk Uległej: „Jestem cholernie wściekła na te bzdury!” Nie jest w porządku, ponieważ nieelegancki ton i przekleństwa służą jedynie do stworzenia przyziemnej, waniliowej kłótni. 

Zamiast tego Uległa musi przestrzegać Etykiety D/s i może zapytać: „Panie, czy mogę z tobą porozmawiać o czymś, co się wydarzyło i co mnie bardzo zdenerwowało?” Z mojego wieloletniego doświadczenia wynika , że ​​kiedy Uległa wybiera ten drugi, pełen szacunku ton, nawet gdy ma do czynienia ze złożonymi problemami, Dominujący jest DUŻO bardziej chętny do wysłuchania, co ma do powiedzenia Uległa i pomocy w rozwiązaniu wszelkich problemów.

Prosto: protokoły dobrej komunikacji pomagają rozwiązywać problemy DUŻO szybciej.

Nie traktuj Trzech Kamieni Węgielnych lekko. Szukaj doskonałej komunikacji, jakby to był Święty Graal. Szukaj wspaniałego zaufania między wami dwojgiem dla bezpieczeństwa i błogości, które absolutnie przyniesie wam obojgu szczęście. I traktuj uczciwość jako niezwykle ważny budulec, którym naprawdę jest, ponieważ na najbardziej podstawowym poziomie pokazuje drugiej osobie, że naprawdę ją szanujesz i doceniasz. To jest właśnie ścieżka do najlepszej relacji D/s.

Przemyślenia uległej - Umiejętność okazania emocji

Emocje.......w relacji powinny być emocje. 

Nie mam na myśli uczucia pomiędzy stronami - bo nie zawsze ono jest i być musi - ale mówię o szczerych emocjach odczuwania podczas sesji. Ta głębia tych uczuć, ich ciągłość i bezgraniczność zawsze mnie szalenie ekscytowały.

Fascynacja. Nieskończona  ezgraniczna fascynacja i radość z przeżywanych emocji.  Radość z tego co jest tu i teraz. Że jesteśmy tylko we dwoje i nie ma absolutnie  żadnego tabu. Że są inni lub inne. Że to wszystko się dzieje dla mnie i bym mogła odczuwać i pływać w uległości i posłuszeństwie. Że im bardziej jestem Mu oddana i posłuszna tym bardziej On jest spełniony i szczęśliwy. Że może zrobić ze mną dosłownie wszystko czego zapragnie a ja Mu to z radością ofiaruję.

Umiejętność odczuwania i okazywania emocji jest bardzo ważna. To po mimice, gestach, wzroku, ruchach czy głosie Dominujący może rozpoznać emocje, które uległa przeżywa. I na ich podstawie decydować o kierunku sesji i jej natężeniu. Niby to jest taka prosta rzecz i wydawałoby się, że łatwa ale znałam uległe lub niewolnice, które nie potrafiły przekazać swych emocji. To defacto jest odrobinę dyskomfort dla Pana, który zdaje się tylko na swe wyczucie. A co ma zrobić obcy Pan, któremu uległa została przekazana na sesję w ramach np kary?

Jeśli podczas chłosty nie zobaczy nie usłyszy reakcji czy jakiekolwiek znaku może zitensyfikować lanie, które dla uległej może się różnie skończyć.

Z Panem Ka mam tę niewidzialną nić porozumienia i patrzenia na klimat .
Pan czyta mnie jak otwartą księgę. Ja nie muszę nic mówić, spojrzenie czy reakcja wystarczy. Tak było między nami od początku.
Gdy się poznaliśmy dużo rozmawialiśmy przez internet.
Nie widzieliśmy się a mimo to rozumieliśmy się bez słów.

Ufam Panu Ka bezgranicznie.
Wierzę, że wszystko co zaplanuje i zorganizuje będzie czymś niepowtarzalnym w emocje.
Wyzwolenie przez zniewolenie.
Wolność na smyczy i w obroży  - oto jest właśnie moje życie.

Słów kilka ....

Dominacja nie tylko w relacji BDSM dostarcza bardzo mocnych emocji i jest formą urozmaicenia sfery erotycznej.

Nie jest ona formą molestowania seksualnego ponieważ odbywa się za zgodą partnerów, którzy wchodzą w rolę uległych lub dominujących. 

Role te mogą być przypisane na stałe lub zmieniać się w zależności od sytuacji szczególnie gdy jeden z partnerów jest switchem jak ja. 

Lubię zamieniać się w Dominę i bawić się z moimi niewolnicami, niewolnicami lub uległymi. 

Uwielbiałam gdy Pan patrzył wtedy na mnie, ewentualnie się dołączał i razem dominowaliśmy. 

Byliśmy jak Bonnie & Clyde w wersji BDSM. Bardzo źli i bardzo kinky....

Słów kilka....

Pan, który mówi, że wszystko wie to nie Pan. Uległa, która twierdzi podobnie na temat swojej osoby wystawia złe świadectwo swemu Panu.

Fragment książki "Historia O" - klasyka literatury BDSM

Cyt " Nie był sam. Ubrany był tak, jakby dopiero wstał z łóżka i palił pierwszego w tym dniu papierosa: 
pasiasta piżama i szlafrok z błękitnej wełny z miękkimi wyłogami obszytymi jedwabiem, które razem wybierali w zeszłym roku. Pantofle trochę się już zdarły i należałoby kupić nowe. 

Dwie kobiety zniknęły bezszelestnie, jeśli nie liczyć szmeru jedwabiu (spódnice ocierały się odrobinę o podłogę), gdyż miękki dywan wyciszał ich kroki. O trzymając w lewej ręce filiżankę z kawą, w drugiej zaś rogalik, siedziała na brzegu łóżka podkurczywszy pod siebie jedną nogę i nie była w stanie się poruszyć.

Filiżanka zadrżała jej w ręce, a rogalik upadł na ziemię. 
- Podnieś go - powiedział Renę.
To były jego pierwsze słowa.

Odstawiła tacę na stolik, podniosła napoczęty rogalik i położyła go z boku na tacy. Spory kawałek rogalika leżał nadal na dywanie tuż obok jej bosej stopy. Teraz Renę schylił się aby go podnieść. Potem usiadł naprzeciw O, odwrócił ją w swoją stronę i objął. Spytała go czy ją kocha. 
- O tak, kocham cię - odrzekł, a następnie wstał i pomógł się jej podnieść, podtrzymując ją delikatnie za chłodne dłonie. 
Potem dotknął brzegów jej ran. O nie wiedziała czy wolno jej patrzeć na mężczyznę, który wszedł tu razem z Renę, a na razie stał przy drzwiach odwrócony plecami i palił papierosa. Nie wybawiło jej to bynajmniej z kłopotu. 
- Chodź, popatrzymy na ciebie - powiedział jej kochanek i pociągnąwszy ją w nogi łóżka zwrócił się do swego towarzysza. 

Przyznał, że miał on rację, podziękował mu i dodał jeszcze, że dobrze by było, gdyby pierwszy zajął się O, jeśli ma na to ochotę. Wtedy nieznajomy, na którego wciąż nie śmiała spojrzeć, kazał jej rozchylić nogi, wcześniej jednak obmacał jej piersi i tyłek. 

Bądź posłuszna - powiedział do niej Rene, przytrzymując ją na stojąco.

Opierała się o niego plecami. Prawą ręką pieścił jedną z piersi, drugą trzymał ją za ramię. Nieznajomy usiadł na brzegu łóżka, schwycił i powoli rozchylił, pociągając za rosnące tam włosy, wargi osłaniające otwór pomiędzy nogami. Rene popchnął ją w przód, aby ułatwić mu dostęp do tego miejsca, zrozumiał bowiem czego jego towarzysz u niej pożąda. Prawym ramieniem objął ją w pasie, żeby móc ją lepiej przytrzymać. Pieszczota, przed którą się zawsze broniła i która przepełniała ją wstydem, przed którą uciekała jak tylko mogła, że zaledwie się o nią otarła, która wydawała się jej świętokradcza, gdyż świętokradztwem było to, że jej kochanek klękał przed nią, podczas gdy to ona winna klęczeć przed nim - ta pieszczota nadchodziła teraz nieuchronnie. Zrozumiała, że tym razem nie zdoła jej umknąć i że już jej uległa. Jęknęła, gdy obce wargi wpiły się w tę małą wypukłość, skąd bierze początek kielich prowadzący do wnętrza, rozpalając ją do żywego, potem wycofały się, by ustąpić pola językowi. którego gorące ostrze paliło jeszcze mocniej. 
Jęknęła głośniej, gdy wargi przywarły tam na powrót: poczuła jak ukryty w tym miejscu wierzchołek powiększa się i twardnieje pod wpływem długiego ukąszenia, wsysającego go pomiędzy zęby, długiego, rozkosznego ukąszenia, od którego zabrakło jej tchu. 

Naraz straciła równowagę i upadła na wznak, gdzie dopadły ją usta jej kochanka, które przywarł do jej ust, silnymi rękoma przygwoździł jej ręce do łóżka, podczas gdy dwoje innych rąk chwyciło jej nogi tuż pod kolanami, uniosło je i rozchyliło szeroko. O jej własne ręce, które trzymała teraz poniżej pleców (gdyż w chwili, kiedy Rene pchnął ją w stronę nieznajomego, skrępował je, spinając ze sobą bransolety) ocierała się teraz męskość nieznajomego, masturbującego się pomiędzy jej pośladkami. 

Podnosiła się i rosła, by za chwilę uderzyć o dno jej pochwy. Przy pierwszym pchnięciu krzyknęła, jak smagnięta biczem, a potem krzyczała już za każdym nowym jego skokiem, kochanek zaś gryzł w tym czasie jej usta. Naraz mężczyzna wyrwał się z niej gwałtownie, odpadł i runął na podłogę, jak rażony gromem. Krzyczał. Renę uwolnił jej ręce, podniósł i ułożył na posłaniu. Mężczyzna wstał również i poszedł wraz z nim do wyjścia. 

W jednym, krótkim przebłysku O ujrzała się jednocześnie wyzwolona, złamaną i przeklęta. Jęczała pod naporem obcych warg, jak nigdy jeszcze gdy była ze swym kochankiem, krzyczała pod ciosami jego członka, jak nigdy wcześniej, gdy kochała się z Rene. 

Była zbeszczeszczoną, okryta hańbą. Jeśli ją teraz opuści, będzie miał do tego prawo. Lecz cóż to, drzwi ponownie się otworzyły, wrócił, został, położył się przy niej, przykrył i wsunął rękę pomiędzy jej wilgotne i rozpalone uda, i przytulając do siebie powiedział: 
-Kocham cię. Kiedy już oddam cię również lokajom, przyjdę którejś nocy, żeby cię wychłostać do krwi "

Słowo na Niedzielę 😈

Kobiece piersi. Wbrew pozorom często pomijany element kobiecego ciała a bardzo niesłusznie. Drodzy Panowie czy kiedykolwiek bawiliście się ...