Pokazywanie postów oznaczonych etykietą książka. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą książka. Pokaż wszystkie posty

Uległa poleca przewodnik do życia w związku otwartym

"Puszczalscy z zasadami" - Janet W. Hardy 2012

Puszczalscy z zasadami to przełomowy poradnik, przygotowany z myślą o wszystkich, którzy do tej pory tylko marzyli o spełnianiu swoich fantazji erotycznych poza tradycyjnym związkiem monogamicznym. Autorki Dossie Easton i Janet W. Hardy rozwiewają mity na temat „rozwiązłości” i pokazują, jak wieść udane życie z wieloma partnerami seksualnymi. Książka zawiera strategie dla puszczalskich par, podpowiada, jak unikając uczucia zazdrości, otworzyć związki na nowe doznania oraz przedstawia praktyczne ćwiczenia, pomagające partnerom zdefiniować relację na własnych warunkach. Niezależnie od tego, czy otwarcie przyznajesz się do rozpusty, czy może dopiero nieśmiało jej próbujesz, dowiesz się, jak poszerzyć krąg partnerów seksualnych oraz odkryć wymiary miłości i przyjaźni, o jakich ci się nie śniło. d Szczera, zabawna książka, pełna praktycznych wskazówek i celnych konkluzji. Nie każda ma tyle szczęścia, żeby mieć siostry udzielające wyważonych i cennych rad na temat, który znają od podszewki. Deborah Anapol, autorka Polyamory. The New Love Without Limits OD WYDAWCY Próba uczynienia języka książki uniwersalnym płciowo, zgodnie z zamysłem autorek, w przypadku polskiego tłumaczenia sprawiłaby, że tak długi tekst, z tak wieloma odstępstwami od przyjętych zasad językowych, mógłby stać się skrajnie trudny w odbiorze. Dlatego wydawnictwo podjęło decyzję o edycji książki zgodnie z zasadami języka polskiego, mając świadomość, że taka forma nie do końca oddaje rewolucyjną treść oryginału. 

Fragment książki "Historia O" - klasyka literatury BDSM

Cyt " Nie był sam. Ubrany był tak, jakby dopiero wstał z łóżka i palił pierwszego w tym dniu papierosa: 
pasiasta piżama i szlafrok z błękitnej wełny z miękkimi wyłogami obszytymi jedwabiem, które razem wybierali w zeszłym roku. Pantofle trochę się już zdarły i należałoby kupić nowe. 

Dwie kobiety zniknęły bezszelestnie, jeśli nie liczyć szmeru jedwabiu (spódnice ocierały się odrobinę o podłogę), gdyż miękki dywan wyciszał ich kroki. O trzymając w lewej ręce filiżankę z kawą, w drugiej zaś rogalik, siedziała na brzegu łóżka podkurczywszy pod siebie jedną nogę i nie była w stanie się poruszyć.

Filiżanka zadrżała jej w ręce, a rogalik upadł na ziemię. 
- Podnieś go - powiedział Renę.
To były jego pierwsze słowa.

Odstawiła tacę na stolik, podniosła napoczęty rogalik i położyła go z boku na tacy. Spory kawałek rogalika leżał nadal na dywanie tuż obok jej bosej stopy. Teraz Renę schylił się aby go podnieść. Potem usiadł naprzeciw O, odwrócił ją w swoją stronę i objął. Spytała go czy ją kocha. 
- O tak, kocham cię - odrzekł, a następnie wstał i pomógł się jej podnieść, podtrzymując ją delikatnie za chłodne dłonie. 
Potem dotknął brzegów jej ran. O nie wiedziała czy wolno jej patrzeć na mężczyznę, który wszedł tu razem z Renę, a na razie stał przy drzwiach odwrócony plecami i palił papierosa. Nie wybawiło jej to bynajmniej z kłopotu. 
- Chodź, popatrzymy na ciebie - powiedział jej kochanek i pociągnąwszy ją w nogi łóżka zwrócił się do swego towarzysza. 

Przyznał, że miał on rację, podziękował mu i dodał jeszcze, że dobrze by było, gdyby pierwszy zajął się O, jeśli ma na to ochotę. Wtedy nieznajomy, na którego wciąż nie śmiała spojrzeć, kazał jej rozchylić nogi, wcześniej jednak obmacał jej piersi i tyłek. 

Bądź posłuszna - powiedział do niej Rene, przytrzymując ją na stojąco.

Opierała się o niego plecami. Prawą ręką pieścił jedną z piersi, drugą trzymał ją za ramię. Nieznajomy usiadł na brzegu łóżka, schwycił i powoli rozchylił, pociągając za rosnące tam włosy, wargi osłaniające otwór pomiędzy nogami. Rene popchnął ją w przód, aby ułatwić mu dostęp do tego miejsca, zrozumiał bowiem czego jego towarzysz u niej pożąda. Prawym ramieniem objął ją w pasie, żeby móc ją lepiej przytrzymać. Pieszczota, przed którą się zawsze broniła i która przepełniała ją wstydem, przed którą uciekała jak tylko mogła, że zaledwie się o nią otarła, która wydawała się jej świętokradcza, gdyż świętokradztwem było to, że jej kochanek klękał przed nią, podczas gdy to ona winna klęczeć przed nim - ta pieszczota nadchodziła teraz nieuchronnie. Zrozumiała, że tym razem nie zdoła jej umknąć i że już jej uległa. Jęknęła, gdy obce wargi wpiły się w tę małą wypukłość, skąd bierze początek kielich prowadzący do wnętrza, rozpalając ją do żywego, potem wycofały się, by ustąpić pola językowi. którego gorące ostrze paliło jeszcze mocniej. 
Jęknęła głośniej, gdy wargi przywarły tam na powrót: poczuła jak ukryty w tym miejscu wierzchołek powiększa się i twardnieje pod wpływem długiego ukąszenia, wsysającego go pomiędzy zęby, długiego, rozkosznego ukąszenia, od którego zabrakło jej tchu. 

Naraz straciła równowagę i upadła na wznak, gdzie dopadły ją usta jej kochanka, które przywarł do jej ust, silnymi rękoma przygwoździł jej ręce do łóżka, podczas gdy dwoje innych rąk chwyciło jej nogi tuż pod kolanami, uniosło je i rozchyliło szeroko. O jej własne ręce, które trzymała teraz poniżej pleców (gdyż w chwili, kiedy Rene pchnął ją w stronę nieznajomego, skrępował je, spinając ze sobą bransolety) ocierała się teraz męskość nieznajomego, masturbującego się pomiędzy jej pośladkami. 

Podnosiła się i rosła, by za chwilę uderzyć o dno jej pochwy. Przy pierwszym pchnięciu krzyknęła, jak smagnięta biczem, a potem krzyczała już za każdym nowym jego skokiem, kochanek zaś gryzł w tym czasie jej usta. Naraz mężczyzna wyrwał się z niej gwałtownie, odpadł i runął na podłogę, jak rażony gromem. Krzyczał. Renę uwolnił jej ręce, podniósł i ułożył na posłaniu. Mężczyzna wstał również i poszedł wraz z nim do wyjścia. 

W jednym, krótkim przebłysku O ujrzała się jednocześnie wyzwolona, złamaną i przeklęta. Jęczała pod naporem obcych warg, jak nigdy jeszcze gdy była ze swym kochankiem, krzyczała pod ciosami jego członka, jak nigdy wcześniej, gdy kochała się z Rene. 

Była zbeszczeszczoną, okryta hańbą. Jeśli ją teraz opuści, będzie miał do tego prawo. Lecz cóż to, drzwi ponownie się otworzyły, wrócił, został, położył się przy niej, przykrył i wsunął rękę pomiędzy jej wilgotne i rozpalone uda, i przytulając do siebie powiedział: 
-Kocham cię. Kiedy już oddam cię również lokajom, przyjdę którejś nocy, żeby cię wychłostać do krwi "

Fragment książki "Historia O" - klasyka literatury BDSM

"....-Zgadzam się na wszystko, czego tylko zechcecie - wyjąkała. Spuściła oczy, spoglądając teraz na swoje ręce spoczywające bezwiednie, rozrzucone i wyznała szeptem:
- Chciałabym wiedzieć, czy będę chłostana... 

Przez długą chwilę, kiedy zdążyła dwadzieścia razy pożałować swego pytania, nikt się nie odezwał. Potem usłyszała spokojny głos Sir Stephena:

- Czasami.

Usłyszała jeszcze trzask zapałki i brzęk przestawianego szkła: mężczyźni nalewali sobie whisky. 
Renę zostawił ją na podłodze, bez żadnej pomocy. Milczał.

- Nawet jeśli się teraz zgadzam - powiedziała - nawet jeśli teraz obiecam, to i tak nie zdołam tego wytrzymać.

- Żądamy od pani jedynie, aby się temu poddała i przyjęła z góry, że wszystkie jej krzyki i lamenty będą daremne - odpowiedział Sir Stephen.

- Och! Błagam - krzyknęła O - tylko nie teraz - gdyż Sir Stephen wstał.
Renę wstał również, pochylił się nad nią i ujął za ramiona.

- Odpowiedz w końcu - zwrócił się do niej. - Czy się zgadzasz?

Powiedziała wreszcie, że się zgadza. Podniósł ją delikatnie i sam zasiadając wygodnie na sofie umieścił ją obok siebie na klęczkach, z wyciągniętymi rękoma, głową i piersiami na siedzeniu sofy. 
Oczy miała zamknięte. Przypomniał się jej pewien obrazek, który kiedyś widziała. Była to osobliwa rycina przedstawiająca kobietę klęczącą, tak jak teraz ona, przy fotelu w pokoju z kamienną posadzką. Kobieta miała zadartą do góry suknię, dziecko bawiło się w kącie z psem, zaś nad nią stał mężczyzna z uniesioną ręką, w której miał pęk rózeg. Ubrani byli w szesnastowieczne stroje, a rycina nosiła tytuł, który wydał się jej przewrotny: przykładność rodzinna.

Rene ujął ją jedną ręką za nadgarstki, drugą zaś podniósł jej suknię, zadzierając ją tak mocno, że poczuła muśnięcie marszczonej tkaniny na policzku. Pieścił ręką jej pupę, każąc zwrócić uwagę Sir Stephenowi na dwa zdobiące ją dołeczki i delikatność rowka między udami. Potem chwycił ją mocniej w pasie, żeby uwydatnić bardziej pupę i powiedział, żeby rozstawiła szerzej nogi. Uwagi Renę na temat jej ciała, odpowiedzi Sir Stephena, brutalna terminologia jakiej używali obaj mężczyźni, napełniły ją straszliwym wstydem, tak gwałtownym i nieoczekiwanym, że przyjęłaby teraz chłostę jako wybawienie. Cierpienie i ból przyniosłyby oczyszczenie. Ręce Sir Stephena utorowały sobie drogę do jej łona, wdarły się pomiędzy jej pośladki, to ustępowały, to zabierały się do nich na nowo, pieściły doprowadzając ją do jęku -czuła się upokorzona tym jękiem, zdobyta.

-Zostawiam cię Sir Stephenowi - powiedział wtedy Renę. - Zostań tak jak jesteś - odeśle cię, kiedy przyjdzie mu na to ochota..." 

Uległa poleca książkę o poliamorii

"Poliamoria - Miłość i intymność z wieloma partnerami i partnerkami
autorstwa Anapol Deborah

"Pamiętajmy, świat nie kończy się na małżeństwie!

Poliamoria, czyli utrzymywanie intymnych relacji z więcej niż jedną osobą jednocześnie – bywa często źle rozumiana. Ta owiana tajemnicą i otoczona lękiem przed dewiacjami praktyka intryguje nas i jednocześnie niepokoi.
Autorka jako doświadczona trenerka relacji i specjalistka w dziedzinie poliamorii jest idealną przewodniczką po tym temacie. Wyjaśnia m.in. jak radzić sobie w związkach z zazdrością, jak dzielić obowiązki i przyjemności między partnerami, jak żyć w nieprzyjaznym otoczeniu.
Łącząc w książce wyniki badań i fakty, przedstawia kompetentną i bezstronną analizę poliamorii jako stylu życia i ruchu oraz umieszcza ją w kontekście psychospołecznym i historycznym. Zaczerpnięte z życia anegdoty pozwalają czytelniczce i czytelnikowi lepiej zrozumieć zjawisko poliamorii oraz osoby, które ją praktykują i cieszą się nią."

Fantazjując z Panem Ka

Więc wyobraziłam sobie Ciebie właśnie wchodzącego do pokoju gdzie  chcącego przebrać się ale spoconego i w tym właśnie szarym T-shircie.  Ws...