Pokazywanie postów oznaczonych etykietą niewolnik. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą niewolnik. Pokaż wszystkie posty

Słów kilka ....

Dominacja nie tylko w relacji BDSM dostarcza bardzo mocnych emocji i jest formą urozmaicenia sfery erotycznej.

Nie jest ona formą molestowania seksualnego ponieważ odbywa się za zgodą partnerów, którzy wchodzą w rolę uległych lub dominujących. 

Role te mogą być przypisane na stałe lub zmieniać się w zależności od sytuacji szczególnie gdy jeden z partnerów jest switchem jak ja. 

Lubię zamieniać się w Dominę i bawić się z moimi niewolnicami, niewolnicami lub uległymi. 

Uwielbiałam gdy Pan patrzył wtedy na mnie, ewentualnie się dołączał i razem dominowaliśmy. 

Byliśmy jak Bonnie & Clyde w wersji BDSM. Bardzo źli i bardzo kinky....

Przemyślenia uległej - mit niewolnika „bez ograniczeń”.

Na początek pozwolę sobie omówić pochodzenie współczesnego (czyli ostatnich 50 lat) mitu „niewolnika bez ograniczeń”. W efekcie różni autorzy, tacy jak John Norman, pisali powieści fabularne, takie jak seria Gor, w których opisywano poddanych jako nie mających ograniczeń… ani też żadnych praw… w tych ich fikcyjnych wszechświatach. Osoby zainteresowane BDSM czytają te i podobne powieści i polecają je innym jako źródło przyjemnych, miękkich historii BDSM. Od czasu do czasu ktoś dość głęboko zaznajomiony z BDSM czytał te historie i miał kilka zabawnych pomysłów, jak włączyć elementy do prawdziwego świata BDSM.  W najlepszym z tych przypadków element fikcyjny został przepuszczony przez filtr Rzeczywistości. Niektórzy czytelnicy zainspirowali się ideą skrajnego poziomu oddania uległego (niewolnika) w tych fikcyjnych opowieściach. Dominujący czytający książki chcieli uległego tak czystego w swoim oddaniu, jak fikcyjne postacie w opowieściach, a uległe czytające książki chciały być tak oddane jak te postacie . 

Pozwólcie, że wyjaśnię, że nie ma nic złego w pragnieniu oddanego partnera, ani w pragnieniu bycia oddanym partnerem. Jest to wzajemnie godny podziwu cel dla każdego związku, BDSM, wanilli lub innego.Niestety, model tej konkretnej formy oddania powieści science-fiction opierał się na nierzeczywistości, która została całkowicie sfabrykowana w tych opowieściach, z dwuwymiarowymi postaciami żyjącymi w dwuwymiarowym życiu. Gorące momenty BDSM? Pewnie! Ale najważniejsze jest to, że były fikcją… wymyślone… udawane… nieprawdziwe. Ale tak właśnie rozpoczęła się dwuwymiarowa koncepcja „niewolnika bez ograniczeń”.

Złudzenie niewolnika „bez ograniczeń” jest właśnie tym. Jest to pomysł z fikcji, coś z powieści Gor lub podobnych historii, i po prostu nie jest osadzony w rzeczywistości. Jak zwykliśmy żartować, możesz wziąć każdego, kto mówi: „Nie mam żadnych ograniczeń” i złożyć celowo absurdalne oświadczenie, że każesz im „rozebrać się do naga i pójść na kolację z rodzicami do publicznej restauracji po tym, jak uderzysz ich we wszystkie palce u stóp młotkiem”… i założę się, że stwierdzenie „bez ograniczeń” natychmiast zamienia się w stwierdzenie HARD LIMITS tak szybko, jak tylko mrugniesz! 

W rzeczywistości nie ma czegoś takiego jak prawdziwy niewolnik ani uległy „bez ograniczeń”. Dużo częściej zdarza się, że dana uległa po prostu nie zastanawiała się nad tym, jakie ma ograniczenia, i że poza tym ta sama uległa (niewolnica) czerpie wielką przyjemność z bycia niezwykle uległą wobec swojego Dominującego / Właściciela… koncepcja wystarczająco godna podziwu. Niemniej jednak, biorąc pod uwagę wystarczającą samokontrolę, ci sami uległi w końcu odkrywają mniejsze lub większe ograniczenia po próbach i błędach próbowania życia „bez ograniczeń” i spotykaniu się z rozczarowaniem lub rozczarowaniem tą fantazją. 

Klucz do rozwiązania i ponownego skupienia się na tym micie oraz ponownego ugruntowania tego, co najlepsze w tej fantazji z powrotem w rzeczywistości, leży w zaawansowanym elemencie D/s dobrowolnego braku zgody (inaczej z angielskiego CNC). My, zboczeńcy, bardzo lubimy różne poziomy CNC (Consensual Non-Consent) od łagodnego i tymczasowego do wszechobecnego i ciągłego, ale parametry tego CNC zawsze są negocjowane na bardzo, bardzo początku każdej relacji D/s lub zanim rozpocznie się CNC. Gdy niewolnica określi jakiekolwiek granice dla nadchodzącego stanu CNC (np. „NIE jestem poliamorą i nigdy nie będę”), a Dom/Właściciel zaakceptuje te granice, wtedy można zasadnie powiedzieć, że oczekuje się, że niewolnik będzie się stosował z każdym poleceniem wydanym przez Dominującego/Właściciela, które pozostaje w ramach wstępnie wynegocjowanych granic i szanuje szczegóły wstępnych negocjacji. Należy zauważyć, że nie wszystkie spotkania BDSM są oparte na stałym CNC. Bieżące, wszechogarniające CNC jest bardziej domeną „24/7”. Mnóstwo mniej rozpowszechnionych spotkań BDSM i D/s tylko lekko wkracza w CNC i czasami tylko na czas trwania spotkania BDSM, np. podczas sesji BDSM lub podczas weekendu itp. Ilość CNC i kiedy będzie to oczekiwane, jest przedmiotem dyskusji podczas negocjacji wstępnych.

Jeśli dwojgu ludziom zależy na trwałej długowieczności (tj. długotrwałym związku) jako pan-niewolnik lub pani-niewolnica itp, to muszą zaakceptować fakt, że naturalny stan bycia człowiekiem z konieczności doprowadzi do punktów, w których nagły, nowy, nieoczekiwany rozkaz ze strony Pana / Pani wchodzi w nieoczekiwany konflikt dla niewolnika i obowiązkowe aspekty normalnego, ludzkiego życia niewolnika. Kiedyś miałam hasło bezpieczeństwa „Brązowe”, które powstało, gdy rozkaz od Dominującego wszedł w ostry konflikt z obowiązkowymi elementami mojej niewolniczej kariery. „Brąz” stał się szybkim i skutecznym sposobem przekazania chęci służenia, jednocześnie prosząc o pozwolenie na zrzeczenie się dowództwa w imię krytycznych zobowiązań.

Aroganckie przestrzeganie przez Dominującego „rządów prawa” w tych rzadkich, niezwykłych i skomplikowanych momentach nieuchronnie prowadzi do konfliktów w związku D/s. O wiele bardziej skuteczne i szanujące granice uległości jest TYMCZASOWE złagodzenie CNC, podczas gdy ta nowa i wyjątkowa subtelność zostaje wymieszana, aby obie osoby były zadowolone. Decydując się na omówienie komplikacji – klasycznej „niepowstrzymanej siły spotykającej się z nieruchomym obiektem” – oraz tego, jak ta dwójka może inteligentnie zachować 100% szacunku dla D/s ORAZ zrobić miejsce na krytyczne zobowiązanie, prowadzi do ciągłej długowieczności i znacznie szczęśliwszego D /s. Tych niezwykle rzadkich momentów nieoczekiwanego impasu nigdy nie należy mylić ani postrzegać jako uległe, próbujące manipulować ani wykręcać się od wspólnych obowiązków ani zwykłych obowiązków, które zostały wybitnie wynegocjowane. To tymczasowe złagodzenie CNC jest WYSOCE zależne od sytuacji i występuje tylko w bardzo nietypowych okolicznościach lub gdy CNC napotyka określone granice uległości.

Przykład: niewolnica jest również opiekunem niepełnosprawnego lub niedołężnego krewnego. Dominant (Pan / Pani) wie o tym i chociaż niewolnik może uwielbiać CNC i być całkiem doskonały w swoich obowiązkach jako niewolnik, pojawia się prawdziwy niezwykły moment, w którym niewolnica MUSI odłożyć na bok swoje radosne zobowiązanie wobec Dominującego, aby postępować właściwie i zaopiekować się tym członkiem rodziny z powodu nagłego stanu lub okoliczności, które wymagają natychmiastowej uwagi. Jeśli arogancki „dominujący” powie niewolnicy w tym momencie: „Nie, nie możesz zająć się sytuacją awaryjną i tym, którym się opiekujesz i za którego jesteś odpowiedzialna”…. Cóż, delikatnie mówiąc, należy spodziewać się ostrego zwarcia w relacji. 

Prawdziwa sytuacja nadzwyczajna ZAWSZE daje uległemu / niewolnikowi automatyczne pozwolenie na zrobienie wszystkiego, co jest konieczne, aby rozwiązać problem. ” W takim przypadku nie dostrzegamy złamania reguły, ale zwrócenie należytej uwagi na bardzo niezwykłą okoliczność.

Nie trzeba dodawać, że te granice dotyczące wszelkiego rodzaju krytycznych zobowiązań i równoczesnych limitów powinny zostać uwzględnione we wstępnych negocjacjach przed rozpoczęciem CNC. W powyższym przykładzie granica – tak LIMIT – byłaby następująca: „Mam [dziecko/rodzica/niepełnosprawnego krewnego/itp.], które wymaga mojej szczególnej uwagi i zawsze muszę mieć pozwolenie na zrobienie tego, co jest potrzebne dla tej osoby, nawet jeśli oznacza, że ​​nie mogę wykonać twojego rozkazu. Mądry Dominujący zobaczy i zaakceptuje prostą logikę tej granicy i albo ją zaakceptuje, albo zaakceptuje uległość wraz z tą granicą/warunkiem. 

Wszelkie ograniczenia określone na początku interakcji D/s, raz zaakceptowane przez KAŻDĄ STRONĘ (dominującą lub uległą), muszą być później przestrzegane, z jedynym wyjątkiem okoliczności nadzwyczajnych. Jeśli ten, kto określa Limit lub Granicę, uzna później, że chce wycofać Limit, wystarczy, że poinformuje o tym drugą stronę. Typowym przykładem jest sytuacja, w której Hard Limit obejmujący pewną wysoce niepewną Zabawkę (np. ciężką laskę) po pewnym czasie i zbudowaniu zaufania nagle staje się Soft Limit. W tym momencie uległa może powiedzieć: „Myślę, że chciałabym spróbować miękkiej chłosty”, na co Dominujący może potwierdzić, że Twardy Limit jest cofany/zmiękczany, i oboje mogą inteligentnie negocjować szczegóły nowego, mniej- ścisły, miękki (miękki) limit. Takie chwile mogą się zdarzyć nawet po latach przyjemnej równowagi wzajemnie szanujących się stron. Chodzi o to, aby podejść do tych chwil w sposób inteligentny i z wzajemnym szacunkiem.

Problemem może być sytuacja odwrotna. Jedna strona chce nagle stworzyć nowy warunek i upiera się, że jest to nowy twardy limit długo po początkowych negocjacjach. Sprawa komplikuje się jeszcze bardziej, gdy nowy limit jest sprzeczny lub wchodzi w wyraźny konflikt z poprzednim limitem jasno określonym przez jedną ze stron we wstępnych negocjacjach i zaakceptowanym przez obie strony. Biorąc pod uwagę, że nie było wcześniejszych negocjacji ani dyskusji na temat tego nowego warunku, a nowy twardy limit jest z jakiegoś powodu konieczny, jedynym rozwiązaniem jest uczciwa renegocjacja i nigdy nie po prostu „wciśnięty na miejsce tamtego”. To z konieczności powinno być rzadkim zjawiskiem i nigdy nie powinno być uważane za zaproszenie do przypadkowego tworzenia nowych twardych limitów w lewo i w prawo. Jednak ogólnie rzecz biorąc, to, co zostało uzgodnione we wstępnych negocjacjach, stanowi podstawę tego, co powinno obejmować zasady, których należy przestrzegać, oraz granice, które są przestrzegane w obu kierunkach.

Dlatego osobiście nie zalecam „dożywotnich” kontraktów pan-niewolnik, ale zamiast tego sugeruje, aby pary D/s stosowały coraz dłuższe kontrakty. Na przykład nowa para w BDSM zaczęłaby od dwóch lat na swój pierwszy kontrakt, tak aby oboje mogli przetestować wady i sprawdzić kompatybilność, na przykład styl D/s, którego szukają itd. Następnie, kiedy ta krótka umowa się kończy, para „opanowuje się” i przeprowadza De-Brief przed rozpoczęciem kolejnej, dłuższej umowy. Okres De-Brief pozwala na naturalne negocjacje między umowami, w których można wprowadzić drobne poprawki, aby dostroić parę D/s, która wydaje się dobrze sobie ze sobą radzić. Dość często, jeśli początkowe negocjacje przebiegną pomyślnie, oboje przejdą przez De-Brief i szczęśliwie rozpoczną kolejną, dłuższą umowę. Niemniej jednak, po zakończeniu każdego kontraktu, zaleca się zawsze przeprowadzanie De-Brief, podczas którego Dominujący i uległa nie mają kontaktu, a wszystko, co wymaga renegocjacji, można zrobić bez obawy o naruszenie kontaktu. Z tego powodu nawet dla dominującego i uległej, którzy są doskonale do siebie dopasowani, nadal sugeruję, że najdłuższą możliwą umową jest ta co „pięć lat odnawialna”, aby uzyskać dokładnie taką samą możliwość dla każdej ze stron, aby zaprosić do dyskusji na temat wszelkich zasad, ograniczeń lub warunków, które można dostosować w celu uzyskania jeszcze lepszej kompatybilności… tak, nawet po pięciu latach.

Załóżmy na przykład, że obie strony zgadzają się być monogamiczne i nagle pewnego dnia jedna z nich budzi się i decyduje, że MUSI mieć poliamorię, ogłaszając ten stan jako nowy „twardy limit”. Z pewnością druga strona nie ma obowiązku zaakceptowania tego nowego twardego limitu, który nigdy nie został uzgodniony na początku. Osoba przedstawiająca nowy twardy limit musi przynajmniej być otwarta na omówienie z szacunkiem tego nowego warunku, a także wziąć pod uwagę, że jeśli nowy warunek jest sprzeczny z naturą partnera, to ten warunek może nie być dobrym pomysłem i/lub może stać się podziałem. Dotyczy to obu stron – dominującej lub uległej – przedstawiającej jakikolwiek nowy, nagły twardy limit, nigdy wcześniej nie omawiany, który jest sprzeczny z czymkolwiek ze wstępnych negocjacji. 

W negocjacjach obie strony określają swoje znane granice, obie strony mają całkowicie uczciwą okazję do zaakceptowania ograniczeń drugiej strony lub odrzucenia ograniczeń i spojrzenia dla lepszej kompatybilności gdzie indziej. Sam element i znaczenie „negocjacji” oznacza oczywiście, że czasami niedopuszczalna granica MOŻE być otwarta na kompromis pod warunkiem, że obie strony uzgodnią ten kompromis we wstępnych negocjacjach. Podobnie, kiedy taka rzadka renegocjacja jak ta pojawia się później, długo po wstępnych negocjacjach, wtedy zdrowa dyskusja wciąż może doprowadzić do kompromisu, który satysfakcjonuje obie strony, biorąc pod uwagę dobrą komunikację i wzajemne pragnienie wspólnego sukcesu. 

Uległa poleca wyjatkowy sklep z modą w klimacie - dla mężczyzn

Wyjątkowy artysta i twórca męskiej garderoby w klimacie począwszy od harness po maski w wersji sportowej z zabarwieniem Kink.
Mocno fantastyczna i futurystyczna wizja klimatu. Można poszukać czegoś dla siebie albo poszukać inspiracji. Można także stworzyć projekt własnej maski lub innego stroju. W tym wszystkim projekty są o zabarwieniu.... sportowym. Czegoś takiego na polskim rynku nie ma i myślę że raczej nie będzie. Długo.

Więcej informacji na temat oferty sklepu internetowego jest na stronie internetowej: 

https://www.albinohector.com/products

Uległa poleca maskę konia dla mężczyzn

"Liebe Seele Maska konia -kolor 
brązowy

Skórzana maska konia Liebe Seele z uszami jest idealnym dodatkiem do odgrywania ról do twojego jeździeckiego zestawu sypialni.

Wykonana z luksusowej skóry bydlęcej, maska posiada podszewkę ze skóry jagnięcej i klamerki w paskach ze stopu cynku przyciągające wzrok. Piękny brązowy kolor maski jest podkreślony złoceniem, co daje jej dodatkowy dotyk elegancji. 

Charakterystyczne uszy i paski podtrzymujące sprawiają, że ta maska jest wygodna nawet podczas dłuższego noszenia i pozwala dobrze wczuć się w role podległego konika. Kiedy chcesz przenieść swoje odgrywanie ról na wyższy poziom, skórzana maska konia Liebe Seele z uszami zapewni Ci wszystkie opcje potrzebne do prawdziwie wciągającego doświadczenia. Przygotuj się do siodłania!

Maska konia z uszami
Kolekcja The Equestrian
Naturalna skóra
Klamerka wykonana z cynku

O kolekcji
Kolekcja Equestrian jest nowoczesną interpretacją klasycznego wyglądu jeździeckiego. Składa się z wysokiej jakości materiałów o zdefiniowanych liniach oraz elementów metalowych zapewniających ponadczasową trwałość. Marka czerpie inspirację z pięknego kunsztu jazdy konnej - od pokazów po wyścigi i nie tylko - aby stworzyć elementy, które odzwierciedlają elegancję i siłę w równym stopniu. Rezultatem jest zrównoważone połączenie funkcjonalności, śmiałej stylizacji i praktyczności - co czyni je idealnymi do zabawy w odgrywanie ról jazdy na kucu lub innych specjalnych wydarzeń. Każdy element jest wyposażony w luksusowe wykończenia, takie jak wytłaczane skórzane paski lub skomplikowane szczegóły, takie jak miniaturowe podkowy, które dodają uroku.

Marka Liebe Seele
Od samego początku istnienia LIEBE SEELE kieruje się pragnieniem wniesienia do sztuki uwodzenia czegoś wyjątkowego i odmiennego. Marka szukała inspiracji na całym świecie, łącząc obce techniki i style z własnym dziedzictwem i kulturą. Ich poszukiwania zaprowadziły markę na wiele ścieżek; starożytne sztuki łączą się ze współczesnymi wpływami, tworząc zupełnie nowy język dla tych, którzy chcą doświadczyć czegoś więcej niż to, co jest zwykle oferowane w sferze przyjemności. Liebe Seele może zaoferować bieliznę i gadżety, które są nie tylko piękne, ale także innowacyjne. Od misternych kawałków z koronką i perłami, po kawałki wykonane ze skóry i metalu, które przynoszą zupełnie nowy poziom intensywności. Niezależnie od tego, czego szukasz w kwestii uwodzenia, Liebe Seele z pewnością ma coś, co będzie zarówno kuszące, jak i ekscytujące. Wyrusz więc na przygodę z tą marką i doświadcz wszystkiego, co mają do zaoferowania. "Z Japonii, z miłością i duszą"

Więcej informacji na temat maski znajduje się na stronie internetowej: 

https://n69.pl/liebe-seele-maska-konia-brazowy

Dilator do penisa

"Dilator do penisa to nic innego jak sonda do cewki moczowej penisa. Cieniutka sonda wykonana jest z hipoalergicznych materiałów: stali nierdzewnej lub silikonu medycznego. 

Sonda do penisa oczywiście nie została stworzona w celach erotycznych. Stanowi narzędzie badania cewki moczowej i wpuszczania kontrastu. Przy okazji badań wykryto, że drażnienie cewki moczowej i prostaty (również można sięgnąć gruczołu prostaty w ten sposób) może powodować seksualną przyjemność. Dilatory do penisa stopniowo przeniosły się do świata BDSM, a dzisiaj są to całkiem powszechne gadżety erotyczne.

Dilator do penisa to najczęściej długa, elastyczna lub nie, cieniutka rurka. Zadaniem mężczyzny jest wprowadzenie dilatora do penisa, co po drodze dostarcza ciekawej przyjemności, ale również trochę bólu. 

Dla wielu właśnie to połączenie przyjemności i bólu jest czynnikiem, który przemawia za używaniem dilatorów. Te gadżety erotyczne również z tego powodu są bardzo popularne w BDSM. 

Sonda rozszerza cewkę moczową, zapewniając przyjemność. Zaawansowani fani dilatorów korzystają z dużo większych gadżetów niż początkowe 0,5 mm.

W kontakcie z cewką moczową zalecana jest wysoka ostrożność, bo łatwo można zrobić sobie krzywdę lub nabawić się infekcji. Jak poprawnie korzystać z dilatora?

• Przede wszystkim istotne jest, by faktycznie był to dilator. Nie korzystamy z przypadkowych przedmiotów. Gadżet musi być hipoalergiczny.

• Istotne jest zapewnienie idealnej czystości dilatora. Przed użyciem należy umyć sprzęt i odkazić płynem antybakteryjnym.

Przed użyciem dilatora należy nałożyć na całą jego powierzchnię dobry lubrykant wodny, by zapewnić dobry poślizg i umożliwić bezpieczne włożenie dilatora w cewkę moczową. 

Ważne, by dilator wprowadzać POWOLI. Jeśli po drodze pojawia się nieprzyjemny ból, którego nie mamy ochoty tolerować, trzeba wyjąć dilator i odłożyć próbę stymulacji na inny termin.

Jeżeli ten model stymulacji penisa jest dla Was za ostry, polecamy poznać się z gadżetami do masażu prostaty. Tutaj mamy szansę na bardzo intensywne i przyjemne doznania, a przy okazji nie ma ryzyka bólu i infekcji, oczywiście pod warunkiem, że korzystamy z dedykowanych gadżetów erotycznych. 

Rodzaje dilatorów do penisa

Dostępne są 3 typu erotycznej sondy do penisa. 

• Klasyczne rozszerzacze do penisa. Najczęściej wykonane ze stali nierdzewnej lub silikonu medycznego.

• Wibrujące dilatory do penisa, które stymulują członek nie samym rozszerzaniem cewki moczowej, ale również wibracjami.

• Elektrostymulujące sondy do penisa, które do stymulacji wykorzystują impulsy elektryczne. 

Sondy do penisa są zaskakująco popularne na świecie. Ludzie od wieków poszukują nowych dróg osiągania przyjemności i jak widać dilatory się przyjęły, a to oznacza, że faktycznie musi tkwić jakaś przyjemność w ich działaniu.

Dilatory do penisa to tego rodzaju gadżety erotyczne, których używanie wymaga odpowiedzialności. Nie jest to przyjemność zabroniona, ale wiąże się z ryzykiem sprawienia sobie dyskomfortu. Takiego ryzyka nie ma przy innych zabawkach erotycznych BDSM typu kajdanki, czy nawet pejcze erotyczne. 

Z dilatora na pewno nie mogą korzystać osoby z infekcjami cewki moczowej i innego rodzaju schorzeniami, które związane są z prawidłowym funkcjonowaniem tej części ciała. 

Przy korzystaniu z sond do penisa trzeba znać granice własnego ciała i sumiennie stosować się do zasad higieny. Wtedy korzystanie z tego rodzaju przyjemności nie powinno mieć negatywnych następstw. "

Tekst pochodzi ze strony internetowej: 

https://n69.pl/

Uległa poleca pierścienie erekcyjne do elektrostymulacji seksualnej

"ElectraStim - Prestige Electraloops 2 x Regulowany Cockring (srebrny)

Prestige Electraloops to pierścienie erekcyjne z możliwością reguluacji średnicy, przeznaczone do elektrostymulacji seksualnej, tu ze srebrnym akcentem. Pierścień jest jednobiegunowy - przed użyciem należy go podłączyć do jednostki zasilającej oraz zamknąć obwód, aby prąd mógł swobodnie przepływać. W opakowaniu znajdują się dwa pierścienie, a więc możesz rozpocząć zabawę zaraz po wyjęciu produktu z opakowania - warunkiem jest jedynie posiadanie jednostki zasilającej.

ElectraStim to jedna z wiodących marek, specjalizujących się w dostarczaniu najwyższej jakości produktów przeznaczonych do elektrostymulacji seksualnej. Ta coraz bardziej popularna aktywność seksualna polega na stosowaniu prądu o niskim napięciu w trakcie stosunku, w celu osiągnięcia dodatkowych doznań. Korzystając ze sprzętu marki ElectraStim, przy zachowaniu odpowiednich środków bezpieczeństwa, możesz mieć całkowitą pewność, że zabawa będzie nie tylko bezpieczna, ale też bardzo ekscytująca.

Parametry techniczne:

• materiał: kauczuk przewodzący / aluminium

• kolor: czarny / srebrny

• wymiary: 17 x 9 x 5 cm

• maksymalna średnica: 60 mm

• grubość: 6,5 mm

Aby zabawka działała należy podłączyć ją pod jednostkę zasilającą (do zakupu osobno)."

Cena 393, 67 zł 
Więcej informacji na stronie internetowej: 

https://www.e-sensi.pl/electrastim-prestige-electraloops-2-x-regulowany-cockring-srebrny.html

Przemyślenia uległej - "Fascynacja" niewolnictwem w BDSM

Tak, zdecydowanie jest fascynacja tym rodzajem służby i nie ma nawet co ukrywać ani temu zaprzeczać. Jest tak, ponieważ jest to bardzo podniecające - i to myślę że w sumie dla obydwu ze stron. Perwersja, szalone wyuzdanie, oddanie się w ręce Pana, ślepe posłuszeństwo, służba 24/7. Osobiście jestem nie tylko uległą ale i niewolnicą i nie wyobrażam sobie innego rodzaju mojej relacji z Panem nr 5.

Od zamierzchłej historii w USA, gdzie niewolnictwo kwitło w najlepsze - w większości kobiety były traktowane jako nie tylko tania siła robocza ale właśnie jako niewolnice seksualne. Znane są przecież historie panów z posiadłości, którzy oddawali się cielesnymi uciechom a niejednokrotnie zapładniali swe służące czy chłopki, pracujące w polu.

Niewolnictwo oczywiście było także obecne w innych rejonach świata ale to o USA zawsze było najgłośniej. Między innymi za sprawą książki pt Przeminęło z wiatrem Margaret Mitchell, która końcowo stała się kinowym hitem, poprzez doborową obsadę.

A w latach 80 ten telewizyjny hit brazylijskiej telenoweli " Niewolnica Isaura" ? Identyczna tematyka tylko przeniesiona do Brazylii. Zbliżone do mojego roczniki na pewno pamiętają ten szał, który się wówczas pojawił.

Służące i niewolnice  miały być zawsze wierne swemu Panu, silne ale i skromne. Miały wykonywać wszystkie żądania i rozkazy swego Pana aby tylko go zadowolić w tym także seksualnie. Im była młodsza tym więcej warta. W przypadku gdyby właściciel niewolnicy nie był z niej zadowolony była ona  karana poprzez bicie i oddawana solidnej chłoście. Widzicie więc analogię prawda ?

Jedyna różnica to że my niewolnice z klimatu chcemy i marzymy by ulegać i służyć i być niewolnicami swych Właścicieli a z kartek historii wiemy, że wtedy kobiety takiego wyboru nie miały poprzez kolor skóry, gorsze urodzenie lub fakt, że były kobietami i nie miały żadnych praw.

Byliście kiedyś na pustyni?
Pamiętam swój pierwszy raz poprzez różne przygody jakie wówczas miałam. Mój ówczesny pracodawca chcąc trochę rozerwać nasze biurowe międzynarodowe towarzystwo postanowił zrobić coś szalonego i wymyślił dla nas wyjazd
integracyjny.  Była to właśnie wycieczka na pustynie ale nie w nowoczesnym stylu czyli jeepem czy quadami tylko na wielbłądach.
Była cała karawana zupełnie jak w "Pustyni i w Puszczy" - tak więc sznur wielbłądów z ludźmi nań leniwie się ciągnął w upalnym słońcu. Pozostałe szły obładowane naszymi namiotami, wodą jedzeniem i rzeczami. Mieliśmy przewodnika ale nie milutką paniusie z biura podróży tylko kilku przewodników stricte z pustyni czyli Beduinów. Wszystko po to bo gdy wybierasz się na pustynie musisz liczyć się  z różnego rodzaju napadami czy porwaniami przez Beduinów właśnie. To działa coś na zasadzie haraczu : typu weźcie nas Beduinów, zapłaćcie nam mnóstwo kasy a my Was obronimy przed naszymi braćmi. W istocie odbywa się to tak że opłacacie żeby Was nie porwali nawet sami przewodnicy. Tak Beduini to dziki koczowniczy lud który aby przetrwać lubuje się w porywaniu ludzi w tym kobiet - wszystko po to by je sprzedać na targu niewolników. Tak, wiem który mamy wiek - XXI ale targi takie -oczywiscie nieformalne- dalej się  odbywają w tym właśnie na pustyni.
Często na pustyni porywani są niczego nieswiadomi turyści. Mężczyźni są od razu zazwyczaj zabijani a kobiety są porywane i albo sprzedawane na targu albo stają się one kolejnymi żonami porywacza. Im kobieta młodsza tym wyższa cena. Liczy się nie tylko wygląd ale kolor skóry i czy ma warunki do rodzenia dzieci czyli duże biodra i pokaźną miednicę. Liczy się charakter i postawa. Targi kobiecych niewolnic to tajemnica poliszynela, o których nie przeczytacie w żadnym przewodniku bo kraj ten żyje głównie z turystyki i by xwyczajnie sobie strzelił w stopę. Także turystyka kwitnie w tym sex turystyka tak jak i od czasu do czasu porwania turystów w wiadomym celu. Oprócz rodzimych przewodników były jeszcze inne osoby które też były opłacane jako nasza obsługa. To właśnie oni powiedzieli nam kobietom by nigdy nie patrzeć Beduinom w oczy bo odczytają to jako zachętę.

Cóż...ja nie patrzyłam a co najwyżej na widoki ale i tak została mi przedstawiona pewna  propozycja. Otóż dostałam od rady z beduinskiej wioski -gdzie byliśmy gośćmi ( 3 gliniane ziemianki pokryte słomą) propozycje zakupu mnie do łóżkowych igraszek dla syna przewodnika wielbłądów. Oferowali mi zakup mnie w sztabach złota a dokładnie 15 kg tego kryszćcu. Przekazanie złota miało się odbyć w Polsce w ręce mojego ojca jako prawowitej Głowy Rodu. Czyli pełen szacunek i honor a w tym kupiec szanujący sprzedającego.
Bo niebieskie duże sarnie oczy, bo wysoka, szczupła, biała, kobieca i piękna. Nie było to przekazane w żartach tylko bardzo poważnie. Przez to właśnie przestraszyliśmy się wszyscy i to wcale nie na żarty. Tak - w XXI wieku zaproponowano mi niewolniczy seksualny układ. Dostałam nawet 3 dni i 3 noce na myślenie. W efekcie od razu się stamtąd po jednym dniu zmyliśmy zostawiając za sobą tych całych przewodników, tłumacząc potrzebą szybkiej rozmowy niedoszłej niewolnicy z jej ojcem aby dobić targu. Wówczas dodatkowo źrebiły się 2 klacze i cała uwaga była głównie zwrócona tam a nie na nas.
Po pożegnaniach w oparach Insallah i uściskach dłoni wróciliśmy z powrotem szczęsliwie do miasta.
Jak o tym teraz pomyślę to było istne wariactwo.

Ty Panie nie znasz tej historii, ale widzisz jakie masz szczęście?Można powiedzieć że jesteś bogaty i kapiesz od złota😜

Seksualne niewolnictwo podnieca i stało się także "sławne" poprzez realne porwania kobiet tak jak Nataschy Kampusch.

Samą też może by mnie czekał i podobny los ale pomogli mi ludzie z ulicy. Byłam bardzo młoda, nie wiem - może miałam 20 lat. Pojechałam do Włoch do Reggio di Calabria, w okolice Sycylii. I to tam na ulicy zatrzymał się samochód bialy van gdzie próbowano mnie na siłę wciągnąć.

A pamiętacie film  "Uprowadzona" z gdy w końcówce filmu ojciec rozpoznaje córkę na licytacji jako seksualną niewolnice ?

To wszystko co było kiedyś w przeszłości jest inspiracją do teraźniejszości.

W klimacie BDSM jest to powielane. Pamiętajcie tylko, że wszystko zawsze musi odbywać się za zgodą i w bezpieczny sposób, tak aby nikogo nigdy nie skrzywdzić.

Z pamiętnika uległej - Moja sadystyczne zabawy z M & M

Niedawno zastanawiałam się skąd w mojej ślicznej główce takie okropne pomysły co do zabawiania się z moją psiarnią. Cóż, po jakimś czasie stwierdziłam że z tym moi drodzy trzeba się urodzić. Tego okrucieństwa nie można się nauczyć.
 
Uwielbiam się znęcać nad poddanymi i niesamowicie mnie to kręci, nie tylko ich ból ale przerażenie, krzyki, płacz i jęki. Najbardziej mnie bawi to z jaką naiwnością na początku traktują moją osobę. Bo uważają że ja wyglądam bardzo niewinnie a więc niegroźnie i nic złego nie może się stać. Piękna ciemnowłosa kobieta z oczami aniołka. Nic bardziej mylnego i nie jeden już się o tym przekonał. 

Swoją drogą niezmiernie mnie denerwują psy, które grają. Wszystko jest takie cukierkowe, zero prawdziwego klimatu. Zero szacunku do klimatu w tym jego nieznajomość. Ciągle tylko : Pani zrobię wszystko aby być tylko Twym podnóżkiem albo o Pani marzę by całować Twe stopki.

Pani -Srani -nienawidzę tego dennego glindzenia i słodzenia. Wnerwia mnie to maxymalnie żeby nie powiedzieć że wkurwia. Tak jak i to że stoją przede mną niepewni jak takie przestraszone osły (nie obrażając tych mądrych zwierząt), zgięci w pół jak brzózka na wietrze, wyłamujący ręce, tępi idioci, zero polotu i zachowujący się jak ciapy. 

Gdy widzę takiego ciapeusza wtedy zazwyczaj opętuje mnie szatan. Tylko przez chwilę mam mętny wzrok ale to dlatego, że poszukuje w pamięci kar lub zabaw, które mogłabym wykorzystać na obecnym ancymonie.

Tak samo było z Marcinkiem. Takie duże małe dziecko więc postanowiłam wprowadzić do jego życia odrobinę życia tudzież doświadczenia aby dorobił się choć kawałka charakteru -jakiegokolwiek! Wszystko było lepsze od tego co sobą reprezentował na wzór syjamskiego kota z chorym pęcherzem. 

Mój Pan - wówczas nr 3 - z niedowierzaniem kręcił głową gdy opisywałam jaki trening chcę kociakowi zafundować. Był ze mnie bardzo zadowolony z powodu mojej inwencji choć z drugiej lekko skonfundowany faktem braku wyobrażenia sobie jak tego niby dokonam i ...gdzie. Ale dla mnie nie liczyły się nigdy żadne granice a im coś było trudniejsze do realizacji tym lepsza zabawa. 

W tej sprawie skontaktowałam się z jedną znajomą, której jakaś ciotka czy ktoś z rodziny zajmował się.... tym co chciałam przeprowadzić.

Pewnego dnia gdy miałam już wszystko załatwione i temat był obcykany zadzwoniłam do tego głupiego kocura. Piał i kociał radośnie że aż uszy więdły. Pomyślałam sobie lisio czy będzie tak samo kocio piał by całować me stópki gdy się ostro zabawimy. 

Spotkaliśmy się na wylocie Warszawy, kociak wsiadł ucieszony na ekscytujące spotkanie, Pan w ciszy prowadził. Po pół godzinie dosiadł się do nas Michał-mój drugi pies - szczerze znielubiony przez Marcina. Bawiło mnie to jak zawsze reagował na niego więc uznałam że do mojego eksperymentu ten nada się doskonale. W końcu w pewnym momencie gdy byliśmy już trochę dalej od Warszawy a droga była wiejska rozpoczęłam swe popisy. W końcu zatrzymaliśmy się na mój znak. Michał został z tyłu a Marcina wyprowadziłam z auta. Zawiązałam mu ręce za plecami, do obroży dopięłam łańcuch, który uwiązałam do haka auta. Chciałam by sobie trochę pobiegał i by lepiej na tym się skupił a nie na wiecznym świergoleniu czego to on mi niby nie zrobi. Sama zaś udałam się do auta. Kazałam Michałowi usiąść na środku tylnego siedzenia, rozpiąć rozporek i wyjąć penisa. Usadowiłam się na nim, podniosłam sukienkę by Pan z przodu miał dobre widoki. Zaczęliśmy się bawić : Pan ruszył a ja zaczęłam ujeżdżać jego twardego kutasa. Miałam widok na kociaka Marcina biegnącego za samochodem. Pierw jechaliśmy powoli ale powoli przyśpieszaliśmy pod tempo mojego ruchania i głośnych jęków. Widziałam przez szybę wykrzywioną twarz kocura był ewidentnie zły i nabuzowany. Karząc go więc dalej zrzuciłam z siebie bluzkę, Michał łapczywie obciagnął poły stanika by wyjąć z niego moje piersi. Ujmował je w dłonie I ściskał sutki. Wyginałam się krzycząc dziko z rozkoszy. Kocur teraz był już cały czerwony i spocony. Utrzymywałam z nim kontakt wzrokowy, coraz bardziej robił się poddany i spokojny. Biegł równo i spokojnie. Wyszeptałam do Pana:
- Przyśpiesz.....

Przyśpieszył a tamten obudził się z letargu musząc przebierać szybciej swymi nóżkami. Michał pocierał mą łechtaczkę gdy się nad nim unosiłam i opadałam. Byłam bardzo mokra. Czułam jak jego palce ślizgają się wokół mnie i to mnie jeszcze bardziej nakręciło. Patrzyli na mnie oni wszyscy: Pan w lusterku, Michał i Marcin biegnący za autem. Doszłam głośno krzycząc. Michał jak zwykle całował moje piersi. Odchyliłam się wstając z klęczek. Z cipki kapała mi sperma. Byłam zmęczona i czułam się perwersyjnie oraz zboczenie wyruchana. Zatrzymaliśmy się na poboczu. Pan wyszedł z auta i odwiązał psa od haka oraz przyprowadził go do tylnych drzwi. Wtedy już ja leżałam z rozłożonymi nogami. 
- Wejdziesz do auta gdy mnie wyliżesz ze spermy Michała. W trakcie masz się mu patrzeć w oczy. Czy zrozumiałeś co do Ciebie mówię?

Wciągnął głęboko powietrze i widziałam jak się w sobie wewnętrznie zapadł.

-Oczywiście nic nie musisz. Zawsze możesz odejść i nigdy nie wracać. 

Ukląkł w ciszy przed autem i dotknął mych warg sromowych rozszerzając je. Z tyłu za jego plecami stał Pan patrząc mi głęboko w oczy. Widziałam że był maksymalnie podniecony. Żar. Palący żar. Mnie też palił ten żar. 

Marcin schylił głowę zanurzając język w mojej dziurce. Lizał i ssał jej zawartość. Podnieciłam się. Pan rzekł:
- Daj jej orgazm. Chciałbym na to popatrzeć. 

Od razu przyssał się do mojej pochwy i twardej łechtaczki. Lizał ją zapalczywie i mocno ssał. Myślę że też robił show przed tym drugim i przed Panem. Nieoczekiwanie dla wszystkich doszłam przeciągle jęcząc....Moje nogi słodko omdlewały tak jak jak ręce trzymające się siedzenia. 
Końcowo Michał siedział za kierowcą, ja w środku a Marcin po mojej prawej. Znowu Pan ruszył i jechaliśmy dalej. Po blisko godzinie skręciliśmy w leśną drogę która prowadziła szerokim łukiem wśród wysokich traw i paproci. Na jej końcu znajdował się domek z małym ogrodem. Zatrzymaliśmy się przed i wyszliśmy z auta.

Ja szalenie podekscytowana, Michał zaciekawiony a widać Marcin lekko przejęty. Pan miał grobową minę ala mina pokerzysty. Poza tym jak się domyślam sam był zaciekawiony jak to wszystko będzie wyglądać. 

Z domu otworzyły się drzwi i wyszła drobna kobieta. Gestem dłoni zaprosiła nas byśmy weszli przez furtke w tym do domu.

Poszliśmy więc. Uśmiechając się pod nosem podskakiwałam jak mała dziewczynka na czekające na mnie atrakcje. Michałowi kazałam zostać w aucie, które zamknęliśmy a w trójkę udaliśmy się do domu.

Marcin już był bardzo niepewny i już nie terkotał jak szalony. Był cichy i wyczekujący czyli taki pies jaki lubię.
Zeszliśmy w trójkę do piwnicy. 
Była ciemna i bez okien ale sucha i czysta. Na jej środku stał duży drewniany stół z różnymi przyrządami do zapinania ofiar.
Spojrzałam się na Marcina a on na mnie. Kazałam mu się rozebrać do naga i położyć na stole. W trakcie jeszcze zdążył ten głupi kocur wyjąkać czy pamiętam jego granice. 

Wycedziłam mu słodko do ucha że oczywiście wszystko pamiętam. Na chwilę uspokoił się. Gdy przywiązałam jego ręce w kajdany do stołu - podniecił się. Uśmiechnęłam się do niego słodko a on ten głupi uśmiech lalusia odwzajemnił. Z takim samym słodkim uśmiechem do tego debila ściągnęłam z góry szynę i upięłam jego nogi tzn kostki i je odpowiednio rozszerzyłam.
Teraz leżał przede mną związany pies z uniesionymi nogami a jego dupa była totalnie odkryta. Z radości klasnęłam w dłonie wydając okrzyk radości a Pan tylko przewrócił oczami szeroko się uśmiechając.

-Wariatka ! 

Nic sobie nie robiłam z tego jego wariatkowania. 
-Przecież taką mnie kochasz więc...? Zawiesiłam zalotnie głos a on szarmancko ugiął się w ukłonie.
-Czyń honory Kochanie, miłej zabawy.

Pan stał obok mnie w niemym oczekiwaniu a ja dałam znać Pani Monice, że zaczynamy. 

Podeszłam do stołu obok głowy mojego głupiego naiwnego kota i mu wyszeptałam do ucha że ten dzień zapamięta do końca swego życia i że może nie od razu ale będzie mi za to wdzięczny. Kolejny raz upewnił się czy pamiętam wszystkie jego granice. Przytaknęłam mówiąc że wszystko jest w ramach jego granic no ......chyba że coś zataił.
Powiedział że nie zataił. 
Leżał głupio zrelaksowany i taki oklapnięty jak kocie cielsko. Wiedziałam że zaraz będzie się darł w niebogłosy i że nikt go nie usłyszy ...co najwyżej las. Już samo to było mega podniecające. Pan znając mnie i słysząc me myśli znowu się zaśmiał. Odwrócił się plecami i włączył telewizor. Od razu Kot zobaczył siebie na ekranie. Ruszył pupą i sapnął. Po chwili podeszła do niego Monika ze swoimi zabawkami w słoikach. Były one pełne czarnych grubych i obślizgłych pijawek. 
Kocur widząc w telewizorze co go czeka zaczął swe ucieczkowe tańce z okrzykami - zaczęło się. Monika odkręciła słój i wypuściła swoje czarne dzieciaczki (jak je nacywała) na kocie ciało. Pełzały szybko wijąc się a Marcin szarpał się krzycząc dziko. Dzieciaczki rozlazły się na jego klatce piersiowej nurkując np w jego pępku i schodząc niżej. Kiwnęłam Monice a ona otworzyła drugi słój. Ferajna wybiegła na penisa, mosznę i nogi. Teraz Marcin już się darł. Szarpał się a cały stół chodził razem z nim. Oblazły jego mosznę i penisa. Zaczęły się wbijać pod skórę i pić krew. Marcin szalał i się darł - to była prawdziwa psychoza a szczególnie gdy jedna dobijała się szalenie do jego penisa i wpęzła doń przez cewkę. Jej czarny tyłek wystawał wijąc się i ruszając odwłokiem w takt Marcinowych wrzasków. To było niesamowite patrzeć na niego i tam być. Kolejne zaczęły złazić niżej aż do tyłka i wchodzić do jego odbytu. Marcin szalał, krzyczał jak opętany podskakując na stole ale ja nic sobie z tego nie robiłam tylko patrzyłam zaaferowana na te jego popisy. Darł się że jestem psychiczna i zdrowo pojebana, że on tego nie wytrzyma, że zaraz umrze i inne debilizmy.

Teraz był czas na Michała, dałam znak by Pan po niego poszedł. Po krótkim czasie przyszedł z nim związanym tak jak ustaliliśmy. Miał wyssać pijawki z Marcina : z fiuta i jego dupy albo odejść i nigdy nie wracać. A na koniec zrobić mu laskę no żeby ta chłopina miał cokolwiek dla siebie z tego wyjazdu... Zgadnijcie ! Nie zdecydował się. Użył czarnego hasła ale nie od razu dałam mu odejść. Pan na mój znak wziął w dłoń drut kolczasty ze skórzaną rękojeścią. Moje pożegnalne narzędzie tortur. 
Myślę że przeszło ono do historii.
Zaczął go bić raniąc. Musiał wytrzymać 30 uderzeń - na to zgodził się w kontrakcie co do pożegnania. Zlana czerwona i poraniona dupa czasowo odwróciła uwagę kota od jego sytuacji ale na krótko bo Monika otworzyła trzeci mniejszy słoik a czarne dzieciaczki wylazły mu na oczy, usta, nos, uszy i głowę. Zaciskał obsesyjnie usta i oczy i teraz wył i płakał przez nos. Ale one i tak wchodziły mu do nosa i uszu, w czoło czy policzki. To było dla niego prawdziwe piekło. Ten w czarnych dzieciach tamten lany do żywej rany na dupie....
A wszystko to działo się w głębi lasu gdzie nikt nie mógł żadnego usłyszeć. Czułam się wspaniale. 
Gdy Pan przestał bić byłego psa drutem podszedł do mnie i łapiąc mnie za biodra ustawił przy ścianie. Od razu się we mnie władował, mocno i z impetem i to był mega seks choć tylko szybki numerek.Ale jaki !!  Wśród krzyków psa, płaczu drugiego i my w tym wszystkim - to było super. Oboje byliśmy na skraju już od dłuższego czasu i chcieliśmy spełnienia. 

Dla obrońców praw człowieka i innych nadwrażliwych debili - oczywiście że się do tego przygotowałam też pod kątem medycznym. Do hirudoterapii nadają się wyłącznie pijawki hodowlane w warunkach izolowanych, bez kontaktu z otoczeniem zewnętrznym oraz żywione w sposób kontrolowany. Pijawki lekarskie objęte są w przyrodzie ścisłą ochroną gatunkową, dlatego na ich hodowlę, sprzedaż i zakup potrzebne są specjalne zezwolenia. Pijawki mogą być przechowywane w wodzie niskozmineralizowanej. Stąd była obok Monika - specjalista od pijawek. Gdybyście chcieli się tak pobawić te same pijawki nie mogą być używane do innych zabiegów, wolno je stosować tylko jednorazowo. Po użyciu powinny być potraktowane, jako odpad medyczny: wrzucone do odpowiedniego pojemnika, zalane spirytusem i przekazane do utylizacji. Tak było też i u nas.
Nie od dziś wiadomo, że pijawki poprawiają również krążenie w obrębie prącia i ułatwiają regenerację naczyń krwionośnych. Warto dodać, że dodatkowo wydzielają endorfiny, które wpływają na zwiększenie libida u panów. Istnieją również teorie, że skoro pijawki poprawiają przepływ krwi w ciałach jamistych prącia, zwiększają również jego obwód. Wiec defacto można powiedzieć że zadbałam o jego kutasa w sposób luksusowy choć on tego jakoś nie potrafił zobaczyć i docenić.

Lubiłam jak krzyczy gdy weszły mu do odbytu albo do środka do penisa, a także gdy go całego otoczyły tworząc z niego czarny i obślizgły kikut. Bo był oklapnięty- z czego też się w trakcie śmiałam. Nie potrafił się podniecić tak jak my z Panem. Potem już tylko leżał jak takie kocie łajno. Monika zdjęła mu pijawki widoczne na ciele a resztę miał wydalić sam - z penisa i z odbytu. Przecież to nie moja wina że one tam ciekawskie wlazły.....

Wypuściliśmy obydwu kawalerów zostawiając ich samych na rozwidleniu dróg w lesie. Michał sam zrezygnował a Marcina tego głupiego kocura nie chciałam z kolei ja. Był słabeuszem i nie wart mnie jako jego Dominy. Myślę że obydwoje dostali porządną lekcje życia, jak myślicie co wpisali do swoich kolejnych służalczych umów względem ich Dominatrix?

Czyżby to były może.....pijawki?😈

Kandydat na psa na miarę naszych czasów słowem komedia jak w Misiu Barei

Przyznam się Wam szczerze, że utworzyłam jedno konto na pewnym portalu gdzie zaczęłam poszukiwania kogoś do służby i do zabawy. Wyjątkowo jak to nie ja pokazałam swój wizerunek tj zdjęcie. Ciekawi co?😜 Kto ma znaleźć i kto ma wiedzieć ten wie, często jest to loteria jak to w życiu bywa ale przez to jest więcej zabawy. Dlatego między innymi nie robiłam ogłoszenia na blogu mimo, że wiem jak wiele osób mnie czyta. Może i bym znalazła kogoś i to szybko ale ja wolę się nie ujawniać, że to jestem ja, ta uległa, która prowadzi tego i takiego bloga. Dzieje się tak dlatego, że wolałabym naturalną reakcję a nie podkręcone wiadomości stricte pode mnie. Taka jestem przebiegła lisica. 

Natomiast faktycznie - gdy odrzucam kandydata to z czystego sadyzmu przekazuje mu/jej bloga do poczytania sobie i co mu/jej przeszło obok noska. I by koniecznie potwierdził sobie były już kandydat adres mailowy, na który często wypisywał jakieś androny lub inne głupoty.

I są już pierwsze efekty mojej przebiegłości oraz mnóstwo spostrzeżeń. Przede wszystkim dostaję masę wiadomości, po prostu mnóstwo, obrabiam pocztę raczej na bieżąco choć ostatnio chorowałam i mam trochę obsuwu. Natomiast sytuacja z jaką się spotykam notorycznie to pośpieszanie Dominatrix by się raczyła szybciej określić czy odpowiedzieć na maila danemu delikwentowi.
Tak - to się dzieje na prawdę! Gdybym tego nie przeżyła nie uwierzyłabym a jednak ....Pies/ulegly/niewolnik pośpiesza Dominę, żądając odpowiedzi. Czy muszę mówić, że od razu z miejsca traci pozycje i zjeżdża do poziomu poniżej zera? Odrzucam psiarnię, która ma czelność cokolwiek mi dyktować. To jest tak absurdalne że aż śmieszne. Nigdy bym się nie zgodziła na takie zachowanie, nawet gdyby pies był ideałem takie jego zachowanie wskazuje o braku posłuszeństwa, uległości, nie zrozumienia swej roli, pozycji. Świadczy co najwyżej o jego bajarzeniu czyli twórczym bajkopisarstwu rodem z Muminków czy innej bajeczki dla dzieci.

Kolejny ładunek absurdu to psy, które po odmowie mają czelność prowadzić ze mną - wszystko poprzez maila - wielodniową dyskusję, która doprowadza mnie do szału. Jak uległy/pies/niewolnik może mówić że jest uległy czy posłuszny gdy bezczelnie ze mną dyskutuje kiedy sobie już tego nie życzę? Kompletnie nielogiczne. Ja to widzę tak : opisał siebie kim jest, jakie ma granice, czego oczekuje, jak chce się rozwijać. Ja czytam i rewiduję ten opis ze swoimi potrzebami. Gdy mi nie odpowiada odmawiam mu życząc powodzenia w poszukiwaniu swojej Pani i przechodzę do kolejnego kandydata. 
Ale nie - mamy inne czasy i inne psiarstwo, któremu się wydaje że nim jest a to raczej pseudo czworołapy. 

Osobiście po tych wszystkich korespondencjach uważam, że to zwykła dziecinada. Już na prawdę znudziło mi się powtarzanie, że ja nie bawię się w BDSM ja uprawiam BDSM. Dla mnie to filozofia i styl życia a nie gra czy zabawa. Wystarczy tylko słuchać to o czym mówię i to przyjąć do wiadomości. 

Kolejne aparaty to szczeniaczki, którym coś się wydaje ale ....nie są pewni choć do mnie piszą. Czyli nic nie wiedzą, nie wiedzą kim są, nie wiedzą czego chcą ale ...czegoś chcą i ja mam to wiedzieć! Najlepiej za nich, dodatkowo prowadzić ich za rączkę i jeszcze ja mam szukać ich drogi. Oni - dorośli faceci często po 30,40,50 lat nie wiedzą ale to ja mam wiedzieć. Nie wiem i nie rozumiem dlaczego uważają, że poświęcę na nich swój czas na zabawę by szukać ich drogi? Nie kręci mnie to ani nie interesuje mnie to. Kompletna ignorancja Dominy czyli ponownie brak znajomości klimatu, ról i pozycji. Brak szacunku do Pani poprzez brak szanowania jej czasu i energii na czytanie takich ceregieli. Ani to fun ani zabawa a co najwyżej mój wkurw. Że jeszcze nic a już jestem podminowana i niezadowolona. Dodatkowo ponownie brak znajomości klimatu - ja nie wiem, przecież internet jest pełen BDSM, są blogi i tematyczne strony. Przecież są nawet strony pornhub czy xvideos i można wejść w filmy o dominacji Femdom. Tam można zobaczyć że Ona nad nim panuje a on trzyma gębę na kłódkę gdy ona go bije, poniża, upokarza a on ślepo wszystko wykonuje. On nie dyskutuje, nie pospiesza Dominy, wie jaka jest jego rola i kim jest. 

Kolejny upiorek w operze to .....kandydat jest zły bo odrzucony. Tak, mierzę się z mailami pełnych pretensji, że co on biedny ma zrobić, gdzie ma szukać Dominy, że to wszystko jest lipa czyli czytaj = lipna Domina. Wszystko pisane językiem bez żadnego skrępowania, z podejściem roszczeniiowym, mały chłopiec nie dostał zabaweczki od mamusi i uprawia bunt rodem 3-latka. Nie tylko chamstwo ale i bezczelność. Czy muszę mówić że to też zjazd w punktach poniżej zera ?To mnie jeszcze bardziej upewnia, że zrobiłam dobrze nie przyjmując takiego zgniłego kalafiora do służby. Raz, że ciągle bym się z nim użerała. Dwa, że ciągle bym się czuła, że to ja jestem na smyczy psa. Trzy, że musiałabym uczyć takie warzywo etykiety z marnym skutkiem - bo z doświadczenia wiem, że to fikanie to natura. Gdy psy do mnie piszą zakładają te głupie maski, myśląc że ja tego nie widzę. Cóż - do pierwszej skuchy. 
Czyli najpierw smarowanie, potem ja to odkrywam, odrzucam kandydata a potem ....jego maska spada i pokazuje to kim jest w rzeczywistości. I znowu potwierdza to mój wcześniejszy dokonany wybór. Jakoś tak się dzieje że widzę takie rzeczy od razu. Mnie już nie jeden próbował zaczarować. Ale mnie nie się nie da zaczarować ani mną grać. Oczywiście byli tacy. Prowadziłam ich z czystego egoizmu do czasu znalezienia sobie nowego by potem się ich pozbyć jak śmiecia. Przed rozstaniem zaś fundowałam mu taki koszmarek jak Marcinkowi i Michałowi z pijawkami. Miałam też inne pomysły- bardzo szalone i bardzo sadystyczne i po usłyszeniu których jeszcze dostawal taki kalafior wybór. To była moja łaska choć z psikusem. Albo lanie pejczem z moim ulubionym drutem kolczastym najmarniej 60 pasów oraz lanie do ran na dupie albo wykonanie zadania z kary. Uwielbiałam patrzeć na ich przerażone miny i pomarszczone mózgi - ze strachu. Wszystko zgodnie z podpisanym przez nich kontraktem więc czego tu się bać? No chyba, że oszukali Panią ale to wtedy ich problem nie mój....

Następny ewenement w mojej korespondencji to CUDA. 
Czyli cudowne oświecenie kandydata w zależności od tego co powie Domina. Chodzi o sytuację gdy kalafiorek nie wiedział o swojej roli lub nie wiedział czego szuka ale pod wpływem jednego mojego zarzutu on nagle już wszystko wie. Spłynęła na niego jasność, światło i nastąpił CUD. Oczywiście to część dalsza dyskutujących ze mną odrzuconej szarańczy. Chce mi się śmiać z takich cudotwórczych deklaracjj i ich cudacznych właścicieli. Po prostu szkoda mojego czasu i energii by się takim czymś zajmować. Poza tym pies to przedłużenie ręki Dominy - jak mogłabym się takim czymś otaczać?Moja opinia tzn o mnie jest dla mnie bardzo ważna, nie po to buduje swój autorytet tyle lat by brać się za takiego cudacznego śmiecia. 

Ktoś może powiedzieć, no dobrze to po co z takimi piszesz i dyskutujesz ?
Raz z ciekawości - w końcu trzeba być online z tym co jest obecnie na rynku w tym by wiedzieć czego unikać- ją już to wiem. Dwa - dla zabawy i rozrywki. Trzy - z sadyzmu. Cztery - lubię patrzeć jak się poniżają by potem wybuchać gniewem. 

Niedługo przed nami weekend. Ciekawa jestem jaką otrzymam kolejną dawkę idiotyzmów. Dla spryciarzy : bym odpisała na maila trzeba podać nazwę portalu i numer ID lub nazwę nicka. Więc darujcie sobie zasyp maili na moją skrzynkę. 

Wszystkim psom/uległym/niewolnikom życzę samoświadomości o sobie i tego by najpierw odnaleźli swą drogę a dopiero potem zabierali się za BDSM. A na dzień dzisiejszy wszystkim odrzuconym -  życzę bez sarkazmu dużo uśmiechu, więcej luzu i wyjęcia tego kija z dupska. Gdybyście byli tylko bardziej pokorni i kulturalni wszystko mogłoby być zupełnie inaczej. 

Przemyślenia uległej - leśny bondage, dlaczego to nas tak podnieca?

I znów analogicznie podobne pytanie jak z "potwornym" seksem.

To tak, jakby zapytać kogoś, dlaczego lubi smak czegoś. Nie oszukujmy sie, wiele z nas kobiet uwielbia niewolę i by być pod władzą oraz kontrolą swego mężczyzny. Osobiście uwielbiam widzieć Pana, który mnie wiąże, zastanawia się jak to zrobi i czym.Sama ta niewiedza jest cholernie seksowna oraz to, co będzie się działo dalej. 

Czy będzie tylko On czy ktoś jeszcze. Czy mnie nagą ktoś zobaczy czy nie, i co wtedy zrobi Pan. Może pozwoli obcemu mnie przelecieć a może będzie tylko patrzył lub....patrzyła jak to on się ze mną zabawia. Może będzie to chłosta a może mnie napełni  nasieniem i niecnie wykorzysta?A może po prostu będę naga przywiązana do drzewa i patrzyła jak Pan zabawia się z innymi ?  Jak je bije, policzkuje, spuszcza im się na twarz a potem wypełnia nasieniem. Może potem przyprowadzi jakaś sukę na kolanach by ta mnie wylizała na Jego oczach. Może gdy będe grzeczna to pozwoli mi Mu obciagnąć?

Dla mnie boskie są uczucia  bezradności oraz dreszcz bycia w skrajnie bezbronnej sytuacji, w której każdy ma całkowitą kontrolę nad sprawianiem mi przyjemności.Każdy może zrobić ze mną co chce i jak chce. Oddaję się całkowicie Panu i wszystkiemu temu, czego On tylko zapragnie. 

Dodatkowo, jeśli jestem w niewoli, która nie pozwala mi sie pieścić ani zadowalać się. To Pan utrzymuje mnie w ciągłym stanie erotycznego podniecenia,  stymulując gorączkowo moją cipkę, pupę czy piersi. Nie pozwala mi osiągnąć orgazmu – utrzymując mnie praktycznie caly czas na krawędzi wybuchu. 

Zniewolenie jest naprawdę bardzo stymulującym i podniecającym doświadczeniem a dla mnie dodatkowo ta niewola jest nagrodą.Fakt jest taki, że każda kobieta która przeżyje zabawy w lesie to chce do nich wracać. Uczucia są niesamowite tak jak i fakt, że jestem kompletmie naga, bezbronna a np obok jest szlak i chodzą ludzie.

Kiedyś z Panem nr 3 dość dużo chodziłam do lasu W mieście, w którym przebywałam był całkiem spory las. Ubieraliśmy się klimatycznie, Pan zakładał mi obrożę, smycz i tak się po tym lesie przechadzaliśmy. W końcu wychodził z suką na spacer prawda? Trzymał mnie na krótkiej smyczy, a ciężar skórzanej obroży czułam na szyi a także ruchy gdy za nią ciągnął. 


Bardzo często się ze mną na ścieżkach tego lasu niecnie zabawiał. W zależności od pory roku - rozbierał mnie w tym też do naga i wiązał do drzewa. Często brał ze sobą niewolnika lub psa i obserwował jak się tamci ze mną zabawiają. Głównie była to chłosta wraz z ostrą penetracją cipki.

Gdy była to zima pies lub niewolnik nacierali moją pupę i piersi śniegiem. Potem lizali je takie zimne mokrym językiem, przy okazji też oczywiście mnie rżnąc.

Mieliśmy śmieszne sytuacje jak np bardzo pogryzły mnie w stopy czerwone mrowki Ale do tego stopnia że bardzo mi spóchły i nie mogłam prawie chodzić. Pamiętam miny ratowników z karetki gdy usłyszeli historie co mi się stało.Pomogl antybiotyk i maść. Od tamtej pory zawsze uważaliśmy na drzewa i runo.

Albo jak natknęło się na nas pewne małżeństwo. Ja naga, rozraczona, uwiązana do drzewa, jedna niewolnica klęczy u mojej cipki liżąc mnie głośno Pan nr 3 stojacy i masujący swego kutasa a tu ....Ci ludzie. Ona z krzykiem uciekła w krzaki. On stanął jak wryty.Dzwonlił do niej by przyszła że nic się nie stało a ona nie I nie I nie na to on do mnie ?:  A chuj dawaj tę słodką cipę.... Pan dał mu gumkę i poleciało a żonka siedziała w krzakach. Został jeszcze z nami i przyleciał niewolnice oraz mnie jeszcze raz a potem mu obciàgnelyśmy . Był zachwycony.Wymieniliśmy się numerami telefonów a potem jeszcze kilka razy się spotykaliśmy.Chcial włączyć żonkę uciekinierkę do zabaw ale się nie zgodziła.......i złożyła pozew o rozwód. 

Las to nie tylko runo mchy paprocie i ściółka ale też leśne urokliwe strumyczki. Miałam się moczyć w wodzie tzn pupę lub cipke i twac w takim mokrym rozkroku gdy Pan  lub zapraszani przez niego obcy mogli sobie popatrzeć na posłuszną suke od tyłu. Poza tym mogli podejść I zerżnąć mnie w usta lub podotykać mokrego ciałka.

Często byłam po takich leśnych schadzkach tak zalana spermą, tak mokra że ze zmęczenia ledwo szłam. W domu Pan mnie zazwyczaj sam mył. Wchodził ze mną pod prysznic i się mną zajmował gwałcąc mnie dalej czy to rękoma czy językiem lub  penisem albo szalenie calując. Pamiętam, że często błagałam go już o litość.... już nie dawałam rady stać oddychać czy czuć. Wtedy zazwyczaj osuszał mnie i oddawał memu niewolnikowi,  który przez jakiś czas z nami pomieszkiwał w weekendy. Oddawał mnie i kazał mu korzystać jak tamten chciał bo zazwyczaj to ja go męczyłam a nie odwrotnie. Byłam zerżnieta do granic świadomości, praktycznie usypialam nawet gdy on caly czas buszował we mnie w środku.

Także dla mnie ....Zawsze las był nie tylko lasem ale preludium do dalszej niewolniczej rozkoszy. Las jest jak narkotyk, bardzo wciąga. Do tego ekshibicjonizm. Rozkosz. Dzikie pożądanie. Przygoda. Na pewno zero rutyny, także wszelkim bardzo gorąco tą formę seksu polecam....

Przemyślenia uległej - 24/7 kontra Alternatywy

Musicie wiedzieć, że wszyscy niewolnicy są poddanymi, ale nie wszyscy poddani są niewolnikami. 

Niewolnik jest mniej więcej takim „czarnym pasem” uległych, wykazując się niewiarygodnymi i wysokiej jakości zachowaniami, tak że Dominant chce scementować tę interakcję na bardziej zaangażowanym poziomie, a uległy też chce tego samego. 

Przekształceniu w pana-niewolnicę lub pani-niewolnicę często towarzyszy pewien rodzaj rytuału, jak na przykład wręczenie „niewolniczego kołnierza”, który ma większe znaczenie niż kołnierze noszone do tej pory, lub podpisanie „kontraktu niewolniczego” (lub Umowy Pan-niewolnik itp.), która zwykle zawiera zasady i ograniczenia oczekiwane przez Właściciela, często sformułowane w kwiecistym języku (ale nie zawsze).

Zazwyczaj CNC niewolnika z kołnierzykiem i zakontraktowanego, pracującego 24 godziny na dobę, 7 dni w tygodniu jest znacznie większy niż CNC, powiedzmy, uległego, który może tylko okazjonalnie wkroczyć w swoją rolę (ze względu na karierę, rodzinę itp.), od których nie oczekuje się, że będą tak głęboko oddani nadrzędnym D/s. 

Oczywiście każdy uległy z pewnością może być bardzo oddany D / s, nawet jeśli nie prowadzi życia, w którym może to robić przez cały czas. Taki uległy może zrobić wszystko, co w jego mocy, aby wyrazić doskonałość zawsze i wszędzie, gdzie jest w stanie wejść w przestrzeń nad głową D / s ze swoim Dominującym, a Dominujący może zrobić to samo w tym samym czasie. To mniej więcej opisuje związek D / s „Collar-On”, który działa dla wielu par. 

Taki uległy może zrobić wszystko, co w jego mocy, aby wyrazić doskonałość zawsze i wszędzie, gdzie jest w stanie wejść w przestrzeń nad głową D / s ze swoim Dominatorem, a Dominant może zrobić to samo w tym samym czasie. To mniej więcej opisuje związek D / s „Collar-On”, który działa dla wielu par.

Pan-niewolnica / Pani-niewolnica (nazywana również „M/s”) zwykle reprezentuje dramatyczny wzrost zaangażowania i odpowiedzialności w odpowiednich rolach Dominującego i uległego, np. Dominant musi już przyjąć odpowiedzialność dowodzenia i kontroli, ale kiedy stają się Właścicielami niewolnika, ta odpowiedzialność potraja się (lub więcej) co najmniej z powodu jednoczesnego wzrostu oddania i zaangażowania ze strony niewolnika. Kiedy Pan (Pani) i niewolnik robią to jako styl życia (tj. cały czas, skutecznie non-stop), nazywa się to „24/7”. Sukces 24 godziny na dobę, 7 dni w tygodniu wymaga, aby OBYDWIE osoby były w pełni zaangażowane w sytuację. Jeśli tylko jedna osoba jest zaangażowana w stan 24/7 i głębię, a druga osoba jest tylko trochę w tej samej „zawsze włączonej” kontynuacji 24/7, wtedy stan 24/7 i dysproporcje między nimi będą bardzo problematyczne. 24 godziny na dobę, 7 dni w tygodniu najlepiej zachować, gdy obie osoby są całym sercem, w 100% wzajemnie oddane, aby uczynić to wspólną, stałą rzeczywistością.

Istnieje mit, że 24 godziny na dobę, 7 dni w tygodniu to „być wszystkim i kończyć wszystko” i „najlepszy” ze wszystkich związków BDSM – to nie jest prawda i nie jest to przypadek uniwersalny. WIELU ludzi po prostu nie jest w TPE - czyli 24 godziny na dobę, 7 dni w tygodniu. Niektórzy z powodów osobowościowych, inni z powodu normalnych, rzeczywistych zobowiązań (kariera, studia, rodzina itp.). Dla tych, którzy to opisują, praca 24 godziny na dobę, 7 dni w tygodniu jest po prostu niewykonalna i zamiast tego zwykle wybierają bardziej sytuację typu „Collar-On”, która pozwala na przestoje, gdy żadna osoba nie jest „w roli”, ani jako Dominujący, ani jako uległy z powodu tych normalnych okoliczności życiowych.

Świetna komunikacja, szacunek dla drugiej osoby, umiejętność słuchania drugiej strony i naprawdę wsłuchiwania się w jej potrzeby… wszystko to jest tak samo dobre dla ludzi BDSM, jak i dla naszych odpowiedników waniliowych. W rzeczywistości prawda jest taka, ponieważ żyjemy w świecie BDSM, te same zdroworozsądkowe pojęcia są dla nas jeszcze ważniejsze ze względu na sposób, w jaki styl życia BDSM i D/s (M/s) przesuwa granice życia, Żyjący,o wiele dalej! 

Ta sama intensywność, która sprawia, że ​​czujemy się tak żywi, wiąże się z dodatkową, uniwersalną odpowiedzialnością, aby naprawdę dążyć do tego, by być ze sobą w jak najlepszej formie. Ale jednocześnie zawsze pamiętajcie, że my kinksterzy nie jesteśmy dwuwymiarowymi, fikcyjnymi postaciami z jakiejś powieści Gor. 
Jesteśmy prawdziwymi istotami ludzkimi z prawdziwymi potrzebami, a kiedy okazujesz szacunek, komunikację, a zwłaszcza zaufanie ze swoim partnerem D / s… wtedy naprawdę przechodzimy przez lustro i zaczynamy żyć w Krainie Czarów BDSM.

Przemyślenia uległej - Błędne przekonanie Dominującego o konieczności „łamania granic” niewolnicy jako trening jej uległości

Znałam kiedyś jedną uległą, która po rozstaniu z pewnym Dominującym do niego po pewnym czasie powróciła. To było problematyczne rozstanie. 

Wśród ich problemów, które pojawiły się wcześniej, były też obszary związane z zespołem stresu pourazowego uległej i uderzeniem jej w twarz (powszechna perwersyjna praktyka i podniecająca dla wielu). Wówczas ona to bardzo emocjonalnie przeżyła, najwyraźniej ogólnie jej zaufanie do tego Dominującego zostało utracone, co zawsze zazwyczaj stanowi duży problem. W takich relacjach zaufanie to podstawa. Niemniej jednak zaczęła z nim ponownie rozmawiać i chociaż wydawało się, że on sam dojrzał, to jednak dalej opisywał chęć powrotu na terytorium, które ją wcześniej stresowało i denerwowało przed ponownym połączeniem się z nim. Czyli m.in. do bicia jej po twarzy.  

Osobiście przyznam się szczerze, że rozumiem ją gdyż to także jest i moja granica bezwzględna. Niestety byłam ofiarą przemocy i bicie w twarz ma dla mnie wymiar traumy a nie zabawy. Nie wydaje mi się bym mogła kiedykolwiek tego pragnąć czy tego doświadczać bo na razie jedyne, co czuję to paraliżujący strach. Pan Ka powiedział, że odpowiednio przeprowadzony trening na uległej doprowadzi do tego, że będę tego pragnąć i że Go sama o to poproszę. Generalnie nie wyobrażam sobie tego i obydwoje wiemy, że u mnie bicie po twarzy to kwestia wielu lat. Z tego chociażby powodu jestem w stanie zrozumieć tę kobietę i jej uczucia. 

Także powracając do tematu tej uległej uważam, że Dominant powinien być świadomy, szczególnie w zakresie PTSD lub innych problemów psychologicznych ze strony swojej uległej. Uważam, że trzeba też obalić pewien mit, że trening polegający na bezwzględnym „łamaniu granic” niewolnicy jest słuszny, ja osobiście uważam że wcześniej czy później ma on tylko destrukcyjne skutki. Uważam, że alternatywną perspektywą może być trening uleglej z nastawieniem win-win dla wszystkich zaangażowanych w relację ale zdaję sobie sprawę, że inni mogą mieć inne zdanie na ten temat. 

Moją pierwszą myślą było to, że otrzymywała od niego subtelne, mieszane wiadomości.
Z jednej strony mówił jej, że będzie bardziej skrupulatny w stosunku do niej i jej głębokich odczuć, ale potem ponownie pytał o uderzenie w twarz, które jak już mu wyjaśniła, że jest granicą bezwzględną której przekraczać nie jest gotowa i nie chce. Z jednej strony podawał jej rękę otwarcie i ciepło, ale jego druga ręka była za plecami i wyczuwała w niej w przyszłości rzeczy, których wiedziała że nie lubi i ich nie polubi.

Uważam, że jest to zła analogia i należy jej unikać, sprawia ona, że ​​Dom jest niepotrzebnie agresywny w pewnych założeniach takich jak zakładanie z góry, że jej ​​​​uległość jest z natury wadliwa i trzeba ją ostro poprawić. Nie zagłębiając się zbytnio w psychologię głębi, uważam, że metafora Opieki jest znacznie skuteczniejsza i odbywa się lepszymi sposobami niż sucha tresura uległej na zasadzie łamania jej granic. 

Kiedyś jeden Dominujący na jakiejś klimatycznej imprezie też mi o tym mówił. Do rozmowy przyłączyła się po chwili grupa jeszcze innych przy czym zgodzili się ze stwierdzeniem, że lubią oni koncentrować się na tym, co kochają lub lubią w tej konkretnej uległej, a dostaną wtedy tego więcej. Nawet gdy niewolnica jest dobra to jak każdy od czasu do czasu popełnia błędy. Wtedy poświęcali takiej uległej 99% osobistego skupienia, zwracając uwagę na to, co robi ona DOBRZE - czyli kiedy jest idealną uległą, która robi to, czego od niej się czekuje, kiedy jej serce jest krystalicznie czyste i jak oni pamiętali jak bardzo byli z niej wtedy zadowoleni. Często były to małe, ale bardzo ważne gesty. Uścisk, szczery pocałunek itp. Chodzi by bardzo wyraźnie dawać uległej do zrozumienia, kiedy byli zadowoleni, i — co jest tutaj kluczowe — starali się dawać jej DUŻO okazji do takiego SUKCESU. Kiedy to robili, wyraźnie ją doceniali. Skupiali się na niej i szukali w niej tego, co najlepsze.

Kiedy popełniały jakiś błąd, od razu stosowali korektę (werbalną, instruktażową itp.), Pozwalali im się przystosować…. a potem wracali do skupiania się na tym, co ona robi dobrze. Dużo mniej skupiali się na tym, co było nie tak (oczywiście po zaadresowaniu i naprawieniu błędu). Uważam, że to „odpuszczenie skupiania się na negatywach” jest kluczowym czynnikiem szczęścia w relacjach D/s. Oczywiście, nie pozwalali, aby jej błędy się wymykały lub by one same się wybielały, ale nigdy nie było tak że tylko krążyli wokół, szukając jej popełnienionego błędu lub szukając w myślach jej wad. 

Dobry dom musi poświęcić dużo swojej uwagi na zobaczenie, co jest wspaniałe / piękne / niesamowite w swojej niewolnicy (ponownie biorąc pod uwagę, że zachowuje się dobrze i wykonuje swoje obowiązki zgodnie z oczekiwaniami / wynegocjowanymi). Faktem jest, że jest to również dobra opcja i przestrzeń nad głową dla samego Dominującego. Teraz porównajcie to ze skupieniem się na tym, co jest w uległej nie tak, do tego stopnia, że ​​Dom czuje, że uległa musi zostać złamana by ją nauczyć posłuchu.

Kilka kluczowych myśli:

1) Termin „łamanie” pochodzi z tresury koni - wiedzieliście ? Moja dawna znajoma znała trenerów koni. Łamanie konia jest w rzeczywistości DELIKATNYM procesem i nie można go przyspieszać. Podczas „procesu łamania” koń otrzymuje DUŻO uczucia, NIGDY nikt się nad nim nie znęca!

2) Jednym z NAJGORSZYCH błędów, jakie Dom może popełnić, jest myślenie, że może faktycznie „naprawić” zepsutego niewolnika. Psycholodzy NIGDY nie pracują nad własnymi przyjaciółmi i rodziną. Prawdziwe „wyzdrowienie” z jakiejkolwiek rzeczywistej traumy lub zespołu stresu pourazowego jest możliwe do wykonania TYLKO przez niepowiązanego, zewnętrznego profesjonalistę (lub grupę wsparcia). Dominujący mając niewolnice z zespołem stresu pourazowego powinni pokierować nimi tak by udały się do odpowiedniego terapeuty aby im pomóc. To też jest opieka. Dzięki terapi mogą się pozbyć leków i obaw lub inaczej spojrzeć w pewnym zakresie na służbę. 

Dom z całą pewnością może być NAJLEPSZYM systemem wsparcia KIEDYKOLWIEK dla swojej niewolnicy, która przechodzi terapię niemal każdego rodzaju. Dominujący może kochać niewolnicę i jasno jej to pokazać, jak bardzo jest z niej dumny, że stara się poprawić siebie / swój umysł / pewność siebie itp. Jeśli ma zły czas, może być przy niej, aby ją przytulić i pocieszyć, gdy jest autentyczna walka (np. z pogłębianiem traumy z przeszłości). 

Jeden z tych Dominujących miał specjalne hasło bezpieczeństwa dla tego rodzaju incydentów („Różowy”), powiedzmy, kiedy odgrywanie ról wyzwala coś zbyt bliskiego złego doświadczenia z ich przeszłości i zaczynają wpadać w szok PTSD 
(czasami bez względu na to, jak Dom jest dojrzały i jak dobrze zna uległą, jest taki czas, że po prostu może nie widzieć nadchodzących tego rodzaju chwil, co jest szczególnie skomplikowane, gdy uległa nie ujawnia mu całej prawdy o swojej traumatycznej przeszłości).

Co do uległych : Hej babki musicie BARDZO BARDZO WYRAŹNIE określić swoje twarde limity. Zanim choćby podzielicie się z nim kawą, potrzebujecie od niego KRYSZTAŁOWEJ AKCEPTACJI, w której osobiście oświadcza, bez żadnych wątpliwości, że zamierza uszanować Wasze twarde granice. Musicie wyjaśnić, że powodem, dla którego jest to HARD Limit, a nie Soft Limit, jest to, że to NIE PODLEGA DYSKUSJI, ani teraz, ani nigdy (chyba że OSOBIŚCIE zmienicie zdanie NA SWOJĄ WŁASNOŚĆ bez jego wpływu). Wspominacie w tym kontekście także o uderzeniu w twarz. Uderzenie w twarz jest WYZWALACZEM traum dla wielu uległych, które pochodziły z wszelkiego rodzaju przemocy fizycznej w dzieciństwie czy w późniejszym życiu. W rzeczywistości jest to dość powszechny Hard Limit. Tak, wiele uległych uwielbia być uderzane w twarz, ale gdy czujesz że tego nie akceptujesz i nie chcesz to nic nie musisz.

Ale najważniejsze jest to, że jeśli jesteś jedną z osób, dla których Face Slapping jest twardym limitem, to koniec dyskusji. Żadna ilość jego prób „wyrwania” tego z ciebie nie zadziała. Ponownie SŁOWEM KLUCZOWYM jest „twardy” limit. Jeśli byłaś otwarta na wypróbowanie go po zbudowaniu zaufania, wtedy staje się on „miękkim” limitem, ale to stwierdzasz TY, to nie jest coś, o czym decyduje Pan.

Wygląda na to, że musi taki Pan „złagodzić” swój stosunek do ciebie, zobaczyć cię jako kogoś, kogo można pielęgnować, a nie „łamać”. Jeśli ma być twoim Panem, powinien skupić się na tym, aby zobaczyć, jak stajesz się piękniejsza i szczęśliwsza (w ramach twojej własnej roli służenia mu i twoich właściwych obowiązków jako jego niewolnicy). Jeśli myśli się długoterminowo, co, szczerze mówiąc, myślę, że Dom powinien zawsze robić w każdym zaangażowanym związku D/s (w przeciwieństwie do ludzi, którzy otwarcie deklarują „jesteśmy tylko partnerami do zabawy”), to musi znaleźć takie miejsce w sobie, gdzie wizualizuje, że z każdym dniem stajesz się uległą coraz bardziej niesamowitą jako jego ukochana niewolnica. 

Mistrz rozkazuje niewolnicy i prowadzi ją. Niewolnica służy Panu.
Zarówno Pan, jak i niewolnica służą związkowi. Powyższe nie powoduje utraty dominacji. W rzeczywistości oznacza to, że Dom poważnie POSZUKUJE, aby dowiedzieć się, co uczyni związek SILNIEJSZYM, podobnie jak uległa, i to jest rodzaj myślenia, który prowadzi do długowieczności związku BDSM.

Odezwa do Dominującego

Twoje myślenie, że potrzebujesz znaleźć kochanka lub niewolnika - jeśli jest Dominą - dla swojej uległej by zrobić równowagę jest często mylnym i bardzo zwodnym myśleniem.

Jeśli Twoja uległa jest smutna, niespokojna lub zazdrosna o Twój nowy związek D/s z inną uległą,  możesz łatwo poczuć, że musisz zrobić wszystko aby było "uczciwie" i " po równo".

Ważne jest, aby pamiętać, że uczciwość nie oznacza równości, a próba znalezienia kochanka czy niewolnika ze względu na posiadanie nowej relacji to zły i moment i pomysł dla wszystkich zaangażowanych. 

W końcu zrani to wszystkich a najbardziej Twoją uległą główną.

W tej sytuacji warto zachować status quo tak jak było dotychczas - przynajmniej na początku - a dodatkowo wiecej chwalić i nagradzać swą główną uległą by nie kojarzyła nowej relacji z utratą swej obecnej pozycji w tym kobiecej mocy i siły.

Jako uległa, znajdywałam się w takiej sytuacji i to nie raz i mogę powiedzieć, że bardzo dużo zależy od podejścia Dominującego. Nie tylko podejścia jako takiego ale też podzielenia swego czasu na pół i po równo dla każdej uległej z osobna. Żadna z nich nie może się czuć mniej ważna czy odstawiona na boczny tor. To wymaga planu i dobrej organizacji tak by żadna z nich nie ucierpiała. Wbrew pozorom to nie jest wcale taki prosty układ mimo że na początku wizja haremu jest mocno podniecająca. 

Unikałabym także łączenia sesji z obydwoma uległymi. Niemonogamia niemonogamią ale wystarczy że jednej stronie to nie będzie odpowiadać i tak trzeba to zostawić. Nie wolno ani namawiać ani naciskać ani karać uległej np. mniejszą ilością czasu, oddania czy ciszą bo wtedy to byłaby przemoc. Warto pamiętać że BDSM cechuje konsensualna zgoda wszystkich zainteresowanych tak jak i niemonogamia. Jeśli jakaś uległa sobie nie życzy kontaktu z inną to trzeba jej zdanie przyjąć do wiadomości i uszanować.
Każda uległa jest przede wszystkim kobietą a każda kobieta jest inna i ma inną wrażliwość duszy.


Przemyślenia uległej - Dziewięć rodzajów uległości / dołów / niewolnictwa

Nauczono mnie tego systemu wiele.....lat temu. Wtedy było to o wiele prostsze, a przynajmniej tak mi się zawsze wydawało, a może nie i tylko wolałam by tak było?
Z pewnością pomocne może być zrozumienie różnic w tym, jak Uległa może się klasyfikować dla własnej perspektywy i/lub dla zbudowania każdego Dominującego, z którym zamierza wchodzić w relację. 

W tym drugim przypadku może pomóc Panu szybko zorientować się, jakie będą ogólne możliwości z Uległą. Oczywiście każdy, kto zdecyduje się zdefiniować za pomocą tego systemu, może w dowolnym momencie dokonać nowej oceny.  Celem tego jest ustalenie własnego „punktu startowego”, a NIE ocenianie tej pozycji startowej jako lepszej lub gorszej niż jakakolwiek inna pozycja wyjściowa. Te wytyczne służą również pomocy zarówno Dominującym, jak i Uległym w rozpoznaniu elementów, których mogą potrzebować wspólnie do szczęścia.

Od lat uznaję to za przydatne zarówno dla Dominujących, jak i Uległych, aby zacząć od lepszego zrozumienia dostępnych odmian uległości. 

Natomiast faktycznie co kilka lat dostrzegam potrzebę ponownego wprowadzenia tego „filozoficznego” podejścia do definiowania uległości, doceniając fakt, że wciąż jest to być może najlepsze badanie idei różnego rodzaju uległości, z jakim się spotkałam.

1. ZWYKŁY MASOCHISTA LUB PERSPEKTYWISTYCZNY SENSUALISTA

Nie szukający niewoli, upokorzenia, nie rezygnuje z kontroli. Po prostu cieszy się bólem i/lub doprawioną do niego zmysłowością, na własnych warunkach masochista (tj. podniecona wyłącznie/głównie jej własnymi doznaniami cielesnymi, a nie jakimkolwiek wspólnym D/s doświadczeniem bycia „wykorzystywanym” do zaspokojenia dominacji partnera). Technicznie nazywany „dołem”, tj. czysto fizyczny, ale pozbawiony psychologicznych elementów D/s. Można znaleźć tego rodzaju ludzi jako bywalców klubów fetyszystycznych / BDSM

2. Pseudo-uległy NIE-NIEWOLNIK

Nie do faktycznego odkrywania bycia prawdziwym „niewolnikiem” lub uległym, ale do innych „uległych” odgrywania ról, np. sceny nauczyciela, sceny przesłuchań, „zmuszane” do niewolnictwa jako np porwana księżniczka itp. Często idą w niewolę, masochizm w różnym stopniu, czasem w upokorzenie, ale NIE w niewolę ani służbę, nawet w zabawie. W dużym stopniu dyktują charakter sesji. Bardziej sa tzw dołem niż uległym, ponieważ ich głównym celem jest zabawa, „sesja”, a nie tak naprawdę rezygnacja z kontroli. 

3. PSEUDO-ULEGŁY ZABAWIA SIĘ W NIEWOLNIKA

Lubi bawić się w bycie niewolnicą. Lubi czuć się podporządkowana od czasu do czasu i może w niektórych przypadkach cieszyć się poczuciem, że jest „wykorzystywana” do zaspokajania dominacji partnera. Może nawet autentycznie służyć Panu pod pewnymi względami, ale tylko na własnych warunkach „niewolnika”. W dużym stopniu dyktuje sesję. Często fetyszystycznie (np. czciciele butów / skóry), często masochistyczne. Często lubią aspekty uległości, ale tak naprawdę nie są gotowe lub chętne do pełnego poddania się, ponieważ ogólnie zachowują prawie stałą potrzebę kontroli w swoim życiu.

4. SZCZERY NIE-NIEWOLNIK 

Prawdziwie rezygnuje z kontroli, ale tylko czasowo i w uzgodnionych granicach. Główną satysfakcję czerpie z własnego wewnętrznego doświadczenia uległości, a nie ze służenia lub bycia dobrowolnie wykorzystywanym przez Dominującego. Zwykle podnieca ich napięcie, wrażliwość, rezygnacja z kontroli i/lub rezygnacja z odpowiedzialności. Nie dyktuje sesji, z wyjątkiem bardzo ogólnych warunków, ale nadal szuka głównie własnej bezpośredniej przyjemności (w przeciwieństwie do poczucia spełnienia / czerpania przyjemności z zadowalania Dominatora). Często masochistyczne, ale nie zawsze, ponieważ z tego rodzaju mogą czerpać przyjemność w 100% z psychologicznych aspektów uległości.

5. SZCZERA Uległa NIEWOLNICA DO ZABAWY

Autentycznie rezygnuje z kontroli (chociaż tylko chwilowo i tylko podczas krótkich „scen” i w granicach) i czerpie główną satysfakcję ze służenia/bycia wykorzystywaną przez Dominującego…. ale tylko w celach ZABAWY, zwykle erotycznych. Może być masochistką lub nie. Jeśli tak, jej przyjemność może wahać się od prawdziwej przyjemności (masochistycznej) do bardziej pośredniego masochizmu, w którym podnieca ją bycie obiektem sadyzmu partnera. Ze względu na silny nacisk kładziony na zabawę, ta uległa może nałożyć bardzo niewiele wymagań lub ograniczeń na zabawę, biorąc pod uwagę ustanowienie zaufania i przestrzeganie ustalonych limitów. Tymczasowy charakter tego rodzaju uległości nadaje się do terminu „Uległa z obrożą”, co oznacza metaforycznie, że jest uległa tylko wtedy, gdy „nosi obrożę” (prawdziwa lub metaforyczna obroża).

6. NIEZOBOWIĄZUJĄCY, KRÓTKOTERMINOWY, ALE WIĘCEJ NIŻ ZABAWA PÓŁ-NIEWOLNICA 

Naprawdę rezygnuje z kontroli (w określonych granicach). Chce służyć i być wykorzystywana przez Dominującego oraz świadczyć usługi praktyczne/nieerotyczne (np. Prace domowe), jak również zabawowe/erotyczne (np. seksualne). Jednak dzieje się tak tylko wtedy, gdy „niewolnica” jest w nastroju. Na przykład może działać jako pełnoetatowa niewolnica przez, powiedzmy, kilka dni, ale może zrezygnować w dowolnym momencie (lub po upływie uzgodnionych kilku dni). Może, ale nie musi, mieć długotrwały związek ze swoim Dominatorem, ale tak czy inaczej „niewolnica” ma ostatnie słowo w okresie, w którym będzie służyć. Klasyczna „niewolnica z kołnierzem”.

7. POŚREDNIO ZA ZGODĄ, ALE SZCZERA NIEWOLNICA

Jest stale zaangażowana w związek D/s (właściciel/niewolnik, M/s) i przez cały czas uważa się za własność Dominatora. Chce być posłuszna i zadowolić swojego Doma we wszystkich aspektach życia, w tym w obszarach praktycznych / nieerotycznych, a także w obszarach zabawowych / erotycznych. Poświęca dużo czasu innym obowiązkom (np. pracy), ale Dominant ma pierwszeństwo w wolnym czasie niewolnika. Aspekt „Prawdziwy” często obejmuje formalnie przekazaną Niewolniczą Obrożę i/lub Kontrakt Niewolniczy, który robi miejsce na element niepełnoetatowy. Podobna do sytuacji tradycyjnej „gospodyni domowej w stylu lat pięćdziesiątych”, z jawną pozycją niewolnika, która jest w pełni zgodna i w pełni się nią cieszy.

8. NIEWOLNICA PRACUJĄCA W PEŁNYM CZASIE ZA ZGODĄ DOMA

Z nie więcej niż kilkoma szerokimi ograniczeniami/wymaganiami, ta niewolnica uważa się za istniejącą wyłącznie dla związku D/s oraz przyjemności i dobrego samopoczucia we wspólnym Ogrodzie D/s. Przywiązuje ogromną wagę do uszczęśliwiania swojego Dominatora i rozumie, że jej własne zdrowie i dobre samopoczucie obejmuje to zaangażowanie. Postrzega siebie jako własność Dominanta, a z kolei może docenić bycie postrzeganą jako „cenna własność” i ukochana towarzyszka. Ten pełnoetatowy układ „niewolnika” zawiera się znacznie ostrożniej, z bardzo szczegółowymi negocjacjami, wyraźną świadomością wielkości oczekiwań i równie wyraźną świadomością wielkości władzy.

Niezwykle często oznaczane formalną ceremonią zawiązywania obroży lub podpisaniem umowy o niewolnikach. Zanim Dom obdarzy formalną obrożą lub kontraktem niewolnika, długoterminowy charakter tego związku wymaga większej świadomości możliwych pułapek, głębszych wstępnych negocjacji oraz znacznie jaśniejszych i bardziej szczegółowych umów niż te, które poprzedzają nawet tradycyjne małżeństwo waniliowe Ten poziom D/s opisuje klasyczną relację pan-slave 24/7. Obie strony muszą być „zaprogramowane” na ten poziom głębi, a osiągnięcie sukcesu musi być wzajemnie satysfakcjonujące i namiętnie pożądane przez obie strony.

9. KONSENSUALNY „TOTALNY NIEWOLNIK BEZ OGRANICZEŃ” (Prawdopodobnie jednak nie….)

Powszechny ideał Fantasy często prezentowany w fikcji , który rzadko występuje w prawdziwym życiu, choć są wyjątki. Komplikacja pojawia się w postaci deklaracji niewolnika „bez ograniczeń”, która prawie zawsze okazuje się fałszywym twierdzeniem, i w końcu pojawią się przynajmniej pewne ograniczenia, powiedzmy najbardziej podstawowe i całkowicie rozsądne pragnienia ciągłego zdrowia i dobrego samopoczucia. Biorąc pod uwagę, że tak niezwykle rzadki związek, jak ten, faktycznie rozkwita i rozwija się na naprawdę zdrowej ścieżce, stwierdzenie „bez ograniczeń” ustępuje miejsca wzajemnemu przestrzeganiu przez parę zasad i ograniczeń, które zapewniają ogólne dobro obojgu ludziom. W codziennym życiu niewolnica wykonuje wszystkie polecenia i poszukuje najgłębszego poziomu oddania swojemu Panu / Właścicielowi, a także wzlotów osobistego spełnienia w życiu jako takim. Koncepcja „Kajira” z powieści Gor (science fiction) odpowiada tej idei.

Spotkałam kilka osób, które twierdziły, że są „niewolnikami bez ograniczeń”, ale we wszystkich przypadkach mam powody sądzić, że istniały granice, które były po prostu takie same dla Dominującego jak i Uległego. Na przykład, gdy oboje wyraźnie przestrzegają praktyk, które wzmacniają przestrzeganie zwykłej przyzwoitości, wspólnych praktyk zdrowotnych i ogólnego dobrego samopoczucia. Problematyczny charakter tego rzadkiego poziomu „bez ograniczeń” istnieje głównie dla wolnych (nieprzywiązanych) Uległych głoszących takie, najczęściej z ignorancji lub wstawiania wyimaginowanych rzeczywistości zaczerpniętych ze zbyt wielu powieści fantasy. Po tym, jak Uległa ogłosi, że jest „bezgraniczną uległą / niewolnicą”, może z łatwością wystawić się o wiele za wcześnie na przypadkowe ekscesy potencjalnie niewykwalifikowanych lub amatorskich Dominantów, którym brakuje wyrafinowania i doświadczenia, by oddać sprawiedliwość tak otwartej duszy.

Lepiej dla takiej Uległej zacząć powoli i całkowicie zrezygnować z etykietki „bez ograniczeń” . Powinna budować zaufanie ze swoim Dominatorem, a potem być może pewnego dnia oświadczyć swojemu Dominatorowi, że „nie chce więcej ograniczeń” po wielu powtarzających się doświadczeniach, w których jej zaufanie do Dominatora okazało się całkowicie uzasadnione. Stąd ten poziom jest potencjalnie osiągalny w określonym czasie w trwającej, kochającej się, wzajemnie spełniającej się Relacji Pan-Niewolnik.

Jest to analogiczne do koncepcji niewolnika, który w końcu mówi swojemu Właścicielowi, że „nie chce już używać bezpiecznych słów”, ponieważ z biegiem czasu nauczyła się odczuwać tak pełne i intensywne zaufanie do swojego Właściciela, że ​​czuje się naprawdę bezpiecznie, rezygnując ze wszystkich kontroli. 

Każdy jeden rodzaj uległości nie jest lepszy od innego, o ile którykolwiek z opisanych tutaj relacji D/s zawiera zaufanie, wzajemny szacunek i ogólne przestrzeganie zasad zdrowia i dobrego samopoczucia. 

Najważniejszą rzeczą do ustalenia jest to, co działa dla CIEBIE, i dążenie do tego w czysty i uczciwy sposób z kimś, kto może odwzajemnić się z przeciwnej strony medalu D/s. W pewnym momencie uległa może chcieć lub potrzebować pogłębienia (lub rozjaśnienia) jej uległości i w takim przypadku zostać przedefiniowana jako inny rodzaj uległości. Powinno to nastąpić organicznie i poprzez doświadczenie.

Nie ma również domniemanego „zestawu kroków”, które należy podjąć, aby osiągnąć „właściwy poziom” uległości zgodnie z tymi Dziewięcioma Rodzajami. Po prostu wchodzisz na poziom, który uważasz za odpowiedni dla siebie i powoli pracuj na poziomie, który naprawdę Ci odpowiada. Jeśli chcesz zacząć bardzo lekko, zacznij lekko; Jeśli chcesz zacząć na średniej głębokości, znajdź odpowiedniego Doma i wypróbuj go. Zawsze upewnij się, że przeprowadziłaś wysokiej jakości wstępne negocjacje i określiłaś wszystkie swoje obawy i znane ograniczenia w tym czasie. Jeśli czujesz, że głęboka uległość jest Twoją ścieżką, dobrze jest też zacząć głęboko. 

Inne symbole BDSM

1. Tarcza

Tarcza jest to symbol męskiego Właściciela, Pana lub Dominującego lub żeńskiej Właścicielki, Pani lub Dominy.

Tarcza przedstawia Właściciela niewolnika lub uległego.

Strzałka skierowana w górę przedstawia męski symbol biologii.
Krzyż reprezentuje żeński symbol biologii.
Noszony przez Właściciela, Mistrza lub Dominującą lub Właścicielkę, Panią lub Dominę. 
2. Krąg 

Krąg jest to symbol posiadanej uległości lub niewolnika.

Zamknięte kółko przedstawia obrożę. Uległy/a lub niewolnik/ca z kołnierzem jest niedostępna dla innych.

Strzałka skierowana w górę przedstawia męski symbol biologii.
Krzyż reprezentuje żeński symbol biologii.

Noszona przez uległą lub niewolnicę.

*męski symbol
3. Otwarta klatka 

Otwarta klatka jest to symbol uległego/ej lub niewolnika/cy bez właściciela.

Otwarty kwadrat reprezentuje otwartą klatkę, w której można podejść do uległego lub niewolnika bez obroży.

Strzałka skierowana w górę reprezentuje męski symbol biologii.
Krzyż reprezentuje żeński symbol biologii.

Noszona przez nie posiadaną uległą lub niewolnicę.

*żeński symbol 

4. Switch czyli zamiana 

Jest to symbol zamiany obu płci.
Strzałki wokół serca reprezentują osobę decydującą się na zmianę roli dominującej lub uległej na odwrotną.

Serce reprezentuje pojedynczą istotę.

Noszone może być przez oboje zaangażowanych w jeden   związek.

Kontakt i o blogu

Zapraszam do lektury moich 25-letnich wspomnień w klimacie BDSM i nie tylko, zamieszczonych na blogu: kinkygloryhole.blogspot.com  Na blogu ...