Pokazywanie postów oznaczonych etykietą strach. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą strach. Pokaż wszystkie posty

"Fear Play" w BDSM: czyli jak podczas sesji "przestraszyć" swojego partnera bez wystraszenia go?

Wiele  uległych lubi odczuwać pewien strach lub lęk podczas sesji BDSM . Czerpią dreszczyk emocji z pośpiechu, intensywności i napięcia w taki sam sposób, w jaki inni mogą skakać ze spadochronem lub oglądać horrory. Doświadczenie seksualne, które wydaje się niebezpieczne, ale nie tak niebezpieczne, że odejdziemy zranieni lub straumatyzowani, może być ekscytującą przygodą, gdy dzielimy się w kontrolowanym środowisku ze swoim Panem, którego podziwiamy. Wspólne przeżywanie takiej naładowanej emocjami podróży może również wzmocnić więzy uczucia i zaufania.

Choć dla niektórych ten rodzaj zabawy jest ekscytujący, dla niektórych może być wyzwaniem. Wielu kinksterów uważa BDSM skoncentrowany na strachu za grę na krawędzi ze względu na związane z tym ryzyko psychologiczne. Poczucie prawdziwego strachu przed partnerem jest cechą charakterystyczną agresywnego związku, a Dominujący muszą zawsze uważać, aby nie przekroczyć pewnych granic, aby uniknąć zbaczania na to terytorium. 
Należy znaleźć równowagę, aby zachować dynamiczną zabawę i spełnienie. 

Jeśli zachowujesz się jak Pan, a twoja partnerka lubi się bać podczas zabawy, chcesz mieć jednocześnie pewność, że nie będzie się naprawdę bać Ciebie jako jednostki. Jest duża różnica między na przykład strachem przed laniem a strachem przed osobą, która Ci to zrobi. 

Twoja ogólna obecność musi być dla niej pozytywna. Dominujący muszą być zawsze obecni, uważni, kompetentni, elastyczni wobec swoich uległych, gdy jest to tylko konieczne.

Twój partner nigdy nie powinien się bać, że możesz naruszyć jego twarde ograniczenia lub zignorować jego hasło bezpieczeństwa . Powinni również czuć się pewni, że wiesz, co robisz, i, że nie spowoduje to poważnego zranienia lub ich zdenerwowania. Wszelki potencjał zabawy i bliskości zostanie zgaszony, jeśli ona będzie się słusznie martwiła o własne samopoczucie podczas takiej sesji. Podjęcie kroków, aby tego uniknąć, jest kluczowe, jeśli chcesz stworzyć atmosferę bezpieczną dla wszystkich zaangażowanych osób.

Zaufanie to warunek wstępny, a nie opcja!

Ty i Twój partner będziecie potrzebować silnego fundamentu zaufania, aby cieszyć się grą ze strachem. To jest rodzaj rzeczy, które powinieneś odkrywać z kimś, z kim masz doświadczenie i dobrze znasz, a nie z nowym partnerem czy też na bazie spotkań weekendowych. 

Ludzie często mówią takie rzeczy jak: „BDSM wymaga zaufania”, jako przykład tego, co sprawia, że ​​perwersje są piękne i bardzo intymne. BDSM wymaga zaufania i zgadzamy się to robić, więc to musi oznaczać, że ufamy sobie nawzajem, prawda?Nie. To nie działa w ten sposób. Nie można ufać komuś w jakikolwiek sensowny sposób, jeśli prawie go nie znasz lub nigdy wcześniej nie bawiliście się ze sobą. Mając to na uwadze i nie spiesząc się, może oznaczać to różnicę w rozumieniu a wszystko to między wspaniałym czasem a całkowitą katastrofą.

Możesz mieć do czynienia z uległym partnerem, który pomimo tego, że jest dla ciebie nowy, jest tak chętny do zabawy, że upiera się: „Całkowicie ci ufam. Jestem pewna, że wiesz, co robisz. Chcę się ciebie bać”. Nawet w tych przypadkach, gdy dostajesz werbalne zielone światło i wydajesz się, że masz zgodę, powinieneś odłożyć grę ze strachem, dopóki nie poczujecie się razem lepiej. Świadoma zgoda to jedyny rodzaj zgody, który jest prawdziwy i nie można go udzielić, dopóki nie będziemy mieć odpowiedniej ilości informacji o kimś. 

Konkluzja : Włączenie strachu do twoich sesji z nowymi partnerami nie jest warte ryzyka dla żadnego z uczestników. Partner, który ci nie ufa, prawdopodobnie nie da ci korzyści z wątpliwości, jeśli coś pójdzie nie tak.

Zebranie tych informacji wymaga otwartej, uczciwej i wolnej od presji komunikacji. Zadawaj pytania, aby zrozumieć, jak działa umysł twojego partnera i słuchaj, gdy odpowiada. Strach jest subiektywnym doświadczeniem; co cię przeraża, możesz ich nie przestraszyć i na odwrót. Jeśli przeszli przez traumę w przeszłości, ważne jest, aby znać ich wyzwalacze. Na przykład groźby gwałtu podczas odgrywania ról mogą bardzo dobrze spowodować, że osoba, która przeżyła napaść na tle seksualnym, przekroczy punkt, z którego nie ma odwrotu, co zrujnuje to doświadczenie a nawet może i relację.

Pamiętaj, że twoja uległa może tak naprawdę nie mieć jasnego pojęcia, co jej się spodoba, a co nie. Wiele osób z ekstremalnymi fantazjami wyobraża sobie, że w prawdziwym życiu będzie się cieszyć podobnym poziomem intensywności, tylko po to, by zdać sobie sprawę, że to za dużo podczas doświadczania tego lub w pewnym momencie po zakończeniu sesji. Jeśli czujesz, że wahasz się przed dostarczeniem tego, o co proszą, możesz zapytać, czy są tego pewni, upewniać się też podczas gry i/lub odmówić wykonania tej konkretnej czynności, jeśli sprawi to, że poczujesz się niekomfortowo. Twoje uczucia i pragnienia jako Dominującego też się liczą.

Możesz również znaleźć się w sytuacji, w której twoja uległa chce się bawić, ale nie może lub nie chce zwerbalizować tego, czego chce doświadczyć, ponieważ brakuje jej wiedzy o tym, co jest możliwe lub boi się, że ją źle osądzisz. Nie jest to rzadkie, szczególnie u początkujących, i istnieją strategie, których możesz użyć, aby przez to przejść. 

Przede wszystkim powinieneś starać się nigdy nie krytykować ani nie wyśmiewać się z nich, gdy się przed tobą otwierają. Jeśli się śmiejesz i sprawiasz, że czują się głupio lub dziwnie, kiedy są z tobą szczerzy w kwestii swoich pragnień, mogą nigdy nie chcieć tego zrobić ponownie. Po drugie, spróbuj zadawać im pytania „tak lub nie”, zamiast oczekiwać, że wszystko, co mają w głowie, położą jak karty na stole.

A teraz co jeśli jedno z Was lub oboje nie chce negocjować , ponieważ czujecie, że zrujnuje to magię chwili? Czy nadmierna dyskusja nie zniszczy elementu oczekiwania i zaskoczenia? To również nie jest rzadkością. Mnóstwo uległych, którym brakuje doświadczenia, mówi: „Rób ze mną, co chcesz”. Gorąco odradzam branie tego dosłownie. Prawdopodobieństwo jest takie, że uległe, które to mówią, mają oczekiwania i pragnienia oparte na ich fantazjach, pornografii, erotyce itp. Jednak prawie na pewno są czynności, które naprawdę im się nie spodobają. Każdy ma ograniczenia, czy o tym wie, czy nie. Nigdy nie spotkałam kinkstera, który kochałby każdy aspekt BDSM. Nie jesteś i nie możesz czytać w myślach i niesprawiedliwe jest, aby ktokolwiek tego od ciebie oczekiwał czy wymagał. 

Na początku będziesz musiał stworzyć mentalną listę tego, co jest włączone i wyłączone z menu twojej uległej. Obejmuje to jej preferencje (czynności, które naprawdę chcą wykonywać), ograniczenia miękkie (czynności, które są dla nich ciekawe i mogą być skłonne do ich zbadania) oraz ograniczenia twarde (czynności, których nie będą chciały wykonywać w żadnych okolicznościach). Zebranie tych informacji wymaga otwartej, uczciwej i wolnej od presji komunikacji. Zadawaj pytania, aby zrozumieć, jak działa umysł twojego partnera i słuchaj, gdy odpowiada. 
2 przykładowe typy rozmów.

Rozmowa 1

• Dom: Więc co chcesz zbadać?

• Sub: Um… nie wiem. *nerwowe wzruszenie ramion* Cokolwiek

Rozmowa 2

• Dom: Czy byłaś kiedyś związana?

• Sub: Nie…

• Dom: Czy wiesz coś o byciu związaną lub niewoli ?

• Sub: To zawsze było coś, co zawsze mnie interesowało

• Dom: Czy chciałabyś tego spróbować?

• Sub: Byłoby fajnie.

Oczywiście druga rozmowa przyniesie dużo więcej pracy. Po omówieniu w ten sposób kilku możliwości nie tylko będziesz mieć poczucie kierunku na początek, ale Twoja uległa może również zacząć czuć się bardziej komfortowo, gdy pojawi się ten aspekt, bez konieczności zachęcania jej do tego. Pamiętaj: jesteś Dominującym i liderem, Ty planujesz, organizujesz i wykonujesz sesję. Uległa oczekuje, że przejmiesz kontrolę w sposób bezpieczny i ekscytujący.

Fajne są tzw listy kontrolne, jeśli twój partner woli spisać swoje odczucia na temat określonych czynności, niż je wypowiedzieć. Mogą również dać Ci dobry pogląd na wszystko, czym Twoja uległa jest lub nie jest zainteresowana. Pamiętaj, że listy kontrolne nie mają na celu zastąpienia negocjacji, ale ich wzbogacenia. Po wypełnieniu listy kontrolnej nadal powinieneś przeprowadzić dyskusję na temat szczegółów tego, co chcesz wypróbować.

Hasła bezpieczeństwa są kluczowe, szczególnie w kontekście zabawy w strach. Bez względu na to, za jak hardkorowych się uważacie, że jesteście, ty i twój partner potrzebujecie sposobu, aby wiedzieć, że nadszedł czas, aby zwolnić, rozluźnić atmosferę, zmienić czynności lub całkowicie przestać. Porozmawiaj ze swoim partnerem o tym, że bezpieczne słowa są nie tylko dla niego i jego wygody, ale także dla Ciebie.
Ty i twój partner możecie uprościć sprawę, wypowiadając jedno słowo. Możesz także wybrać wiele bezpiecznych słów, które mają różne znaczenia. Wielu kinksterów jest fanami „systemu świateł stop”, który jest łatwy do zapamiętania i mało prawdopodobny, by pomylić go z czymkolwiek innym, gdy oboje jesteście zanurzeni w graniu swojej roli.

Zielony = To jest dobre i sprawia mi to przyjemność.
Żółty = Zbliżam się do limitu i chcę się zatrzymać, aby złapać oddech.
Czerwony = Chcę zatrzymać scenę.

Moja wiadomość do każdego, kto chce pominąć negocjacje, jest taka:
Jeśli nie możesz porozmawiać o BDSM ze swoim partnerem przed zanurkowaniem na głęboką wodę, oznacza to, że nie jesteś gotowy i nie powinieneś tego robić. Zabawa bez jasnego informowania o bezpieczeństwie i zgodzie jest kompletnie nieodpowiedzialne. Wiesz, co tak naprawdę zniszczy zabawę? Uraz. Wycieczki do szpitala. Zrujnowane reputacje i relacje. Oskarżenia o napaść seksualną. Rejestry policyjne i kryminalne. Nie żartuję ani nie przesadzam. Te rzeczy mogą się zdarzyć i zdarzają się, a jeśli którakolwiek z nich stanie się twoją rzeczywistością, będziesz żałować, że nie zrobiłeś wszystkiego, co w twojej mocy, aby ich uniknąć. Mówienie o tych rzeczach sprawia, że ​​wszyscy czujemy się bezbronni, ale jest to niewielka cena, gdy stawki są tak wysokie. Jeśli pomijasz negocjacje, robisz to na własne ryzyko i igrasz z ogniem.


Edgeplay czyli gra na krawędzi

Edgeplay odnosi się do działań BDSM, które są uważane za bardzo ryzykowne lub na skraju tego, co można uznać za bezpieczne, rozsądne i zgodne. Definicja gry na krawędzi jest subiektywna i może różnić się w zależności od sceny i od osoby która jest jej poddawana, ale może odnosić się też do wszystkiego innego jak od zabawy z oddechem, przez grę nożem, po trzymanie na oklep, podtapianie czy zabawy ogniem. Definicja edgeplay może się również zmieniać w czasie, w zależności od "wrażliwości" danej relacji i okresu czasu.

To, co stanowi grę na krawędzi, może być bardzo osobiste. Podczas gdy krawędź początkującego może być dowolnym rodzajem bólu, bardziej doświadczony praktyk może posuwać się coraz dalej i dalej dzięki coraz bardziej niebezpiecznym czynnościom, takim jak gra krwi, gra igłami lub branding.

Edgeplay wymaga, aby partnerzy ufali sobie nawzajem i znali się bardzo, bardzo dobrze. 

Dominujący musi zawsze wiedzieć, czy jego uległa poradzi sobie z rodzajem stosowanej gry, zwłaszcza w scenach, w których usunięto bezpieczne słowa (inna forma gry na krawędzi). 

Angażowanie się w grę na krawędzi z przejściowymi partnerami w klubach lub na prywatnych imprezach może być niezwykle ryzykowne. Ważne jest, aby dominujący partner miał odpowiednie umiejętności do radzenia sobie ze sceną i podczas sceny (BDSM wymaga praktyki) i aby uległy partner mógł jasno wyjaśnić swoją sytuację. Lepiej uważać na dominujących, którzy twierdzą, że mogą wykonywać każdy rodzaj aktywności na krawędzi, oraz na uległych, którzy twierdzą, że nie mają żadnych granic. Obie postawy mogą prowadzić do trwałych urazów psychicznych i fizycznych.

Nie należy mylić z edgingiem - praktyką doprowadzania kogoś na skraj orgazmu bez osiągnięcia szczytowania, edgeplay jest zdecydowanie w ciemniejszym spektrum świata BDSM.  

Edgeplay nie należy do kategorii seksu BDSM gdzie panują " miłe' klimaty. Edgeplay jest znany jako seks RACK lub świadomy ryzyka dobrowolny tzw supeł. Innymi słowy, praktyki związane z graniem na krawędzi przesuwają granice zarówno psychologiczne, jak i fizjologiczne do punktu, w którym ich własne życie może być potencjalnie zagrożone.
Dzieje się tak gdyż zgodnie z ogólną zasadą, grę na krawędzi najlepiej jest opisać jako "popychanie" kogoś do własnych osobistych granic lub ich „przewagi”. Na przykład zmysłowe klapsy nie byłyby uważane za grę na krawędzi. Dzieje się tak, ponieważ poziom ryzyka klapsów jest stosunkowo niski lub praktycznie nie istnieje. Spankee ( czyli osoba poddana klapsom) może opuścić sesję perwersyjną z bólem pośladków i zauważalnymi siniakami, ale ogólnie rzecz biorąc, nie ma bezpośredniego zagrożenia dla jego życia lub dobrego samopoczucia psychicznego.

Scena SSC BDSM generalnie nie zbliża ludzi do ich własnej możliwej śmierci. Ale jest ogromnym ryzykiem.

W tym miejscu należy podkreślić słowo możliwe. Chociaż wiąże się to z potencjalnym ryzykiem, uczestnicy biorą udział w grze brzegowej z ukrytym pragnieniem zbliżenia się do śmierci tak blisko, jak to tylko możliwe, ale nie chcą umrzeć. To raczej potencjał niebezpieczeństwa jest dla nich szalenie podniecający i kuszący, a nie śmierć sama w sobie.

Seks i śmierć były kojarzone od wieków. Przecież znacie „la petite mort” lub „mała śmierć”, francuski eufemizm oznaczający orgazm. Ponieważ każde słowo jest antytezą drugiego, możesz się zastanawiać, dlaczego to dziwaczne połączenie jest używane do opisania błogiego doznania orgazmu.

To nie jedyne połączenie seksu i śmierci, jakie znajdujemy w różnych kulturowych aspektach historii i języka. Być może najstarsze połączenie tych dwóch przeciwstawnych idei można zaobserwować w mitologii egipskiej. Ozyrys, wszechpotężny bóg śmierci i władca podziemi, jak na ironię, jest żonaty z Izydą, boginią płodności i życia. To pozornie abstrakcyjne sprzężenie nabiera większego sensu, gdy zaczynasz myśleć o ich wzajemnych relacjach. Życie i tworzenie są oczywiście tworzone przez seks, a całe życie ostatecznie prowadzi do ostatecznej śmierci. W czasach, gdy postęp medycyny lub antykoncepcja nie były powszechne, te dwa skojarzenia były znacznie częściej i dosłownie kojarzone. Seks był zawsze uprawiany z możliwym wynikiem ciąży. Poród zawsze był znoszony z prawdopodobną szansą na śmierć. Przeciętnie rodzenie dzieci było hazardem, w którym życie i śmierć wynikały zasadniczo z seksu!

Z pamiętnika uległej - Moja sadystyczne zabawy z M & M

Niedawno zastanawiałam się skąd w mojej ślicznej główce takie okropne pomysły co do zabawiania się z moją psiarnią. Cóż, po jakimś czasie stwierdziłam że z tym moi drodzy trzeba się urodzić. Tego okrucieństwa nie można się nauczyć.
 
Uwielbiam się znęcać nad poddanymi i niesamowicie mnie to kręci, nie tylko ich ból ale przerażenie, krzyki, płacz i jęki. Najbardziej mnie bawi to z jaką naiwnością na początku traktują moją osobę. Bo uważają że ja wyglądam bardzo niewinnie a więc niegroźnie i nic złego nie może się stać. Piękna ciemnowłosa kobieta z oczami aniołka. Nic bardziej mylnego i nie jeden już się o tym przekonał. 

Swoją drogą niezmiernie mnie denerwują psy, które grają. Wszystko jest takie cukierkowe, zero prawdziwego klimatu. Zero szacunku do klimatu w tym jego nieznajomość. Ciągle tylko : Pani zrobię wszystko aby być tylko Twym podnóżkiem albo o Pani marzę by całować Twe stopki.

Pani -Srani -nienawidzę tego dennego glindzenia i słodzenia. Wnerwia mnie to maxymalnie żeby nie powiedzieć że wkurwia. Tak jak i to że stoją przede mną niepewni jak takie przestraszone osły (nie obrażając tych mądrych zwierząt), zgięci w pół jak brzózka na wietrze, wyłamujący ręce, tępi idioci, zero polotu i zachowujący się jak ciapy. 

Gdy widzę takiego ciapeusza wtedy zazwyczaj opętuje mnie szatan. Tylko przez chwilę mam mętny wzrok ale to dlatego, że poszukuje w pamięci kar lub zabaw, które mogłabym wykorzystać na obecnym ancymonie.

Tak samo było z Marcinkiem. Takie duże małe dziecko więc postanowiłam wprowadzić do jego życia odrobinę życia tudzież doświadczenia aby dorobił się choć kawałka charakteru -jakiegokolwiek! Wszystko było lepsze od tego co sobą reprezentował na wzór syjamskiego kota z chorym pęcherzem. 

Mój Pan - wówczas nr 3 - z niedowierzaniem kręcił głową gdy opisywałam jaki trening chcę kociakowi zafundować. Był ze mnie bardzo zadowolony z powodu mojej inwencji choć z drugiej lekko skonfundowany faktem braku wyobrażenia sobie jak tego niby dokonam i ...gdzie. Ale dla mnie nie liczyły się nigdy żadne granice a im coś było trudniejsze do realizacji tym lepsza zabawa. 

W tej sprawie skontaktowałam się z jedną znajomą, której jakaś ciotka czy ktoś z rodziny zajmował się.... tym co chciałam przeprowadzić.

Pewnego dnia gdy miałam już wszystko załatwione i temat był obcykany zadzwoniłam do tego głupiego kocura. Piał i kociał radośnie że aż uszy więdły. Pomyślałam sobie lisio czy będzie tak samo kocio piał by całować me stópki gdy się ostro zabawimy. 

Spotkaliśmy się na wylocie Warszawy, kociak wsiadł ucieszony na ekscytujące spotkanie, Pan w ciszy prowadził. Po pół godzinie dosiadł się do nas Michał-mój drugi pies - szczerze znielubiony przez Marcina. Bawiło mnie to jak zawsze reagował na niego więc uznałam że do mojego eksperymentu ten nada się doskonale. W końcu w pewnym momencie gdy byliśmy już trochę dalej od Warszawy a droga była wiejska rozpoczęłam swe popisy. W końcu zatrzymaliśmy się na mój znak. Michał został z tyłu a Marcina wyprowadziłam z auta. Zawiązałam mu ręce za plecami, do obroży dopięłam łańcuch, który uwiązałam do haka auta. Chciałam by sobie trochę pobiegał i by lepiej na tym się skupił a nie na wiecznym świergoleniu czego to on mi niby nie zrobi. Sama zaś udałam się do auta. Kazałam Michałowi usiąść na środku tylnego siedzenia, rozpiąć rozporek i wyjąć penisa. Usadowiłam się na nim, podniosłam sukienkę by Pan z przodu miał dobre widoki. Zaczęliśmy się bawić : Pan ruszył a ja zaczęłam ujeżdżać jego twardego kutasa. Miałam widok na kociaka Marcina biegnącego za samochodem. Pierw jechaliśmy powoli ale powoli przyśpieszaliśmy pod tempo mojego ruchania i głośnych jęków. Widziałam przez szybę wykrzywioną twarz kocura był ewidentnie zły i nabuzowany. Karząc go więc dalej zrzuciłam z siebie bluzkę, Michał łapczywie obciagnął poły stanika by wyjąć z niego moje piersi. Ujmował je w dłonie I ściskał sutki. Wyginałam się krzycząc dziko z rozkoszy. Kocur teraz był już cały czerwony i spocony. Utrzymywałam z nim kontakt wzrokowy, coraz bardziej robił się poddany i spokojny. Biegł równo i spokojnie. Wyszeptałam do Pana:
- Przyśpiesz.....

Przyśpieszył a tamten obudził się z letargu musząc przebierać szybciej swymi nóżkami. Michał pocierał mą łechtaczkę gdy się nad nim unosiłam i opadałam. Byłam bardzo mokra. Czułam jak jego palce ślizgają się wokół mnie i to mnie jeszcze bardziej nakręciło. Patrzyli na mnie oni wszyscy: Pan w lusterku, Michał i Marcin biegnący za autem. Doszłam głośno krzycząc. Michał jak zwykle całował moje piersi. Odchyliłam się wstając z klęczek. Z cipki kapała mi sperma. Byłam zmęczona i czułam się perwersyjnie oraz zboczenie wyruchana. Zatrzymaliśmy się na poboczu. Pan wyszedł z auta i odwiązał psa od haka oraz przyprowadził go do tylnych drzwi. Wtedy już ja leżałam z rozłożonymi nogami. 
- Wejdziesz do auta gdy mnie wyliżesz ze spermy Michała. W trakcie masz się mu patrzeć w oczy. Czy zrozumiałeś co do Ciebie mówię?

Wciągnął głęboko powietrze i widziałam jak się w sobie wewnętrznie zapadł.

-Oczywiście nic nie musisz. Zawsze możesz odejść i nigdy nie wracać. 

Ukląkł w ciszy przed autem i dotknął mych warg sromowych rozszerzając je. Z tyłu za jego plecami stał Pan patrząc mi głęboko w oczy. Widziałam że był maksymalnie podniecony. Żar. Palący żar. Mnie też palił ten żar. 

Marcin schylił głowę zanurzając język w mojej dziurce. Lizał i ssał jej zawartość. Podnieciłam się. Pan rzekł:
- Daj jej orgazm. Chciałbym na to popatrzeć. 

Od razu przyssał się do mojej pochwy i twardej łechtaczki. Lizał ją zapalczywie i mocno ssał. Myślę że też robił show przed tym drugim i przed Panem. Nieoczekiwanie dla wszystkich doszłam przeciągle jęcząc....Moje nogi słodko omdlewały tak jak jak ręce trzymające się siedzenia. 
Końcowo Michał siedział za kierowcą, ja w środku a Marcin po mojej prawej. Znowu Pan ruszył i jechaliśmy dalej. Po blisko godzinie skręciliśmy w leśną drogę która prowadziła szerokim łukiem wśród wysokich traw i paproci. Na jej końcu znajdował się domek z małym ogrodem. Zatrzymaliśmy się przed i wyszliśmy z auta.

Ja szalenie podekscytowana, Michał zaciekawiony a widać Marcin lekko przejęty. Pan miał grobową minę ala mina pokerzysty. Poza tym jak się domyślam sam był zaciekawiony jak to wszystko będzie wyglądać. 

Z domu otworzyły się drzwi i wyszła drobna kobieta. Gestem dłoni zaprosiła nas byśmy weszli przez furtke w tym do domu.

Poszliśmy więc. Uśmiechając się pod nosem podskakiwałam jak mała dziewczynka na czekające na mnie atrakcje. Michałowi kazałam zostać w aucie, które zamknęliśmy a w trójkę udaliśmy się do domu.

Marcin już był bardzo niepewny i już nie terkotał jak szalony. Był cichy i wyczekujący czyli taki pies jaki lubię.
Zeszliśmy w trójkę do piwnicy. 
Była ciemna i bez okien ale sucha i czysta. Na jej środku stał duży drewniany stół z różnymi przyrządami do zapinania ofiar.
Spojrzałam się na Marcina a on na mnie. Kazałam mu się rozebrać do naga i położyć na stole. W trakcie jeszcze zdążył ten głupi kocur wyjąkać czy pamiętam jego granice. 

Wycedziłam mu słodko do ucha że oczywiście wszystko pamiętam. Na chwilę uspokoił się. Gdy przywiązałam jego ręce w kajdany do stołu - podniecił się. Uśmiechnęłam się do niego słodko a on ten głupi uśmiech lalusia odwzajemnił. Z takim samym słodkim uśmiechem do tego debila ściągnęłam z góry szynę i upięłam jego nogi tzn kostki i je odpowiednio rozszerzyłam.
Teraz leżał przede mną związany pies z uniesionymi nogami a jego dupa była totalnie odkryta. Z radości klasnęłam w dłonie wydając okrzyk radości a Pan tylko przewrócił oczami szeroko się uśmiechając.

-Wariatka ! 

Nic sobie nie robiłam z tego jego wariatkowania. 
-Przecież taką mnie kochasz więc...? Zawiesiłam zalotnie głos a on szarmancko ugiął się w ukłonie.
-Czyń honory Kochanie, miłej zabawy.

Pan stał obok mnie w niemym oczekiwaniu a ja dałam znać Pani Monice, że zaczynamy. 

Podeszłam do stołu obok głowy mojego głupiego naiwnego kota i mu wyszeptałam do ucha że ten dzień zapamięta do końca swego życia i że może nie od razu ale będzie mi za to wdzięczny. Kolejny raz upewnił się czy pamiętam wszystkie jego granice. Przytaknęłam mówiąc że wszystko jest w ramach jego granic no ......chyba że coś zataił.
Powiedział że nie zataił. 
Leżał głupio zrelaksowany i taki oklapnięty jak kocie cielsko. Wiedziałam że zaraz będzie się darł w niebogłosy i że nikt go nie usłyszy ...co najwyżej las. Już samo to było mega podniecające. Pan znając mnie i słysząc me myśli znowu się zaśmiał. Odwrócił się plecami i włączył telewizor. Od razu Kot zobaczył siebie na ekranie. Ruszył pupą i sapnął. Po chwili podeszła do niego Monika ze swoimi zabawkami w słoikach. Były one pełne czarnych grubych i obślizgłych pijawek. 
Kocur widząc w telewizorze co go czeka zaczął swe ucieczkowe tańce z okrzykami - zaczęło się. Monika odkręciła słój i wypuściła swoje czarne dzieciaczki (jak je nacywała) na kocie ciało. Pełzały szybko wijąc się a Marcin szarpał się krzycząc dziko. Dzieciaczki rozlazły się na jego klatce piersiowej nurkując np w jego pępku i schodząc niżej. Kiwnęłam Monice a ona otworzyła drugi słój. Ferajna wybiegła na penisa, mosznę i nogi. Teraz Marcin już się darł. Szarpał się a cały stół chodził razem z nim. Oblazły jego mosznę i penisa. Zaczęły się wbijać pod skórę i pić krew. Marcin szalał i się darł - to była prawdziwa psychoza a szczególnie gdy jedna dobijała się szalenie do jego penisa i wpęzła doń przez cewkę. Jej czarny tyłek wystawał wijąc się i ruszając odwłokiem w takt Marcinowych wrzasków. To było niesamowite patrzeć na niego i tam być. Kolejne zaczęły złazić niżej aż do tyłka i wchodzić do jego odbytu. Marcin szalał, krzyczał jak opętany podskakując na stole ale ja nic sobie z tego nie robiłam tylko patrzyłam zaaferowana na te jego popisy. Darł się że jestem psychiczna i zdrowo pojebana, że on tego nie wytrzyma, że zaraz umrze i inne debilizmy.

Teraz był czas na Michała, dałam znak by Pan po niego poszedł. Po krótkim czasie przyszedł z nim związanym tak jak ustaliliśmy. Miał wyssać pijawki z Marcina : z fiuta i jego dupy albo odejść i nigdy nie wracać. A na koniec zrobić mu laskę no żeby ta chłopina miał cokolwiek dla siebie z tego wyjazdu... Zgadnijcie ! Nie zdecydował się. Użył czarnego hasła ale nie od razu dałam mu odejść. Pan na mój znak wziął w dłoń drut kolczasty ze skórzaną rękojeścią. Moje pożegnalne narzędzie tortur. 
Myślę że przeszło ono do historii.
Zaczął go bić raniąc. Musiał wytrzymać 30 uderzeń - na to zgodził się w kontrakcie co do pożegnania. Zlana czerwona i poraniona dupa czasowo odwróciła uwagę kota od jego sytuacji ale na krótko bo Monika otworzyła trzeci mniejszy słoik a czarne dzieciaczki wylazły mu na oczy, usta, nos, uszy i głowę. Zaciskał obsesyjnie usta i oczy i teraz wył i płakał przez nos. Ale one i tak wchodziły mu do nosa i uszu, w czoło czy policzki. To było dla niego prawdziwe piekło. Ten w czarnych dzieciach tamten lany do żywej rany na dupie....
A wszystko to działo się w głębi lasu gdzie nikt nie mógł żadnego usłyszeć. Czułam się wspaniale. 
Gdy Pan przestał bić byłego psa drutem podszedł do mnie i łapiąc mnie za biodra ustawił przy ścianie. Od razu się we mnie władował, mocno i z impetem i to był mega seks choć tylko szybki numerek.Ale jaki !!  Wśród krzyków psa, płaczu drugiego i my w tym wszystkim - to było super. Oboje byliśmy na skraju już od dłuższego czasu i chcieliśmy spełnienia. 

Dla obrońców praw człowieka i innych nadwrażliwych debili - oczywiście że się do tego przygotowałam też pod kątem medycznym. Do hirudoterapii nadają się wyłącznie pijawki hodowlane w warunkach izolowanych, bez kontaktu z otoczeniem zewnętrznym oraz żywione w sposób kontrolowany. Pijawki lekarskie objęte są w przyrodzie ścisłą ochroną gatunkową, dlatego na ich hodowlę, sprzedaż i zakup potrzebne są specjalne zezwolenia. Pijawki mogą być przechowywane w wodzie niskozmineralizowanej. Stąd była obok Monika - specjalista od pijawek. Gdybyście chcieli się tak pobawić te same pijawki nie mogą być używane do innych zabiegów, wolno je stosować tylko jednorazowo. Po użyciu powinny być potraktowane, jako odpad medyczny: wrzucone do odpowiedniego pojemnika, zalane spirytusem i przekazane do utylizacji. Tak było też i u nas.
Nie od dziś wiadomo, że pijawki poprawiają również krążenie w obrębie prącia i ułatwiają regenerację naczyń krwionośnych. Warto dodać, że dodatkowo wydzielają endorfiny, które wpływają na zwiększenie libida u panów. Istnieją również teorie, że skoro pijawki poprawiają przepływ krwi w ciałach jamistych prącia, zwiększają również jego obwód. Wiec defacto można powiedzieć że zadbałam o jego kutasa w sposób luksusowy choć on tego jakoś nie potrafił zobaczyć i docenić.

Lubiłam jak krzyczy gdy weszły mu do odbytu albo do środka do penisa, a także gdy go całego otoczyły tworząc z niego czarny i obślizgły kikut. Bo był oklapnięty- z czego też się w trakcie śmiałam. Nie potrafił się podniecić tak jak my z Panem. Potem już tylko leżał jak takie kocie łajno. Monika zdjęła mu pijawki widoczne na ciele a resztę miał wydalić sam - z penisa i z odbytu. Przecież to nie moja wina że one tam ciekawskie wlazły.....

Wypuściliśmy obydwu kawalerów zostawiając ich samych na rozwidleniu dróg w lesie. Michał sam zrezygnował a Marcina tego głupiego kocura nie chciałam z kolei ja. Był słabeuszem i nie wart mnie jako jego Dominy. Myślę że obydwoje dostali porządną lekcje życia, jak myślicie co wpisali do swoich kolejnych służalczych umów względem ich Dominatrix?

Czyżby to były może.....pijawki?😈

Słów kilka na temat granic...

Takie granice, które nie są twardymi granicami sensu stricte, a są jednocześnie czymś podniecającym i pożądanym, choć i zapalającym w głowie przysłowiową „czerwoną lampkę” są chyba najbardziej dla mnie intrygujące. Najciekawsze. Myślę, że są, a przynajmniej mogą być ciekawym wyzwaniem dla Pana i Jego uległej. A także dla niej samej. 

Ja też mam takie granice. Jednych wiem, że absolutnie nie przekroczę, ze względów i oporów, których podłoże nie ma akurat nic wspólnego z klimatem samym w sobie. A także ze względu na obawy przed możliwymi negatywnymi konsekwencjami, psychicznymi i nie tylko. Ale inne… Kuszą. I choć dziś mówię im „nie”, to nie jest to sztywne, stanowcze i bezwzględne „nie”… Gdzieś tam w sobie może i dopuszczam, jeśli zaistnieją odpowiednie warunki, sprzyjające okoliczności (i rzecz jasna sam Pan będzie chciał przekroczenia danej granicy) , że zamienią się one w „tak”.  

Dlatego zawsze rozróżniam granice na bezwzględne i względne.
Uważam, że warto w sobie przepracować i ustalić taki własny podział zasad.

Kontakt i o blogu

Zapraszam do lektury moich 25-letnich wspomnień w klimacie BDSM i nie tylko, zamieszczonych na blogu: kinkygloryhole.blogspot.com  Na blogu ...