Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Właściciel. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Właściciel. Pokaż wszystkie posty

Niedostępny emocjonalnie Dominujący mężczyzna w relacji D/s czyli jaki ?

Spotykasz Go i jest cudownie. Porywy serca, ciała, może nawet duszy... Myślisz sobie ale boski i męski facet, w którego obecności czujesz oczywiście swoją kobiecość. Drżysz z emocji, płaczesz, złościsz się, a on zawsze jest taki twardy i konkretny. Mimo, że tworzycie tak ważną dla Ciebie relację to w sumie niewiele o nim wiesz, bo on niewiele o sobie mówi. Jest nieco ekscentryczny, taki jakby trochę dziki. Masz fantazje, że jest namiętny. Tak, bywa agresywny, ale tobie to się nawet podoba. Jego wyrachowanie też ci nie przeszkadza, bo mylisz je z autentyczną siłą. Prawdziwi mężczyźni przecież tacy są, tłumaczysz to sobie. 

Twój ukochany Pan jest mistrzem ogólników i teoretyzowania. Niezastąpiony w niedopowiedzeniach, po prostu mistrzostwo świata. Asekurant po to, by w dowolnym momencie wycofać się, powiedzieć: Ale to nie o to chodzi. Ten mężczyzna trzyma cię na dystans. A ty marzysz i czekasz, dajesz, czekasz, łudzisz się, czekasz. A on to czekanie podsyca mglistą obietnicą, że już za chwilę...

Ale potem pojawia się nagle chłód emocjonalny i utykacie w miejscu. Wasz związek D/s się nie rozwija. Właściwie to zaczynasz się zastanawiać, czy to jeszcze związek i o co tu w ogóle chodzi. Dlaczego twój ukochany Pan, który jeszcze chwilę temu świata poza tobą nie widział, teraz unika twojego wzroku i przypomina lodową rzeźbę? 

Bryn C. Collins w książce „Emocjonalna niedostępność” opisuje bardzo dobrze relację z taką osobą: bo widzisz droga suko, ty nigdy nie będziesz dość dobra, żeby dostać się do jego serca. Chociaż łudzisz się, że kiedyś to nastąpi. Odbierasz sygnały, że „nic straconego”, poza tym myślisz że po prostu musisz się bardziej postarać. Naprawić coś, co jest niby „nie takie” choć nie wiesz co to mogłoby być, a wtedy zdobędziesz główną nagrodę: miłość Pana. Tymczasem chodzi o coś innego: twój Właściciel wcale nie zamierza wpuścić cię do swojego serca. Ani ciebie, ani nikogo innego. Dzieje się tak gdyż on nie jest zdolny do zbudowania więzi uczuciowej z drugą osobą a więc także z suką. On nie pragnie miłości, tylko kontroli. Ta druga daje mu (złudne!) poczucie bezpieczeństwa. Ta pierwsza (podobnie jak wszystkie uczucia czy emocje) jest według niego dla niego niebezpieczna. 

Tak więc niby cały czas jest, ale tak jakby go nie było. Odległy, szorstki, a nawet trochę groźny. Twój Pan nigdy nic ci nie obiecuje i nie bierze odpowiedzialności za twoje uczucia. Ma zamknięte serce i ramiona. Jeśli droga suko zakochałaś się w niedostępnym Panu, zdecydowanie mylisz tęsknotę z miłością.
Musisz droga Su sobie uświadomić ten destrukcyjny scenariusz a wraz z nim jego toksyczność. Będąc w takiej relacji gdy oddajesz siebie w całości swemu Władcy zasługujesz
na coś dużo lepszego. Twoim absolutnym minimum powinna być czuła i wzajemna troska - i to realna, a nie wyobrażona. Przestań bujać w obłokach oraz zamykać oczy na fakty. Znajdź Pana który Ciebie szczerze pokocha i znajdzie w sobie odwagę by Ci to okazać. Gdy on to zrobi będziesz wiedziała to na 100% a nie się domyślała lub znów go tłumaczyła albo co gorsza zastanawiała się co on miał na myśli.

Uległym podobają się Dominujący którzy zachowują się bezczelnie, są nieczuli lub myślą głównie o sobie. Dzieje się tak dlatego, że taki kontakt zapowiada według nich ekscytację i wyzwanie. Tymczasem prawdziwa realna relacja D/s nie sprowadza się do tanich dreszczy, opiera na się na zaufaniu i poczuciu bezpieczeństwa. Zastanów się, jakie emocje przeżywasz w obecności swego Pana. Jeśli czujesz się nerwowo, niespokojnie, niepewnie, przemyśl sobie, czy ta relacja da ci szczęście i spełnienie. Pełne napięcia sceny, wzloty i upadki, prawdziwe chwile grozy i cierpienia będą wydarzały się co jakiś czas cyklicznie psując atmosferę w waszym związku. 

Pobyt w relacji, która przynosi cierpienie dla uległej bywa niebezpieczny - może złamać jej serce i zmarnować wiele lat życia. Dlatego ważne jest w jakim Domimującym uległa się zakochuje. Przekonaj się czy on ma otwarte serce, umysł oraz ramiona. Słuchaj tego, co komunikuje, obserwuj jego zachowanie. Starannie wybierz swojego Pana. Nie wybierzesz dobrze, jeśli rozkoszować się będziesz nieuchwytnością mężczyzny, towarzyszącą mu aurą tajemniczości albo mamiącym przyciąganiem i odpychaniem, związanym z jego strachem przed zadeklarowaniem do Ciebie uczuć. 

Dobry wybór nigdy nie oznacza agresywnego zachowania, niezależnie od jego błahości. Ani też niczego, co obarczone jest balastem potężnych, nierozwikłanych problemów z przeszłości. Nie łączy się też z niebezpieczeństwem. Poczucie zagrożenia, które w początkowej fazie trzyma cię w niepewności, na późniejszym etapie doprowadzi cię do bólu emocjonalnego i do rozpadu waszej relacji. Zostaniesz wypalona z wszelkich uczuć i zrazisz się do samego klimatu. A na koniec albo ty odejdziesz a co najgorsze możesz zostać odesłana czyli zostawiona przez Pana. I co wtedy zrobisz ? 
Dlatego drogie uległe - bawmy się, korzystajmy z życia, ale budujmy zdrowe relacje BDSM. I stawiajmy wymagania względem Pana tylko to się robi przed rozpoczęciem relacji a nie w jej trakcie. Ten który mówi wam że nie macie prawa głosu czy wymagań nie jest prawdziwym Panem i trzeba zwiewać od takiego ile sił w nogach.

Przemyślenia uległej - "Fascynacja" niewolnictwem w BDSM

Tak, zdecydowanie jest fascynacja tym rodzajem służby i nie ma nawet co ukrywać ani temu zaprzeczać. Jest tak, ponieważ jest to bardzo podniecające - i to myślę że w sumie dla obydwu ze stron. Perwersja, szalone wyuzdanie, oddanie się w ręce Pana, ślepe posłuszeństwo, służba 24/7. Osobiście jestem nie tylko uległą ale i niewolnicą i nie wyobrażam sobie innego rodzaju mojej relacji z Panem nr 5.

Od zamierzchłej historii w USA, gdzie niewolnictwo kwitło w najlepsze - w większości kobiety były traktowane jako nie tylko tania siła robocza ale właśnie jako niewolnice seksualne. Znane są przecież historie panów z posiadłości, którzy oddawali się cielesnymi uciechom a niejednokrotnie zapładniali swe służące czy chłopki, pracujące w polu.

Niewolnictwo oczywiście było także obecne w innych rejonach świata ale to o USA zawsze było najgłośniej. Między innymi za sprawą książki pt Przeminęło z wiatrem Margaret Mitchell, która końcowo stała się kinowym hitem, poprzez doborową obsadę.

A w latach 80 ten telewizyjny hit brazylijskiej telenoweli " Niewolnica Isaura" ? Identyczna tematyka tylko przeniesiona do Brazylii. Zbliżone do mojego roczniki na pewno pamiętają ten szał, który się wówczas pojawił.

Służące i niewolnice  miały być zawsze wierne swemu Panu, silne ale i skromne. Miały wykonywać wszystkie żądania i rozkazy swego Pana aby tylko go zadowolić w tym także seksualnie. Im była młodsza tym więcej warta. W przypadku gdyby właściciel niewolnicy nie był z niej zadowolony była ona  karana poprzez bicie i oddawana solidnej chłoście. Widzicie więc analogię prawda ?

Jedyna różnica to że my niewolnice z klimatu chcemy i marzymy by ulegać i służyć i być niewolnicami swych Właścicieli a z kartek historii wiemy, że wtedy kobiety takiego wyboru nie miały poprzez kolor skóry, gorsze urodzenie lub fakt, że były kobietami i nie miały żadnych praw.

Byliście kiedyś na pustyni?
Pamiętam swój pierwszy raz poprzez różne przygody jakie wówczas miałam. Mój ówczesny pracodawca chcąc trochę rozerwać nasze biurowe międzynarodowe towarzystwo postanowił zrobić coś szalonego i wymyślił dla nas wyjazd
integracyjny.  Była to właśnie wycieczka na pustynie ale nie w nowoczesnym stylu czyli jeepem czy quadami tylko na wielbłądach.
Była cała karawana zupełnie jak w "Pustyni i w Puszczy" - tak więc sznur wielbłądów z ludźmi nań leniwie się ciągnął w upalnym słońcu. Pozostałe szły obładowane naszymi namiotami, wodą jedzeniem i rzeczami. Mieliśmy przewodnika ale nie milutką paniusie z biura podróży tylko kilku przewodników stricte z pustyni czyli Beduinów. Wszystko po to bo gdy wybierasz się na pustynie musisz liczyć się  z różnego rodzaju napadami czy porwaniami przez Beduinów właśnie. To działa coś na zasadzie haraczu : typu weźcie nas Beduinów, zapłaćcie nam mnóstwo kasy a my Was obronimy przed naszymi braćmi. W istocie odbywa się to tak że opłacacie żeby Was nie porwali nawet sami przewodnicy. Tak Beduini to dziki koczowniczy lud który aby przetrwać lubuje się w porywaniu ludzi w tym kobiet - wszystko po to by je sprzedać na targu niewolników. Tak, wiem który mamy wiek - XXI ale targi takie -oczywiscie nieformalne- dalej się  odbywają w tym właśnie na pustyni.
Często na pustyni porywani są niczego nieswiadomi turyści. Mężczyźni są od razu zazwyczaj zabijani a kobiety są porywane i albo sprzedawane na targu albo stają się one kolejnymi żonami porywacza. Im kobieta młodsza tym wyższa cena. Liczy się nie tylko wygląd ale kolor skóry i czy ma warunki do rodzenia dzieci czyli duże biodra i pokaźną miednicę. Liczy się charakter i postawa. Targi kobiecych niewolnic to tajemnica poliszynela, o których nie przeczytacie w żadnym przewodniku bo kraj ten żyje głównie z turystyki i by xwyczajnie sobie strzelił w stopę. Także turystyka kwitnie w tym sex turystyka tak jak i od czasu do czasu porwania turystów w wiadomym celu. Oprócz rodzimych przewodników były jeszcze inne osoby które też były opłacane jako nasza obsługa. To właśnie oni powiedzieli nam kobietom by nigdy nie patrzeć Beduinom w oczy bo odczytają to jako zachętę.

Cóż...ja nie patrzyłam a co najwyżej na widoki ale i tak została mi przedstawiona pewna  propozycja. Otóż dostałam od rady z beduinskiej wioski -gdzie byliśmy gośćmi ( 3 gliniane ziemianki pokryte słomą) propozycje zakupu mnie do łóżkowych igraszek dla syna przewodnika wielbłądów. Oferowali mi zakup mnie w sztabach złota a dokładnie 15 kg tego kryszćcu. Przekazanie złota miało się odbyć w Polsce w ręce mojego ojca jako prawowitej Głowy Rodu. Czyli pełen szacunek i honor a w tym kupiec szanujący sprzedającego.
Bo niebieskie duże sarnie oczy, bo wysoka, szczupła, biała, kobieca i piękna. Nie było to przekazane w żartach tylko bardzo poważnie. Przez to właśnie przestraszyliśmy się wszyscy i to wcale nie na żarty. Tak - w XXI wieku zaproponowano mi niewolniczy seksualny układ. Dostałam nawet 3 dni i 3 noce na myślenie. W efekcie od razu się stamtąd po jednym dniu zmyliśmy zostawiając za sobą tych całych przewodników, tłumacząc potrzebą szybkiej rozmowy niedoszłej niewolnicy z jej ojcem aby dobić targu. Wówczas dodatkowo źrebiły się 2 klacze i cała uwaga była głównie zwrócona tam a nie na nas.
Po pożegnaniach w oparach Insallah i uściskach dłoni wróciliśmy z powrotem szczęsliwie do miasta.
Jak o tym teraz pomyślę to było istne wariactwo.

Ty Panie nie znasz tej historii, ale widzisz jakie masz szczęście?Można powiedzieć że jesteś bogaty i kapiesz od złota😜

Seksualne niewolnictwo podnieca i stało się także "sławne" poprzez realne porwania kobiet tak jak Nataschy Kampusch.

Samą też może by mnie czekał i podobny los ale pomogli mi ludzie z ulicy. Byłam bardzo młoda, nie wiem - może miałam 20 lat. Pojechałam do Włoch do Reggio di Calabria, w okolice Sycylii. I to tam na ulicy zatrzymał się samochód bialy van gdzie próbowano mnie na siłę wciągnąć.

A pamiętacie film  "Uprowadzona" z gdy w końcówce filmu ojciec rozpoznaje córkę na licytacji jako seksualną niewolnice ?

To wszystko co było kiedyś w przeszłości jest inspiracją do teraźniejszości.

W klimacie BDSM jest to powielane. Pamiętajcie tylko, że wszystko zawsze musi odbywać się za zgodą i w bezpieczny sposób, tak aby nikogo nigdy nie skrzywdzić.

Przemyślenia uległej - Niemonogamia - Zazdrość [ Cz. 3].


Trzeba sobie zdawać sprawę, że zazdrość jest uczuciem, które może zdarzyć się każdemu i jest jak każde inne uczucie choć posiada negatywny przekaz. Nikt nie jest na nią jednak odporny. Trzeba wiedzieć, że w relacjach zazdrość nie jest reakcją na widok partnera z inną osobą. Zazdrość jest odpowiedzią na Twoje własne emocje, mówi o Twoim strachu, niepewności i braku pewności siebie w Twoim obecnym związku, a nie o działaniach drugiej strony.

Przede wszystkim więc należy się zająć niepewnością i powodami poczucia zagrożenia, a wtedy zajmiesz się  zazdrością.

Relacje niemonogamiczne opierają się w dużo większym stopniu na zaufaniu niż te tradycyjne. Nawet najmniejszy brak poczucia bezpieczeństwa może szybko urosnąć do rozmiaru w którym jest dla tego związku śmiertelny.

Problemy stają się jeszcze większe, jeśli próbujesz ukrywać swoje lęki i uczucia. Jedną z kluczowych rzeczy w związku jest wyrażenie swoich lęków, otwarcie i bez zwlekania. NAWET JEŚLI WYDAJĄ CI SIĘ IRRACJONALNE. Często nazwanie swoich lęków, wydobycie ich na światło dzienne, pozbawia je ich siły.
Do tego trzeba siły i odwagi.

Zazdrość jest specyficznym uczuciem, gdyż rodzi się z innych uczuć, takich jak strach, gniew czy niepewność. Co wyzwala zazdrość i złość. Ważne jest by odpowiedzieć sobie na pytanie: gdy myślimy o rzeczach, które sprawiają, że jesteśmy zazdrośni, jaka jest nasza pierwsza emocjonalna reakcja, która pojawia się w naszej głowie – Strach? Gniew? Smutek? Poczucie odrzucenia? Straty? Co stoi za tymi uczuciami? Strach przed utratą partnera? Strach przed byciem niewystarczającym? Gniew na kogoś innego, wkraczającego na nasze terytorium? Wszystko to naraz? Żadna z tych rzeczy?

Rozwiązanie problemu zazdrości opiera się na odszukaniu tych pierwotnych przyczyn, poznaniu emocji z których zazdrość wypływa. Można powiedzieć, że to właśnie najważniejszy krok w radzeniu sobie z zazdrością, niepewnością, lękiem związanym z poczuciem własnej wartości. A także najtrudniejszy, ponieważ wymaga bezkompromisowej, całkowicie szczerej i uczciwej analizy własnych uczuć, oraz woli odkrycia i zrozumienia trudnych emocji.

Uwazam że warto sie zastanowić które zdarzenia wywołują uczucie zazdrości lub niepewności (lęku).
Te wyzwalające zazdrość zdarzenia nie są jej powodami – wyzwalacze to zdarzenia lub sytuacje, które sprawiają, że zazdrość się pojawia, ale powody zazdrości są ukryte w głębszych emocjach.

Nikt nie rodzi się doskonały.
Ja też miałam problem z zazdrością.
Był to okres gdy byłam z Panem nr 3 który był o mnie bardzo zazdrosny.
Nasza relacja była wówczas praktycznie tylko mono, co mi nie do końca odpowiadało, bo nie takie miałam potrzeby. Z czasem zgodził się na użyczanie mnie innym ale to zawsze musiało wyjść od niego a nigdy ode mnie co było dla mnie po pewnym czasie dość kłopotliwe.
Miało to na mnie przez krótki czas negatywny wpływ także z innych powodów. Wtedy to też zajęłam się zgłębianiem tego tematu i sposobu radzenia sobie z nim. Ponadto chciałam poznać mechanizmy zazdrości i o co w tym wszystkim chodzi. Natrafiłam wówczas na kilka wykładów na ten temat na których tematem przewodnim była samodzielna umiejętność radzenia sobie z zazdrością.  Zadawano szereg pytań ale faktycznie tylko kilka utkwiło mi szczególnie w pamięci.
Po czasie uważam że dość kluczowych, które w istotny sposób pomagają radzić sobie z tym uczuciem.

Puerwsze z nich to stwierdzenie : Nie lubię, gdy mój partner robi X, bo gdy tak robi, to ___________". Trzeba być szczerym ze sobą. To jest pytanie o lęki i najgorszy możliwy scenariusz czyli jakie najgorsze rzeczy mogą się zdarzyć wskutek takiego zachowania.
Kolejne pytanie dotyczy-  dlaczego sądzisz, że te rzeczy mogą się wogóle wydarzyć? Czy to są  uzasadnione obawy? Co Twój  partner sądzi i czuje na ich temat? Czy Twój partner jest świadomy tej drogi zazdrości w Twojej głowie z przewidywanym "kataklizmem"?

Najczęściej okazuje się, że to czego się obawiamy nie jest prawdą. Ta wiedza nie sprawi tego, że te obawy znikną, ale pozwala ona zdobyć informacje na temat tego, z czego te uczucia wynikają. Nie wszystkie przypadki zazdrości są irracjonalne i nieuzasadnione. Jeśli partner Cię zdradzał albo zawiódł Twoje zaufanie, to całkowicie normalne, że nie jesteś pewny czy partner jest z Tobą szczery albo, że nie masz pewności, że zrobi to, co mówi.

Warto wypisać sobie na kartce listę obaw czyli lęków.

Powiedzmy, że na przykład uświadomiłeś  sobie, że nie lubisz, gdy partner całuje kogoś na Twoich oczach, dlatego, że gdy Twoj partner kogoś całuje, to może się okazać, że ta osoba całuje lepiej ode Ciebie lub lepiej smakuje. Jeśli ta osoba lepiej całuje, to może jest również lepsza w łóżku. Jeśli jest ode Ciebie lepsza w łóżku, to może Twój partner wolałby jego ode Ciebie. Jeśli Twój partner woli tą osobę ode Ciebie, to może Ciebie dla niej zostawi....

Ten przykład wskazuje na kilka przekonań, czasem głęboko ukrytych czy jak widzicie skomplikowanych.Scieżka myślenia przedstawia się następująco :

• Mój partner jest ze mną z powodu tego jak zadowalam go w łóżku.

• Mój partner uznaje za wartościowe rzeczy, które ludzie potrafią robić w seksie.

• Jeśli ktoś inny jest lepszy w łóżku ode mnie, mój partner może chcieć przestać uprawiać seks ze mną.

• To jaka jestem w łóżku jest ustalone i niezmienne, ktoś kto jest lepszy ode mnie w łóżku zawsze będzie i nie mogę nic na to poradzić.

• Jeśli mój partner znajdzie kogoś lepszego w łóżku ode mnie, to już nie będzie mnie potrzebował

Czy obawy są trafne? Czy mają uzasadnienie? I co Twój partner o nich sądzi? Ale jeśli te założenia są prawdziwe i trafne, to  pytanie: czy rzeczywiście chcesz tej relacji? Jeśli Twój partner jest z tobą tylko z powodu Waszego seksu, to jaką ma dla Ciebie wartość ta relacja? Czy to jest to czego chcesz, czy jesteś w tej relacji po prostu ze strachu przed byciem samą?

Jednakże w większości przypadków, gdy przyjrzysz się tym przekonaniom dotyczącym zazdrości, zobaczysz, że są one nieuzasadnione. Przecież wiadomo, że każdy akt seksualny jest inny i nie do porównania.  Poza tym wątpliwe by Twój partner był z Tobą tylko dla seksu. Lub że partner Cię zostawi z tytułu czegoś takiego.

Cześć dalsza "zazdrości" nastąpi....

Z pamiętnika uległej - Kuszenie Pana Ka ♤

....Rano przed wyjściem do pływania byłam znów zazdrosna o Ciebie i piekielnie mokra. Całe mokre śliskie majtki a w kroku w spodniach ogromna wilgoć. Sterczące piersi głodne Twoich ust i dotyku. Byłam w łazience publicznej bo po prostu musiałam się zerżnąć palcami. Inaczej nie dałabym rady iść do wody. W wychodku miedzy damskim a męskim siedział jakiś stary ramol pilnując, że kto wchodzi ma zapłacić 5 złotych. Opętał mnie Diabeł. Ty mnie opętałeś. Nie zamknęłam drzwi do mojej kabiny. Wybrałam tę najbliżej drzwi.
Ściągnęłam piankę i majtki -ale wyjęłam z nich 1 nogę. Tą właśnie oparłam szeroko na toalecie. Czułam się dzika i wolna. Stałam rozkraczona i mokra.
Weszły od razu 3 palce, gdy pieprzyłam się palcami w rozkroku, zdjęłam biustonosz i przytuliłam się do zimnej ściany kafli. Usłyszałam, że facet od kibli podchodzi i zerka. Otworzyłam szerzej drzwi ale one ponieważ były krzywe to sie przymknęły, kazałam mu otworzyć
tak żeby mnie widział ale spłoszyłam tego idiote - on czmychnął w kąt jak głupi królik , nie stał cały czas obok, moje mokre palce szalały w moim wnętrzu, łechtaczka była tak twarda jak groch. Każdy dotyk, każde uderzenie w nią wywoływało spazmy moich  jeków. Czasem mi mignął przez skrzydło drzwi, że dotykał swojego krocza ale nie odzywał się. Nie zamierzałam być cicho czy się ukrywać. Doszłam bardzo głośno krzycząc. Mocny głęboki orgazm. Wylizałam każdy palec. Było mi mało bo chciałam mieć tę wilgoć na sobie. Wyjmowałam ja więc palcami i rozsmarowywałam ją na swoich piersiach.Nie było go jak to robiłam lub nie widziałam go, nie wiem. Ciężko oddychałam i nie mogłam się pozbierać. Będąc lubieżną zdzirą po ubraniu się wyciągnęłam z siebie jeszcze więcej śluzu i wymazałam nim te 5 zeta. Gdy podchodziłam by zapłacić za wc miałam mokre palce od moich soków, byłam przed okresem więc śluz się niesamowicie ciągnął, pobrudziłam tymi śluzem na palcach i bilonem cały talerzyk pieniędzy na tym rozklekotanym brudnym stoliku z ceratą. Tą samą dłonią otworzyłam drzwi wychodząc. Był cały czerwony na twarzy, sapał a kutas rozpychał mu się w spodniach, gdyby mnie nie wołali ze co tak długo robię to bym temu staruchowi bezzębnemu obciągnęła ręką. Jako mistrzyni lachociągów wiem żebym dała radę. Na pewno był czerwony i siny a jaja pełne mleka. Mam nadzieję że ten tępak był na tyle odważny by powąchać i zlizać mnie z drzwi lub tego talerzyka......

Przemyślenia uległej - Wymagania uległej wzgledem Pana

Osobiście uważam że wymagania uległej kobiety wobec Pana to zdrowy rozsądek a nie egoizm. Jeżeli su nie wymaga od kandydata od Pana, nie ma oczekiwań względem niego to efektem tego jest sytuacja, w której Pan może być minimalistą albo i gorzej, nic nie dawać z siebie skoro ona nic nie oczekiwała. Zawsze gdy  słyszałam uległą, która mówiła „zrobię wszystko dla Pana” to już wiem, ze nie ma ona raczej świadomości i wiedzy o szczegółach bdsm i przeróżnych, często  bardzo brutalnych i perwersyjnych praktykach. Wiele z nich na pewno odrzuci ją, zniechęci lub przerazi. I wtedy nie zrobi już „wszystkiego”. Dlatego jestem zwolennikiem by mówić „zrobię wszystko dla Pana, co będzie leżało w moich granicach i możliwościach”.

Druga sprawa to uwazam, że odpowiedzialnie i rozsądnie dominujący Pan powinien wiedzieć, które granice na obecną chwile jego su jest w stanie przekroczyć, a które nie. On będzie wiedział, jak daleko się posunąć, by nie musieć uświadomić sobie, że zawiodła, że czegoś nie dała rady zrobić. Ślepa dominacja oparta na niepohamowanej władzy wyzutej z empatii kończy się bardzo szybko w sposób niezwykle bolesny dla ciała czy psyche kobiety. Widziałam to wiele razy zresztą miałam tego sama przykłady w numerach Panów nr 1 i nr 2.

Uległość polega wg mnie na tym, że w pewnym momencie su choćby na chwilę celowo zrezygnuje z instynktu samozachowawczego, by całkowicie zdać się na Pana. To jedna z piękniejszych chwil i niemy komplement dla Dominującego, gdy uległa w jego ręce odda sytuację w jakiej się znajduje, kontrolę nad elementami otoczenia, które mogą na nią wpłynąć, poczucie bezpieczeństwa, nad którym sama pragnie panować. On będzie musiał wykazać się dojrzałością, opiekuńczością, troską oraz intelektem, by stworzyć takie warunki, w których ona będzie bezpieczna, bowiem sama nie będzie się wtedy przed niczym mogła bronić.

Gdy dostaje rozkaz/polecenie uległa nie powinna myśleć po co?,  czemu?, jak długo?, dlaczego?”. W tym powinna być bezwarunkowo posłuszna, nie analizować, nie zastanawiać się tylko wykonywać, o ile pozwala jej na to zdrowie czy sytuacja życiowa. Jestem zdania, że to Pan ma zadbać o to, by wykonując wydane polecenie uległa  czuła się bezpiecznie i nie musiała się zastanawiać.

Samoświadoma uległa powinna myśleć o swojej uległości, charakterze, osobowości. Powinna wewnętrznie analizować nie polecenia Pana, ale swoje granice, uczucia, emocje, to co żywi do niego . Ulegla powinna być całkowicie szczera i powinna powiedzieć jak się czuje, że czegoś w danej chwili nie chce czy nie jest w stanie wykonać. Ale to nie może być „nie wykonam bo mi się nie chce i nie mam ochoty” (co jest dla mnie samo w sobie bardzo abstrakcyjnym zdaniem w ustach podobno uległej osoby  ) tylko „nie jestem w stanie wykonać bo mnie boli, bo miałam ciężki dzień w pracy, bo czuje, ze jestem przeziębiona,. bo choruje mój ukochany pies i się martwię ” itp. Oczywiście uległa może mieć inne zdanie niż Pan w wielu kwestiach, ale w zależności od ustalonych zasad Pan może mieć prawo ostatniego głosu, czyli brać pod uwagę zdanie uległej ale podejmować decyzję wedle własnego uznania.

Dlatego powiedziałam Panu Ka że nigdy nie okażę Mu braku szacunku (także wśród znajomych), nigdy nie będę kłócić się z Nim , przynosić Mu wstydu swoim zachowaniem. W każdej chwili On zawsze może dotykiem, spojrzeniem czy poleceniem ustawić mnie do pionu i przypomnieć mi, kim jestem i komu służę . To też jest podniecające, gdy nagle rozbawiona wśród znajomych poczuje Jego dotyk na dłoni, udach, kolanie czy karku, który momentalnie mnie ustawi do odpowiedniej pozycji. Ta chwila , ten moment gdy przypomnę  sobie, że jestem uległą  z pełnymi tego konsekwencjami mimo obecności innych może być fenomenalnie podniecający dla nas obojga.


Do Pana Ka♤

"Nawet nie wiesz jakie to piekące uczucie. Jak to jest, kiedy słuchasz mężczyzny i wydaje Ci się, że on wyciąga z twojej głowy pewne myśli jak z szuflady. Włącza muzykę i to jest właśnie to, co chciałaś usłyszeć. Wlewa do kieliszka wino i to jest właśnie to wino, na jakie miałaś ochotę. Idzie zmienić koszulę i wraca w koszuli, o jakiej marzyłaś, żeby miał na sobie… A jak z nim rozmawiasz, to prawie tak, jakbyś słuchała swojego najgłębszego, najbardziej przemyślanego i najlepszego głosu wewnętrznego. Taka niezwykła zgodność tego, co myślisz i czujesz z tym, co słyszysz....”

~ znalezione w sieci

Wyjątkowy poradnik tylko dla kobiet - Jak rozpoznać NIE-Pana i uniknąć rozczarowań [Cz.2]

Marilyn Monroe mądrze powiedziała - „Kiedy miłość się kończy, jeden z dwojga cierpi. Jeśli nikt nie cierpi, to miłość się nigdy nie zaczęła. Jeśli oboje cierpią, to się nigdy nie skończyła…" Uważam te słowa za wyjątkowo prawdziwe i zawsze podobnie  postrzegalam uczucie, także w klimatycznej relacji.

Relacja Pan-uległa może przyjąć dwie formy. Albo tworzycie ze sobą razem związek oparty na uczuciach albo jest to sucha relacja oparta tylko na spotkaniach lub sesjach.  Nie ma niczego po środku. Tak więc można powiedzieć, że w sumie wszystko zależy od Was samych tj i Pana i uległej oraz Waszego układu.

I teraz powiem Wam szczerze, że to też w głównej mierze zależy wszystko od Was samych. Tak - Was kobiet.  Jaki macie stosunek do Dominującego, czy same jesteście w związkach partnerskich, czy jesteście w związkach małżeńskich a może jesteście w związkach otwartych lub poliamorycznych. A może jesteście singielkami.

Musicie się zastanowić czego tak na prawdę chcecie i czego oczekujecie od relacji i danego Dominującego.

Gdy jedna ze stron tego układu jest w związku małżeńeńskim wiadomo że trudno mówić o prawdziwym związku bo nie ma wspólnego zamieszkania, nie ma wspólnego spędzania czasu i innych rzeczy. Wtedy sesje lub spotkania służą tylko dla celów realizacji perwersyjnych potrzeb lub fantazji. A Wy godzicie się być tą drugą lub on godzi się by być tym drugim choć raczej są to odosobnione przypadki. Takie są fakty - i nie ma znaczenia co Wam mówi Dominujący.
Że jesteście ich królową a królowa jest tylko jedna. Jesteście drugą i koniec.
Dominujący rzadko się zgadza by być drugim.
Jeśli więc chcecie prawdziwej relacji z Dominujacym zalecam by był on wolny i tylko dla Was jeśli Wy też jesteście wolne.

Dla niewtajemniczonych w związki otwarte czy związki poliamoryczne nie zalecam w ich wchodzenie gdyż bez znajomości tematyki i tego klimatu możecie co najwyżej popaść w stany złości, zazdrości, agresji a na koniec ciężkiej depresji.

Dlatego spotykając Dominującego musicie juz wtedy wiedzieć jakie macie oczekiwania od danej relacji. Trzeba o to też pytać Dominującego. Także powtórzyć pytanie w realu jeśli pierwszy kontakt był przez internet. No to co, że Wam już  odpowiadał na to pytanie-to odpowie jeszcze raz, co za problem. Liczy się reakcja a najlepiej jest prowadzić takie rozmowy twarzą w twarz. My kobiety jesteśmy bardzo mądre i spostrzegawcze. Jesteśmy inteligentne. Wyczuwamy kłamstwo i fałsz. Dlatego też proszę Was byście się nie bały zadawać pytania o to o co pytaliście Pana przez internet ( bo najczęściej na początku jest to internet).

Osobiście kiedyś spotykałam się z żonatym Panem. Problem w tym, że o tym nie wiedziałam. Mimo, że już na samym początku określiłam swoje potrzeby Pan mnie okłamał. Nie zorientowałam się gdyż mieszkaliśmy ze sobą. To był Pan nr 2. Miał żonę a nawet dzieci. Gdy ja mu w pełni się oddawałam w tym dawałam mu w dłonie swoje zdrowie, życie i bezpieczeństwo on mnie w tym czasie okłamywał. Dowiedziałam sie w bardzo dziwny sposób. Po prostu kiedyś dzwonił jego telefon a ikonka wskazywała na pracę i szefa. Okazało się, że nie był to szef a żona, która zgadzała się na jego podwójne życie bo mieli po prostu taki układ. Poczułam się zdradzona. Tym bardziej był to dla mnie szok gdyż była między nami ogromna chemia. Wtedy myślałam, że gdy jest ta chemia to ona jest gwarantem jego prawdomówności.
Myliłam się. Dlatego pamiętajcie : prawda jest bardzo ważna. Utrata zaufania niszczy wszystko. Bo wtedy przestajesz ufać także wtedy gdy jesteście podczas sesji. Gdy brak zaufania wtedy odczuwasz lęk a nie przyjemność. Pojawia się dyskomfort a to nie leży u podstaw zasad w Bdsm. Tego nie ma w żadnej relacji - nawet waniliowej ......noooo chyba że jesteście cierpiętnicami to wtedy proszę bardzo ale szczerze w to wątpię.

Kolejny temat dotyczy tego jak Was Dominujący traktuje i czy się o Was troszczy. Dosłownie. Czy pyta się o to jak spędziłyście dzień, jak się czujecie, co u Was słychać- jakie macie problemy i z czym się w życiu w danej chwili zmagacie.  Poza tym kwestia jak reaguje gdy mu czegoś odmawiacie w tym seksu czy przesyłania nagich fotek lub filmów, czy Was szanuje, czy dba o Wasze uczucia i jak się czujecie, czy chce Was poznać-to jak myślicie, kim jesteście, jakie macie wartości.
W jaki sposób rozmawiał z Wami o Waszych granicach- jak reagował i o co się pytał lub czy pytał wogóle.

Oczywiście to też zależy od tego jaki rodzaj relacji z nim wybierzecie. Czy suchy na tylko sesje czy relację  Pan -uległa.

Przede wszystkim podstawowa zasada dotyczy tego, że jest to relacja. Że Dominujący jest też dla Was. Że macie mu się spowiadać ze swoich obaw lub pragnień ale on też musi z siebie dużo dać bo jest dla Was. Zawsze musicie mieć komfort by powiedzieć co Wam się nie podoba i czego oczekujecie.
On nie może Was o to obwiniać ani nie może się zachowywać w sposób nie godny Pana.

Jeśli poczujecie choć przez moment, że Pan traktuje Was jak ciało a nie kobietę z szacunkiem i to że macie prawo do emocji I granic to radzę Wam odpuścić tego Pana.

To nie jest prawdziwy Dominujący to tylko przypadkowy mężczyzna który bawi się w klimat a nie ma pojęcia o jego podstawach i głównych prawach.

Wyjątkowy poradnik tylko dla kobiet - Jak rozpoznać NIE-Pana i uniknąć rozczarowań [Cz.1]

Myśli zebrane, myśli nieuczesane ....

Ale prawdziwe I sprawdzone w rzeczywistości. Poradnik a raczej słów kilka tylko dla kobiet.

Myślę, że brak takiego compedium wiedzy w Polskim internecie a szkoda bo problem ten pojawia się nagminnie.

Pocieszę Was Drogie Panie - tak było od lat i to wcale nie znak naszych czasów. Czasy są dokładnie takie same tylko poprzez internet, można dotrzeć do calej rzeszy pseudo Panów, są też plusy -  jesteśmy bardziej świadome swoich potrzeb, granic, znamy zasady tej gry I teatru perwersji. Wiemy czego chcemy, z kim i jak. Poza tym nic więcej się nie zmieniło.....

Trzeba powiedzieć sobie wprost - tam gdzie szukamy Pana, na takie problemy możemy się natknąć.

Internet - jedna wielka niewiadoma i czasem łut szczęścia. Nigdy nie wierzyłam, że spotkam swego Pana w internecie. Do tego, że to będzie strzał w dziesiątkę. Tak więc potwierdzam-tak, jak najbardziej jest to możliwe.

Ale oprócz chęci trzeba mieć jeszcze oczy szeroko otwarte. Nie wolno zamykać oczu na dzwonki alarmowe, trzeba słuchać swego wnętrza i nie lekceważyć szóstego zmysłu. My kobiety go mamy i jest on bardzo dobrze rozwinięty. To, co poczujesz od samego początku będzie tym, czym jest w rzeczywistości. Może to być zawaluowana manipulacja, czasem jedno słowo albo jakiś nieny przekaz. Gdy tylko w czymkolwiek poczujesz się Droga Kobieto niekomfortowo dobrze Ci radzę wycofaj się.
Nic z tego nie będzie, mogą wyniknąć tylko same problemy.

Możesz oczywiście dawać jeszcze drugą szansę, trzecią czy siódmą ale gwarantuję Ci że  już ta trzecia to jest za dużo. Drugą jeszcze mogłabym zrozumieć ale trzecią i każdą kolejną już nie. Od razu Twoje notowania lecą w dół. Wiesz dlaczego?Bo widzisz to już jest desperacja. Tak bardzo chcesz mieć Pana, że zgadzasz się absolutnie na wszystko a w środku czujesz się ze sobą źle. Wszystko to, co - w sumie obcy dla Ciebie mężczyzna- poprosi Ty chcesz zrobić dla Niego by tylko On był z Ciebie zadowolony, dumny z Twej służebności i roli jaką przyjmujesz. A to tak nie działa. Jest to relacja D/S
(Dominant / Submissive). Relacja czyli związek dwóch osób. Pana i uległej. Obydwie strony w tym układzie muszą być zadowolone, czuć się ze sobą dobrze i komfortowo. Musi być między Wami chemia.

Jeśli robisz coś przeciwko sobie dla Pana lub zmuszasz się by mu służyć to znaczy że nie jesteście w prawdziwej klimatycznej relacji, w żadnej relacji. Ani On ani Ty. Ot, to tylko gra lub zabawa.

Relacja Pan - Uległa oparta jest na całkowitym zaufaniu obojga ze Stron wzgledem siebie. Musicie się więc dobrze poznać, otwarcie porozmawiać ze sobą, określić swe pragnienia, granice. To nie jest tak że Pan rozkazuje a Uległa ma ślepo wszystko wykonać. A gdy nie wykona to jest niegrzeczna i zasługuje na karę.
To, że uległa nie wykona zadania to de facto porażka Pana więc to nie jest tak, że uległa zawsze jest nieposłuszna.

Komunikacja. Musicie sprawdzić czy będziecie się uzupełniać a może On jest Sadystą a Ciebie nie będzie podniecał ból ani brutalny seks. Wierzcie mi gdy mówię ból mam na myśli na prawdę ból.

W swoim życiu spotkałam Pana Sadystę. To był mój Pan nr 1. Początek mojej drogi i raczkowania w klimacie.
Bardziej szukałam nie wiem czego aniżeli chodziło mi o sadyzm jako taki. Ostry ból mnie nie podnieca, nie robie się od niego mokra, nie dostaje orgazmu gdy mnie podduszał podczas seksu ani gdy mnie topił w wannie. Nie czułam się w pełni szczęśliwa gdy z moim Panem oglądałam telewizję. On siedział na kanapie a ja klęczałam obok - 2 godziny i to na pinezkach. Jeśli myślisz, że potem gdy miałam poranione nogi czy kolana czułam się lepiej czy bardziej podniecona to Cię zmartwię - nie czułam się. Ani ja się nie czułam ani mój Pan też nie czuł się dobrze ani podniecony. On widział moją walkę a fakt, że mi te sadystyczne praktyki nie sprawiają radości jego bardzo smucił. Dojrzały i odpowiedzialny Pan wie i potrafi racjonalnie ocenić czy granice jakie posiada uległa są tymi, które On może zaakceptować i jakie fantazje może spełnić. Pan zawsze musi szanować granice i potrzeby uległej przyrównując je do swoich. Ale powinien też wiedzieć na podstawie jej słów, które granice może a które powinien przekroczyć. Bo granice trzeba przekraczać, na tym polega ten teatr... To też właśnie dla Sadysty odpowiednią uległą jest masochostka, która osiąga rozkosz z ogromnego bólu i cierpienia a nie kobieta, którą ból nie kręci.

W internecie gdy rozmawiacie z Dominujacymi to od pierwszych zdań nie jesteście w stanie powiedzieć jakim jest typem Pana. Co lubi, co go podnieca, do czego dąży. Tak samo On nie wie jaką uległą jesteś, na jakim etapie życia. Nie wiecie o sobie kompletnie nic. Dlatego w sytuacji, gdy się poznajecie dopiero co a on już wydaje Ci rozkazy lub każe wysyłać Ci nagie fotki lub zleca Ci do wykonania jakieś zadania Byś dowiodła swej uległości - to od razu Ci powiem Droga Kobieto-bierz nogi za pas i uciekaj. A jak będzie Ciebie męczył wiadomościami lub drwił z Twego braku uległości lub ze jesteś nieposłuszna-radzę go dodatkowo zablokować. Pseudo Panów w internecie są tysiące! I niestety mają się dobrze. Ale niestety to wszystko przez Nas. Czasem tak bardzo czegoś pragniemy, że nie dostrzegamy fałszu i nieszczerości. Albo, tego jak się nami bawią i naszymi skrytymi fantazjami.

Zmartwię Was. Wiek Pana o niczym nie świadczy. Kompletnie.  Dlatego tym kryterium nie należy się kierować.
Liczy się znajomość klimatu i pewne realne doświadczenie w nim, szacunek okazywany kobiecie. Pytajcie Panów o ich doświadczenia w relacjach bdsm.
Ile było takich relacji, jak wyglądały, ile trwały, dlaczego się zakończyły.
Na początku jest etap poznania a dopiero potem budowania relacji a nie odwrotnie. Niech przykładem będzie krótki dialog, jaki przeprowadziłam w dniu dzisiejszym.

Promuję swojego bloga na GG. I wtedy trafił się właśnie taki pseudo -Pan.
Wie, że mam Pana. Że jestem uległą.
Kompletnie go nie znam a mimo tego pozwalił sobie do mnie na taki tekst -
Pan pyta, Suczka odpowiada, jasne?!?

Czyż trzeba więcej komentować?

Właściwie powinnam mu podziękować.
Bo to dzięki takiemu masterowi (specjalnie z małej litery) powstał ten mini kobiecy przewodnik .....

Z pamiętnika uległej - jak odkryłam swoją naturę

Muszę się cofnąć do przeszłości.
Do bardzo dalekiej przeszłości a właściwie to nawet do dzieciństwa. 

Byłam jednym z tych pięknych dzieci. Oczywiście każde dziecko jest piękne dla swoich rodziców ale ja dodatkowo byłam uważana za piękne dziecko przez obcych. Moi rodzice byli przez to zaczepiani w sklepie, autobusie na wakacjach, później gdy byłam starsza też wszyscy niemalże piali nade mną z zachwytu. 

Mam obłędne oczy a mój uśmiech zniewala i rzuca facetów na kolana. Pan Ka mówi na niego że jest jak bomba atomowa, od podmuchu której tak jak w kreskówkach idzie fala uderzeniowa. Jak amerykańska gwiazda filmowa. 

Żyłam wiec sobie w takim kulcie piękna, miałam chłopaków, chodziłam na imprezy, wyjeżdżałam na obozy sportowe, bawiłam się. Już w trakcie tych szaleństw w wieku zaledwie 14 lat poznałam swoją miłość życia. R. był starszy ode mnie. Ta nierówność była też w innych sferach naszego życia a potem i dalszego losu. Ale jeszcze przed tragicznymi wydarzeniami byliśmy razem w sposób szaleńczy, perwersyjny i bardzo zmysłowy. Dziki. Moja inicjacja seksualna odbyła się dosyć wcześnie m.in  przez fakt że tata mój pół życia przebywał za granicą a moja mama miała na głowie jeszcze moja siostrę, dom, pracę i milion innych rzeczy. Zajmowałam się wiec w większości sama sobą lub byłam w towarzystwie grona znajomych.

Poza tym byłam czarnym koniem. Krnąbrna, uparta i narowista klacz.
Charakterna i pyskata. Wnerwiająca i czupurna. I od tego się zaczęło. Od klapsów. Najpierw dla żartów potem z podtekstem seksualnym a potem chłostą i już całą jazdą bez trzymanki.Kiedyś nie było internetu, wiec wszystko odkrywaliśmy sami. Miałam w sobie zawsze dużą dozę fantazji, niesamowitych pomysłów i wyobraźni seksualnej. Moje fantazje erotyczne powstawały z minuty na minuty i kazde kolejne były bardziej szalone od poprzednich. Opanowałam do perfekcji umiejętności kuszenia mężczyzn. Miałam w sobie dzikość i namiętność, która się ze mnie aż wylewała.  Urzadzaliśmy klimatyczne sex imprezy i orgie. Byliśmy młodzi, bardzo wyzwoleni i wolni. 

To wszystko przerwała nagła i dramatyczna śmierć R. Załamałam się ale tylko na chwilę. Potem zaczęła się dla mnie prawdziwa jazda,.poprzez myślę którą chciałam przeżyć wszystko razy dwa bo za siebie i za R. Wszystko było mega intensywne, szybkie, nagłe. Wszystkiego było zawsze bardzo dużo. To było tak jakbym chciała przeżyć dwa życia na raz i zadowolić przez to dwie osoby. A więc morze facetów, sex imprezy, orgie, szukanie Pana, określanie siebie i swoich pragnień lub granic. Badanie swego ciała i rodzaju uległości. To wszystko przeszłam sama oddając się czystemu szaleństwu. 

Myślę, że wcześniej nie zdawałam sobie sprawy z ilości facetów w moim życiu. To było zdecydowanie jak zatracenie się. Miałam oczywiście swoje granice, których nie przekraczałam ale podczas tych zabaw wyłączałam myślenie. Nie zastanawiałam się co pomyślą o mnie ludzie bo bawiąc się czułam się wolna i szczęśliwa i mówiąc szczerze nie obchodziło mnie to. Do dziś mnie to nie obchodzi. Stałam się libertynką w pełnym tego słowa znaczeniu. Jestem Bi. Uprawiam swinging i cucold Preferuje związek otwarty. Ale jestem też.... switchką. Tak, taka niespodzianka. Nie ma dla mnie problemu bym zaprosiła kilka niewolnic dla Pana do naszego łóżka tak jak i on nie ma z tym problemu co do męskiej części widowni. Po co się ograniczać w tym swoje szczęście czy partnera? Życie jest piękne i tylko jedno a w życiu ważne są tylko chwile.....

Odezwa Dominującego do uległej

Cyt " Zaprzęgnij intelekt i pragnienia do sprawiania przyjemności także na co dzień. Pragnij mojego zadowolenia nie tylko w sferze erotycznej ale również w drobnych, codziennych sytuacjach i okolicznościach. Poznaj mnie, dowiedz się co lubię, jak lubię, co mi się podoba. Ja zrobię to samo dla Ciebie by pokazać Ci, że zwracam uwagę na detale, że jesteś dla mnie ważna i że można uszczęśliwić su na bardzo wiele różnych sposobów.

Niech uległość będzie Twoją potrzebą, nie kaprysem czy zachcianką. Niech potrzeba realizacji w niej będzie w Tobie tak silna, jak tylko się da. Pokaż mi, że to naturalne, że pragniesz wykonywać polecenia nie dlatego, że tak trzeba, że wypada czy ze strachu przed bólem ale dlatego, że tak chcesz, że dla mnie chcesz, że dla mnie warto. Pozwól mi zapracować na to abyś tak właśnie myślała.

Bądź inteligentna i dojrzała emocjonalnie. Pozwól się zdobyć i zawładnąć Tobą. Chcę doznać tego niezwykłego uczucia, gdy kobieta tak świadoma swoich zalet i wad, mająca wysokie wymagania, nie idąca na skróty tylko pragnąca tak dużo jak się da dobrowolnie klęka i prosi o to, by dać jej szansę. Że z tak wielu mężczyzn wybrała akurat mnie właśnie z powodu tego, jaki jestem i jaki dla niej będę.

Bywaj zmęczona, smutna, zirytowana. Jesteś tylko człowiekiem, masz prawo do gorszych i słabszych momentów. Rozmawiaj i nie ukrywaj, gdy jest źle, gdy coś nie pasuje, gdy dziś akurat nie dasz rady dać mi tego, czego potrzebuję " 

~ znalezione w sieci ale.....doskonale opisuje i oddaje piękny klimat w relacji D/S 

Tylko od Dominującego zależy....

Tylko od Dominującego zależy czy jego uległa wybierze nagrode w postaci wieczornego wypadu z koleżankami, by rano mu o tym opowiadać, czy zostanie z Nim w domu myjąc podłogę, by rano drżącym głosem zapytać Go , "czy mógłby to powtórzyć"... 

Z pamiętnika uległej : wolność na smyczy i w obroży

Kiedyś dla przekory Pan Ka zapytał się mnie dlaczego chcę być na Jego smyczy aniżeli być wolną i decydować sama o sobie.
Przede wszystkim absolutnie nie traktuję smyczy jako więzienia. Smycz traktuję jako wolność i mój osobisty wybór, moje szczęście  - uwielbiam służyć a także oddawać się i być pod opieką Pana. Każda Su przeżywa układ inaczej, bo każda szuka innych rzeczy. Ja szukałam przede wszystkim trwałej relacji z przywiązaniem emocjonalnym i uczuciowym. Ponadto szukałam silnego, srogiego ale sprawiedliwego Pana, który dodatkowo zna bardzo dobrze ten klimat i go rozumie. Być Masterem to trzeba to czuć w duszy, tego nie nauczysz się ani z książki ani z żadnego kursu. Z tym trzeba się urodzić. To, co reprezentuje sobą Pan Ka -mnie bardzo podnieca i wierzcie mi, że znaleźć takiego Pana, jakim jest ten Mój to trzeba chodzić ze świecą, to nie lada wysiłek. Czuje się z Nim i w Jego towarzystwie bardzo dobrze,  komfortowo. Czuję I wiem że będzie On na pewno zawsze o mnie dbać, w tym moje dobro, bezpieczeństwo, że zadba o moje wychowanie, zawsze  sprawiedliwie mnie ukarze i tak samo sprawiedliwie nagrodzi. Nie interesował mnie nigdy układ na kilka miesięcy lub do szybkiego znudzenia się czy pierwszej rutyny i bach koniec.
Oczekuję od takiej relacji znacznie więcej, pragnę silnej więzi, poczucia bliskości, czegoś poważnego i na pewno nie na chwilę. Kolejna sprawa to Pan ma mi odpowiadać czy to pod względem charakteru czy sposobu postrzegania klimatu w tym głębi uległości. Nie wyobrażam sobie obniżać moich wymagań nawet gdy byłam sfrustrowana szukając długo Pana,  nigdy ich nie obniżałam, gdyż wiem czego szukałam i co mi sprawia przyjemność. Szukałam relacji z poczuciem bezpieczeństwa także i to dosłownie. Poza tym twin flame, perwersja, podobne zainteresowania klimatem, seksem. Rozumiemy się czasem bez słów a On mnie w jakiś magiczny sposób zna ......
Dodatkowo mam głęboką potrzebę bycia posiadaną na własność przez Pana. Chcę należeć do Niego i chcę Mu służyć, to mi sprawia przyjemność i daje wolność. Dla jednych Panów uległe są kawałkiem mięsa do zadawania bólu, dla innych podniecającą zabawką do realizacji swoich perwersyjnych praktyk, dla jeszcze innych odskocznią od rutyny małżeństwa itp . Dla kolejnych są odpowiedzią na ich patriarchalne potrzeby kontroli i decyzyjności, a dla jeszcze kolejnych kobietą, z którą się rozmawia, traktuje z szacunkiem i myśli także o niej mimo jej uległości. Podoba mi się w Panu Ka to, że dba o moje potrzeby, że karząc mnie mimo wszystko szanuje moje granice by przekroczenie ich mnie nie skrzywdziło i nie zraniło.
Tak, zapewne odbiegam od innych Suk, nie lubiac rzeczy, które tamte kochają. No cóż, może przez to jestem jedyną w swoim rodzaju? Poszukiwałam zawsze  Pana, który poświęci na mnie czas, energię, uwagę, emocje i któremu będzie na mnie zależeć. Szukałam takiego, który przez swą postawę będzie tajemniczy, z aurą Mastera, nutą czarnego niepokoju, perwersji, wyuzdania, z wyobraźnią seksualną, który będzie posiadał  autorytet. Poza tym bardzo lubię nieprzewidywalność i brak świadomości tego, co się za chwilę stanie. Jest tak, bo nie wiem, co w danej chwili  kieruje moim Właścicielem i to mnie podnieca. Lubię tez stanowczość i konsekwencję ale też to, żeby był empatyczny, skłonny do interesowania się mną oraz tym, co w danej chwili przeżywam, jak reaguje, jak wpływa to wszystko na mnie , co doznaje w relacji. Sam fakt, że Pan myślał o tym wszystkim i o mnie pod kątem regulaminu kar i przewinień ustalając zasady jest tego najlepszym dowodem. Mój Wlasciciel myśli o mnie nie tylko jak mnie ukarać ale też by zrobić to w taki sposób by mnie to nie zraniło  i by nie dotykało  to przekroczenia moich granic. 

W relacji klimatycznej mogłoby się wydawać że to Dominujący ma przyjemność bo on decyduje, on jest w centrum „zainteresowania”. Ale moja przyjemność jako uległej płynie w mniejszym stopniu z doznań czy bodźców fizycznych, a bardziej z doznań emocjonalnych czy uczuciowych. Dzięki Panu czuję się potrzebna, mam poczucie przynależności i możliwości stworzenia wyjątkowej więzi z mężczyzną. Darzę Go wtedy ogromnym zaufaniem, moge nareszcie wyzbyć się potrzeby kontrolowania wszystkiego co się wokół mnie dzieje i po prostu moge zdać się na polecenia i decyzje swojego Właściciela. Dla mnie to jest własnie komfort że gdy On zna moje możliwości i granice to ja nie muszę się zastanawiać nad odpowiedzią i wybierać tak jak w normalnym życiu pomiędzy „tym co wypada powiedzieć” a tym co „można powiedzieć”. Nie muszą uciekać półsłówka, gry czy niedopowiedzenia, mogę być po prostu szczera. Bez potrzeby analizowania i wybierania mniejszego zła. Dzięki temu zdejmuję z siebie ciężar kontrolowania siebie, poddaję się jedynie zasadom panującym w relacji i to mi wystarczy.
Odczuwam przyjemność przede wszystkim z zadowalania swojego Wlasciciela oraz ciągłego sprawiania mu przyjemności. Niezwykle ważne jest dla mnie docenienie mnie przez Pana tzn faktu wykonywania jego poleceń który się mu podoba.  I to ze jest ze mnie zadowolony czy dumny.
Ta atencja i docenianie przez niego dają mi ogromną satysfakcję i poczucie spełnienia siebie jako kobiety, jako uległej.  Daje mi to również siłę by pracować nad sobą, by dalej starać się być jak najbardziej posłuszną i oddaną..
Wypełnianie poleceń swojego Właściciela, dokładne trzymanie się jego wytycznych, bycie zdyscyplinowaną, posłuszną, oddaną – te wszystkie rzeczy dają mi wewnętrzne zadowolenie, dzięki temu czuję że jestem sobą, spełniam swoją naturę, czuję że to jest właśnie moje miejsce i mogę być sobą. Podnieca mnie możliwość czerpania przyjemności z służenia Panu. Czyli przyjemność z pożądania, bycia braną, korzystaną, używaną.
Ważna jest też dla mnie atencja dla ciała Dominującego, dbanie o jego przyjemność, pieszczenie go, pocałunki, lizanie, masaż. Świadomość naoczna jak Go podniecam, jak mnie pragnie.

To wszystko właśnie jest dla mnie szeroko rozumianą wolnością podczas noszenia obroży i bycia prowadzoną na smyczy.

Fantazjując z Panem Ka

Więc wyobraziłam sobie Ciebie właśnie wchodzącego do pokoju gdzie  chcącego przebrać się ale spoconego i w tym właśnie szarym T-shircie.  Ws...