Pokazywanie postów oznaczonych etykietą suka. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą suka. Pokaż wszystkie posty

Jakie są różnice między definicjami : uległa, suka, niewolnica

Używane praktycznie przez Wszystkich i to naprzemiennie definicji :uległa, suka, niewolnica. 

Trzeba sobie zdawać sprawę że w BDSM każda suka, uległa, niewolnica musi być uległą, ale nie każda uległa może zostać suką. 

Niewolnica pozostaje tylko i wyłącznie niewolnicą, nigdy nie będzie suką, ponieważ sama definicja statusu niewolnicy eliminuje jakąkolwiek więź Pana do niewolnicy. Każda niewolnica jest uległą na zasadach ustanowionych przez swojego Właściciela oraz nigdy nie powinna nazywać się suką dlatego, że stosunek Pana do niewolnicy powinien być neutralny, bez jakiegokolwiek zaangażowania emocjonalnego. 

Z kolei względem suki ta więź emocjonalna jest bardzo silna. Nie każda uległa może zostać suką, natomiast każda suka jest uległą. Jedną z podstawowych różnic między Su a uległą jest to iż ta pierwsza czyli Su jest na bardzi cienkiej granicy z niewolnicą. Zadaniem suki jest więc SŁUŻYĆ swojemu Panu ciałem i duszą zawsze i wszędzie, natomiast rolą uległej jest przede wszystkim uleganie ciałem i w dużo mniejszym stopniu umysłem. Suka nie może być bezpańska, musi mieć swojego Pana. Bezpańska suka staje się z automatu uległą. Natomiast uległa może być bezpańska jak i mieć swojego Pana.
Uległa ulega z chęci oddania się chwilowo lub na stałe swojemu Panu.

Teraz mam nadzieję, że wszystko jest już jasne i nikt pojęć nie będzie mylił:-)




A. naucz mnie BDSM - Chcę być taka jak Ty !

Ciągle i na prawdę bez przerwy dostaje tego samego rodzaju wiadomości, za co w sumie chciałabym podziękować, gdyż to dla mnie miły komplement.  Wiadomości mailowe, które zaczynają się w ten czy podobny sposób przychodzą do mnie praktycznie codziennie.  Naucz mnie, powiedz mi, przeszkol mnie, pomóż mi.

Pierwsza sprawa to - pisałam już to gdzieś tutaj przy okazji postu o Switchu, którym nota bene jestem - że obecnie już nikogo nie szkolę i nie uczę.

Nie robię tego z kilku powodów a mianowicie jestem po 40. To piękny wiek i przyszedł dla mnie nareszcie czas na super zabawę a nie nauki.
To już było. Jestem w takim stadium życiowym i po takich przejściach, że chcę tylko móc skupić się na sobie i swoich odczuciach a nie by prowadzić innych oraz "dźwigać" ich zmagania i emocje.  Wynika to przede wszystkim z faktu że pochodzę ze starej szkoły. Czyli gdy uczyłam i szkoliłam, gdy trenowałam lub wychowywałam to jednocześnie byłam duchem i sercem dla moich uczniów. Poświęcałam swój czas, uwagę oraz pomagałam uporać się z emocjami mych podpoiecznych.

Obecnie mam inne plany życiowe.
Jestem w relacji z Panem nr 5 ( Pan Ka) i po prostu razem czerpiemy to co najlepsze z życia. Zaprosić możemy do naszego łóżka niewolnice, niewolników, inne uległe czy psy ale DOŚWIADCZONE w BDSM. Zabawy z kimś niedoświadczonym Nas nie  interesują. Musi to być doświadczenie realne a nie wymyślone. Mamy obydwoje bardzo dobry radar na bajkopisarzy. Zanim ktokolwiek wejdzie do Naszego łóżka musi przejść test i selekcję. Selekcję prowadzi Pan.
Nie powiem na czym ona polega - bo wtedy nie byłaby selekcją. Selekcja dotyczy różnych aspektów osobowości, podejścia do klimatu, zachowania, energii seksualnej między wszystkimi osobami oraz jeszcze kilku innych rzeczy. Nie wystarczy poczytać o BDSM, powywijać batem, także nikt przypadkowy z ulicy czy z tzw buta się nie zakwalifikuje ot tak.

Oczywiście-w ramach prezentu dla mojego Pana mogę przekazać Mu mysz do wyuczenia na uległą czy niewolnicę ale to raczej rarytas dla Niego i forma naszej perwersyjnej zabawy a nie jako taka nauka klimatu BDSM.

Dostaje wiadomości od mężczyzn którzy chcą zostać masterem. Piszą oni do mnie by móc się umówić z Nami na spotkanie do łóżka. Ale przepraszam bardzo ...po co mi obcy master w moim łóżku nawet z jego uległą? Otóż pomysły oni mają takie żeby Nas obserwować i na Nas się uczyć. Darujcie sobie - to u Nas nie przejdzie.

Dostaje wiadomości od uległych którzy nimi są ale boją się ujawnić. Pytanie więc jak chcą nimi być skoro się boją i w czym niby pomóc nim mam ja? Każdy musi sam pokonać swe lęki czy nieśmiałość. Nikt tego za Was nie zrobi, nikt Wam nie da złotej rady w tym kiedy to zrobić i jak.

Piszą do mnie kobiety i mężczyźni chcący zostać uległymi ale nie wiedzą gdzie iść by kogoś znaleźć.
No na pewno nie na GG, Instagram czy inne social media. Ok tam można kogoś poznać ale kontynuacja ma być w realu a nie ciagle w internecie. Wirtual jest bezpieczny jakiś czas ale potem rodzi frustrację a poza tym nie możecie wiedzieć czy Wasz Dom to singiel czy znudzony życiem żonkiś czy jakaś żonka. Ile można tak się bawić?

Dominacja za pieniądze to nie dominacja. BDSM prawdziwe nigdy nie jest za pieniądze. To zupełnie jak sex. Możecie go uprawiać za friko z partnerem lub iść zapłacić do burdelu.

Są strony klimatyczne które warto przejrzeć w tym  są czaty i tam można kogoś szukać np Fetlife. Poza tym klimatyczne imprezy. Od ludzi do ludzi. Siedząc w domu nigdy nie poznasz nie tylko kogoś z klimatu ale I wogóle żadnego człowieka.

Była jesień i zima i były nowe wydarzenia, które reklamuje na blogu. Nie do końca wiem jak powinnam reagować na narzekających przyszłych masterów lub uległe, którym nie chce się ruszyć w tym celu w Polskę. To jest dla mnie totalnie niezrozumiałe że ludziom się nie chce ruszyć tam gdzie dzieje się magia. Wolą tylko narzekać ale nic w tym kierunku nie robić. Gdy ja wchodziłam w ten klimat jeździło się po Polsce wzdłuż i wszerz, od imprezy do imprezy, poznawałam ludzi, którzy poznawali mnie z innymi ludźmi. Tak się m.in.właśnie znajduje w realu uległych lub dominujących bo tylko przez rozmowę i chemię na żywo można coś potem zdziałać.

Co do samego BDSM trzeba zrozumieć że to nie jest tylko sex. BDSM może mieć zarówno charakter seksualny, wyłącznie pozaseksualny, jak i jednocześnie seksualny i pozaseksualny ( shibari który ma aspekt artyzmu lub domowego sługi) .
Relacje w BDSM to relacje oparte na szacunku do wyborów drugiej osoby, na zgodzie i na zaufaniu. Ich celem nie jest tylko seks, ale realizacja konkretnych celów wynikających z potrzeb tych osób. BDSM to filozofia życia, to nie tylko ostry sex  -przecież w waniliowym związku też może być ostry sex poprzez np głęboką lub długą penetrację.

BDSM to nie tylko sam ból, on jest oczywiście ale to forma pikanterii. To kara, wychowanie, dyscyplina a dla masochistów - nagroda.

Czasem gdy rozmawiam z  młodymi masterami oraz z poczatkujacymi uległymi zastanawiam się gdzie ten  polski świat BDSM zmierza. Bo na razie ścieżka, którą kroczy idzie do nikąd.

Z pamiętnika uległej - jak poznałam swoją naturę

Muszę się cofnąć do przeszłości.
Do bardzo dalekiej przeszłości a właściwie to nawet do dzieciństwa. 

Byłam jednym z tych pięknych dzieci. Oczywiście każde dziecko jest piękne dla swoich rodziców ale ja dodatkowo byłam uważana za piękne dziecko przez obcych. Moi rodzice byli przez to zaczepiani w sklepie, autobusie na wakacjach, później gdy byłam starsza też wszyscy niemalże piali nade mną z zachwytu. 

Mam obłędne oczy a mój uśmiech zniewala i rzuca facetów na kolana. Pan Ka mówi na niego że jest jak bomba atomowa, od podmuchu której tak jak w kreskówkach idzie fala uderzeniowa. Jak amerykańska gwiazda filmowa. 

Żyłam wiec sobie w takim kulcie piękna, miałam chłopaków, chodziłam na imprezy, wyjeżdżałam na obozy sportowe, bawiłam się. Już w trakcie tych szaleństw w wieku zaledwie 14 lat poznałam swoją miłość życia. R. był starszy ode mnie. Ta nierówność była też w innych sferach naszego życia a potem i dalszego losu. Ale jeszcze przed tragicznymi wydarzeniami byliśmy razem w sposób szaleńczy, perwersyjny i bardzo zmysłowy. Dziki. Moja inicjacja seksualna odbyła się dosyć wcześnie m.in przez fakt że tata mój pół życia przebywał za granicą a moja mama miała na głowie jeszcze moja siostrę, dom, pracę i milion innych rzeczy. Zajmowałam się wiec w większości sama sobą lub byłam w towarzystwie grona znajomych.

Poza tym byłam czarnym koniem. Krnąbrna, uparta i narowista klacz.
Charakterna i pyskata. Wnerwiająca i czupurna. I od tego się zaczęło. Od klapsów. Najpierw dla żartów potem z podtekstem seksualnym a potem chłostą i już całą jazdą bez trzymanki.Kiedyś nie było internetu, wiec wszystko odkrywaliśmy sami. Miałam w sobie zawsze dużą dozę fantazji, niesamowitych pomysłów i wyobraźni seksualnej. Moje fantazje erotyczne powstawały z minuty na minuty i kazde kolejne były bardziej szalone od poprzednich. Opanowałam do perfekcji umiejętności kuszenia mężczyzn. Miałam w sobie dzikość i namiętność, która się ze mnie aż wylewała. Urzadzaliśmy klimatyczne sex imprezy i orgie. Byliśmy młodzi, bardzo wyzwoleni i wolni. 

To wszystko przerwała nagła i dramatyczna śmierć R. Załamałam się ale tylko na chwilę. Potem zaczęła się dla mnie prawdziwa jazda,.poprzez myślę którą chciałam przeżyć wszystko razy dwa bo za siebie i za R. Wszystko było mega intensywne, szybkie, nagłe. Wszystkiego było zawsze bardzo dużo. To było tak jakbym chciała przeżyć dwa życia na raz i zadowolić przez to dwie osoby. A więc morze facetów, sex imprezy, orgie, szukanie Pana, określanie siebie i swoich pragnień lub granic. Badanie swego ciała i rodzaju uległości. To wszystko przeszłam sama oddając się czystemu szaleństwu. 

Myślę, że wcześniej nie zdawałam sobie sprawy z ilości facetów w moim życiu. To było zdecydowanie jak zatracenie się. Miałam oczywiście swoje granice, których nie przekraczałam ale podczas tych zabaw wyłączałam myślenie. Nie zastanawiałam się co pomyślą o mnie ludzie bo bawiąc się czułam się wolna i szczęśliwa i mówiąc szczerze nie obchodziło mnie to. Do dziś mnie to nie obchodzi. Stałam się libertynką w pełnym tego słowa znaczeniu. Jestem Bi. Uprawiam swinging i cucold Preferuje związek otwarty. Ale jestem też.... switchką. Tak, taka niespodzianka. Nie ma dla mnie problemu bym zaprosiła kilka niewolnic dla Pana do naszego łóżka tak jak i on nie ma z tym problemu co do męskiej części widowni. Po co się ograniczać w tym swoje szczęście czy partnera? Życie jest piękne i tylko jedno a w życiu ważne są tylko chwile.....

Przemyślenia uległej- jak należy o nas uległe dbać

Jestem nie tylko uległą i niewolnicą dla mojego Pana ale także kobietą. Głównie kobietą. Rzesze mężczyzn, wchodzących w ten klimat lub już w nim będący, czasem kompletnie o tym zapominają, że ich uległe to kobiety.

Mimo że jesteśmy dumne suki to gdzieś tam w głębi duszy jesteśmy  emocjonalne, pełne wahań co do chwil czy nastrojów. Dodatkowo, te, które kochają swego Pana wszystko jeszcze bardziej silnie przeżywają. Jesteśmy silne i odważne ale .....No właśnie: ale. Do czasu.....

Relacja D/S to relacja, która zawiera dwie strony. Pana i uległą. Gdy Pan  bawi się ciałem swej uległej czy to sam czy oddając ją innym oraz otrzymuje jej uległość i posłuszeństwo -  powinien zdawać sobie sprawę, że uległa oprócz satysfakcji seksualnej po cichu gdzieś tam w sercu marzy o nagrodzie od Pana i specjalnym traktowaniu. I nieeee, czasem pochwała od Pana nie wystarcza. Orgazm dla niej też nie. Oczywiście Pan może sypać pochwałami lub mówić jak jest dumny czy zadowolony ale  ..... to niestety jest za mało. Nadchodzi znużenie, przewidywalność, nuda. Uległa może starać się o zadowolenie Pana i swoje orgazmy ale pytanie jak długo? Dlatego tak ważne jest poznanie tej kobiecej istoty, co lubi, co ją fascynuje, co sprawia jej radość by móc jej to w prezencie owiniętym wielką czerwoną kokardą ofiarować.

Nagroda dla mnie zawsze była decyzją mojego Pana i była mi dawana wtedy gdy On uznał to za stosowne. Także rodzaj nagrody wybierał On. Zawsze wszyscy moi Panowie byli przy przekazywaniu nagrody chojni i bardzo przy tym serdeczni. Nie ma nic gorszego jak przekazanie nagrody w grobowej ciszy i z wątem czy z łaski. To wtedy nie jest  nagroda -to kara. Jeśli nie czujecie, że kobieta zasłużyła na nagrodę nie dawajcie jej ich w takiej atmosferze. Już to gdzieś pisałam tutaj. My kobiety, wstrętne ropuchy, jesteśmy dumne. Dasz nam nagrodę w takiej otoczce raz drugi czy trzeci a zobaczysz wkrótce u swych drzwi Pana z kolejnym numerem po Tobie, który będzie jej pomagał wynosić walizki z Waszego mieszkania. A ona się nawet na Ciebie nie spojrzy lub może zaledwie przelotem na zasadzie : no dobra, tu masz gościu swoje klucze, ahaaaaa musisz odebrać sobie pralnię sam a Twój kot Kacper musi przyjmować krople do oczu 2 razy dziennie. I tak to się skończy.

Sęk w tym że nie wszyscy Panowie pamiętają o nagrodach dla uległej innych niż  seks. Nie samym seksem żyje człowiek.

Gdy jakiś Pan żądał ode mnie czegoś niestandardowego - ja już wówczas  wiedziałam jaką będę mieć za to nagrodę, kiedy i w jakiej postaci ją otrzymam. A nie na zasadzie mrzonki że Pan wielki łaskawca  da........a kiedy ?A kiedy uzna za stosowne....Nie, to tak nie działa. To znaczy oczywiście może u kogoś tak sobie może i działać ale gwarantuję Wam że tak jak to trwa tak się to szybko skończy. Nie wolno trzymać nikogo na uwięzi własnych pragnień czy przysłowiowym łańcuchu.

Nagrodą może być to co ona bardzo lubi lub czym się fascynuje.
Mnie na przykład-jako pływaczkę wód akwenowych -bardzo by mnie ucieszył jakiś miły spływ kajakowy szlakiem Mazurskich Jezior lub zwiedzenie ruin jakichś polskich zamków na zasadzie nagrody -szlaku zamków Śląskich. A czasem może być masaż tajski lub zakup kilku książek. Nagrodą może być też to czego uległa nie ma od Pana I jeśli chce by ta nagroda była z nim związana. To już Pan musi sam wyczuć. Czasem wybierałam nagrody w postaci służeniu Panu poprzez dzień z Nim i wtedy mogłam z Nim robić co chce i jak chcę ale ....ile razy można tak chcieć. Zawsze gdzieś te chęci się kończą, zmieniają się a uległa nie może czuć wyrzutów sumienia z faktu że chce inną nagrodę niż tę z Panem.

Sęk w tym że.....kobiety są jak fale.
Gdy pozwolisz jej na chwilę odpłynąć od Ciebie ona -gdy ją uszczęśliwiasz - na pewno do Ciebie wróci. Dlatego gdy dajesz jej nagrodę często zapewniasz sobie jej powrót I trwanie przy Tobie. Nie chciałabym być źle zrozumiana. To nie chodzi o sprawy materialne ale o prawo wyboru i wolność.
Przecież nikt nie chce być uwieziony w relacji i tylko myśleć.....uciec ale dokąd??

Przemyslenia uległej - czy uległa może posiadać nieprzyjemne odczucia wzgledem Pana?

Kiedyś dawniej krzyknełabym ochoczo: tak, oczywiście, że tak, uległa jest przede wszystkim kobietą.

Ale dzisiaj odpowiedziałabym, że jeśli jest to seria lub ciągłość negatywnych uczuć wzgledem Dominującego to należy zadać pytanie: dlaczego tak się dzieje i z czego to wynika.

W zależności od odpowiedzi kroki ku rozwiązaniu tej sytuacji będą inne.

Oczywiście, zgadza się, że uległa jest kobietą, to jest jasne. Ale w relacji D/S jest przede wszystkim uległą.
Jej głównym zadaniem jest wiernie i ochoczo służyć swemu Panu. Powinna także o Niego dbać, w zależnośco od tego czy relacja jest rozciągnięta na codzienność powinna dbać o jego zdrowie, o dom, o ciepłą strawę, o Jego rozrywkę szeroko rozumianą. Jednocześnie powinna to robić z radością w sercu i na obliczu, być potulna, grzeczna i zawsze zmysłowa.

Pan zaś widząc jej oddanie, poświęcenie jest szczęśliwy i spełniony. Może ją nagradzać lub po prostu mieć do niej jakieś określone ciepłe uczucia. Może o nią dbać, troszczyć się o nią w różnoraki sposób.

Służba Panu powinna być traktowana jako niezwykły dar i przywile. Ona ma dawać szczęście. Służba powinna sprawiać że kobieta czuje się spełniona poprzez wykonywanie swojej roli. Służba powinna dawać moc, siłę I pewność siebie. Powinna radować uległą a ta z kolei powinna się każdego dnia starać zaskakiwać swego Właściciela coraz to nowymi prezentami ze swego posłuszeństwa.

Dopiero potem jest kobietą. Kobieta ma prawo się źle czuć czy być zmęczona a Dominujący jako mężczyzna powinien być otwarty i zauważać te stany. Nie tylko zauważać ale jeszcze odpowiednio reagować. Etykieta.
Panowie, wtedy nie przywiązujemy Ropuszek do krzesła i nie dajemy jej lania by wytrzepać jej z tyłka miny tylko miło i romantycznie spędzacie wieczór. Można odciążyć uległą zamawiając nawet 3 dni z rzędu obiad na wynos, zrobić jej masaż, gorąca czekoladę czy porobić razem to co ona lubi. Jak to mówił Pan nr 2 - czasem trzeba "posmarować" by się zwróciło:D

Gdy uległa odczuwa negatywne uczucia wobec Dominującego np złość powinna się zapytać siebie dlaczego tak się dzieje. Najważniejsza jest diagnoza problemu .Złość często bywa podyktowana zazdrością lub zmęczeniem ( tzw znużeniem). Bywa też, że służka może czuć się niedoceniana, samotna a przez to zwyczajnie zła. Może nie czuć troski swego Posiadacza lub może oczekiwać innej troski aniżeli ją otrzymuje.

Moim zdaniem właściwie każde takie negatywne uczucie to mała "porażka" przede wszystkim Dominującego. Dominujący przy wyborze uległej powinien kierować sie rozumem a nie sercem. Powinien zdawać sobie sprawę z jej pragnień I erotycznych fantazji oraz czy są one zbieżne z jego własnymi. Powinien orientować się czy dana uległa jest w stanie sprostać jego oczekiwaniom, czasem poprzez jej fizjologię jest to niemożliwe.
Powinien wiedzieć jakie ona ma oczekiwania, granice I jak chce by wyglądała ich relacja. Jako Władca powinien poznać jej lęki, zahamowania czy obawy. Powinien nie tylko je poznać ale je dodatkowo omówić z uległą. A z kolei jej zadaniem jest być szczerą i grzecznie odpowiadać na zadawane pytania. Drogie Ropuszki-to jest czas na szczerość, żadnych fochów czy obrażania się.

Często niemonogamia jest powodem złości lub zazdrości. Studium o Niemonogamii zakończyłam pisząc ostatnio 6 ostatnią jej część. Zazdrość jest odbiciem siły i pewności uległej w Waszej relacji oraz jej samooceny. Jeśli Dominujący nie czyni wystarczająco wiele by jego uległa czuła się piękna i wyjątkowa to znaczy, droga którą obrał względem jej jest niewłaściwa.

Często niemonogamia bywa granicą bezwzględną, stawiana przez uległe wzgledem Dominującego. Zaborczość. Gdy Dominujący lubi niemonogamię powinien wtedy zdawać sobie sprawę że ta uległa nie jest dla niego. Pewnych granic nie da się przekroczyć bo są one głęboko zakorzenione w podświadomości czy kulturze. Przekraczanie takiej granicy na siłę bo "uległa jest na służbie" może skończyć się dla niej traumą a nawet załamaniem. Nie wspominając wogóle o końcu relacji i wycofania się z klimatu. Wtedy wyrządzicie jej krzywdę a zranienie kogoś dla własnej przyjemności to nie jest żadna służba. Wtedy Dominujący staje się pseudo-masterem.  Każda strona ma do wykonania swoją rolę jak najlepiej potrafi. W taki sposób że gdy nawet ta relacja się zakończy to uległa będzie mieć o Panu dobre zdanie.
Uległe muszą zaś pamiętać o tym że muszą być silne i odważne. To nie jest rola dla słabych kobiet - marionetek.

Bardzo lubię rozmawiać z ludźmi. Lubię znać ich zdanie na różne tematy. Ostatnio bardzo dużo rozmawiam o klimacie czy to na GG czy na instagramie albo poprzez maile. Pisze tak samo dużo kobiet jak i mężczyzn.

Powiem szczerze, że czasem bywam lekko przerażona skalą ignorancji wobec klimatu.

Dla wielu ludzi BDSM to po prostu ostry sex. Piszą do mnie Dominujący w wieku 19 lat czy 24 mówiąc że są doświadczeni. To samo analogicznie uległe. Gdy pytam Dominujących o rodzaj tresury lub ich szkoły oni nie rozumieją o czym ja do nich mówię.
Wtedy zazwyczaj jeden z drugim mi mówią : no ma suka klękać i ssać Pana fiuta a jak nie to będzie zlana dupa. A uległe się mnie pytają z kolei o swoje prawa bo są traktowane jak podludzie czy zabawki erotyczne bez prawa głosu.
Jak Dominujący mając 19 lat może być doświadczony?Chyba tylko w bsjkopisarstwie. Jak uległe mogą być tak naiwne oddając swe ciało i bezpieczeństwo Dominującemu który na niczym się nie zna ?

Potem te sytuacje rodzą właśnie  negatywne uczucia z rozczarowaniem włącznie.

Nie tak było gdy zaczynałam zabawę 25 lat temu.

Może to znak naszych czasów, nie wiem ale mi się ten nowy trend nie podoba, szczególnie powstały po 50 twarzach Greya.

Bo to nie jest żadne BDSM tylko zabawa w BDSM lub zwyczaje hardcore porno.

Kontakt i o blogu

Zapraszam do lektury moich 25-letnich wspomnień w klimacie BDSM i nie tylko, zamieszczonych na blogu: kinkygloryhole.blogspot.com  Na blogu ...