Pokazywanie postów oznaczonych etykietą High Protocol BDSM. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą High Protocol BDSM. Pokaż wszystkie posty

Przemyślenia uległej - mit niewolnika „bez ograniczeń”.

Na początek pozwolę sobie omówić pochodzenie współczesnego (czyli ostatnich 50 lat) mitu „niewolnika bez ograniczeń”. W efekcie różni autorzy, tacy jak John Norman, pisali powieści fabularne, takie jak seria Gor, w których opisywano poddanych jako nie mających ograniczeń… ani też żadnych praw… w tych ich fikcyjnych wszechświatach. Osoby zainteresowane BDSM czytają te i podobne powieści i polecają je innym jako źródło przyjemnych, miękkich historii BDSM. Od czasu do czasu ktoś dość głęboko zaznajomiony z BDSM czytał te historie i miał kilka zabawnych pomysłów, jak włączyć elementy do prawdziwego świata BDSM.  W najlepszym z tych przypadków element fikcyjny został przepuszczony przez filtr Rzeczywistości. Niektórzy czytelnicy zainspirowali się ideą skrajnego poziomu oddania uległego (niewolnika) w tych fikcyjnych opowieściach. Dominujący czytający książki chcieli uległego tak czystego w swoim oddaniu, jak fikcyjne postacie w opowieściach, a uległe czytające książki chciały być tak oddane jak te postacie . 

Pozwólcie, że wyjaśnię, że nie ma nic złego w pragnieniu oddanego partnera, ani w pragnieniu bycia oddanym partnerem. Jest to wzajemnie godny podziwu cel dla każdego związku, BDSM, wanilli lub innego.Niestety, model tej konkretnej formy oddania powieści science-fiction opierał się na nierzeczywistości, która została całkowicie sfabrykowana w tych opowieściach, z dwuwymiarowymi postaciami żyjącymi w dwuwymiarowym życiu. Gorące momenty BDSM? Pewnie! Ale najważniejsze jest to, że były fikcją… wymyślone… udawane… nieprawdziwe. Ale tak właśnie rozpoczęła się dwuwymiarowa koncepcja „niewolnika bez ograniczeń”.

Złudzenie niewolnika „bez ograniczeń” jest właśnie tym. Jest to pomysł z fikcji, coś z powieści Gor lub podobnych historii, i po prostu nie jest osadzony w rzeczywistości. Jak zwykliśmy żartować, możesz wziąć każdego, kto mówi: „Nie mam żadnych ograniczeń” i złożyć celowo absurdalne oświadczenie, że każesz im „rozebrać się do naga i pójść na kolację z rodzicami do publicznej restauracji po tym, jak uderzysz ich we wszystkie palce u stóp młotkiem”… i założę się, że stwierdzenie „bez ograniczeń” natychmiast zamienia się w stwierdzenie HARD LIMITS tak szybko, jak tylko mrugniesz! 

W rzeczywistości nie ma czegoś takiego jak prawdziwy niewolnik ani uległy „bez ograniczeń”. Dużo częściej zdarza się, że dana uległa po prostu nie zastanawiała się nad tym, jakie ma ograniczenia, i że poza tym ta sama uległa (niewolnica) czerpie wielką przyjemność z bycia niezwykle uległą wobec swojego Dominującego / Właściciela… koncepcja wystarczająco godna podziwu. Niemniej jednak, biorąc pod uwagę wystarczającą samokontrolę, ci sami uległi w końcu odkrywają mniejsze lub większe ograniczenia po próbach i błędach próbowania życia „bez ograniczeń” i spotykaniu się z rozczarowaniem lub rozczarowaniem tą fantazją. 

Klucz do rozwiązania i ponownego skupienia się na tym micie oraz ponownego ugruntowania tego, co najlepsze w tej fantazji z powrotem w rzeczywistości, leży w zaawansowanym elemencie D/s dobrowolnego braku zgody (inaczej z angielskiego CNC). My, zboczeńcy, bardzo lubimy różne poziomy CNC (Consensual Non-Consent) od łagodnego i tymczasowego do wszechobecnego i ciągłego, ale parametry tego CNC zawsze są negocjowane na bardzo, bardzo początku każdej relacji D/s lub zanim rozpocznie się CNC. Gdy niewolnica określi jakiekolwiek granice dla nadchodzącego stanu CNC (np. „NIE jestem poliamorą i nigdy nie będę”), a Dom/Właściciel zaakceptuje te granice, wtedy można zasadnie powiedzieć, że oczekuje się, że niewolnik będzie się stosował z każdym poleceniem wydanym przez Dominującego/Właściciela, które pozostaje w ramach wstępnie wynegocjowanych granic i szanuje szczegóły wstępnych negocjacji. Należy zauważyć, że nie wszystkie spotkania BDSM są oparte na stałym CNC. Bieżące, wszechogarniające CNC jest bardziej domeną „24/7”. Mnóstwo mniej rozpowszechnionych spotkań BDSM i D/s tylko lekko wkracza w CNC i czasami tylko na czas trwania spotkania BDSM, np. podczas sesji BDSM lub podczas weekendu itp. Ilość CNC i kiedy będzie to oczekiwane, jest przedmiotem dyskusji podczas negocjacji wstępnych.

Jeśli dwojgu ludziom zależy na trwałej długowieczności (tj. długotrwałym związku) jako pan-niewolnik lub pani-niewolnica itp, to muszą zaakceptować fakt, że naturalny stan bycia człowiekiem z konieczności doprowadzi do punktów, w których nagły, nowy, nieoczekiwany rozkaz ze strony Pana / Pani wchodzi w nieoczekiwany konflikt dla niewolnika i obowiązkowe aspekty normalnego, ludzkiego życia niewolnika. Kiedyś miałam hasło bezpieczeństwa „Brązowe”, które powstało, gdy rozkaz od Dominującego wszedł w ostry konflikt z obowiązkowymi elementami mojej niewolniczej kariery. „Brąz” stał się szybkim i skutecznym sposobem przekazania chęci służenia, jednocześnie prosząc o pozwolenie na zrzeczenie się dowództwa w imię krytycznych zobowiązań.

Aroganckie przestrzeganie przez Dominującego „rządów prawa” w tych rzadkich, niezwykłych i skomplikowanych momentach nieuchronnie prowadzi do konfliktów w związku D/s. O wiele bardziej skuteczne i szanujące granice uległości jest TYMCZASOWE złagodzenie CNC, podczas gdy ta nowa i wyjątkowa subtelność zostaje wymieszana, aby obie osoby były zadowolone. Decydując się na omówienie komplikacji – klasycznej „niepowstrzymanej siły spotykającej się z nieruchomym obiektem” – oraz tego, jak ta dwójka może inteligentnie zachować 100% szacunku dla D/s ORAZ zrobić miejsce na krytyczne zobowiązanie, prowadzi do ciągłej długowieczności i znacznie szczęśliwszego D /s. Tych niezwykle rzadkich momentów nieoczekiwanego impasu nigdy nie należy mylić ani postrzegać jako uległe, próbujące manipulować ani wykręcać się od wspólnych obowiązków ani zwykłych obowiązków, które zostały wybitnie wynegocjowane. To tymczasowe złagodzenie CNC jest WYSOCE zależne od sytuacji i występuje tylko w bardzo nietypowych okolicznościach lub gdy CNC napotyka określone granice uległości.

Przykład: niewolnica jest również opiekunem niepełnosprawnego lub niedołężnego krewnego. Dominant (Pan / Pani) wie o tym i chociaż niewolnik może uwielbiać CNC i być całkiem doskonały w swoich obowiązkach jako niewolnik, pojawia się prawdziwy niezwykły moment, w którym niewolnica MUSI odłożyć na bok swoje radosne zobowiązanie wobec Dominującego, aby postępować właściwie i zaopiekować się tym członkiem rodziny z powodu nagłego stanu lub okoliczności, które wymagają natychmiastowej uwagi. Jeśli arogancki „dominujący” powie niewolnicy w tym momencie: „Nie, nie możesz zająć się sytuacją awaryjną i tym, którym się opiekujesz i za którego jesteś odpowiedzialna”…. Cóż, delikatnie mówiąc, należy spodziewać się ostrego zwarcia w relacji. 

Prawdziwa sytuacja nadzwyczajna ZAWSZE daje uległemu / niewolnikowi automatyczne pozwolenie na zrobienie wszystkiego, co jest konieczne, aby rozwiązać problem. ” W takim przypadku nie dostrzegamy złamania reguły, ale zwrócenie należytej uwagi na bardzo niezwykłą okoliczność.

Nie trzeba dodawać, że te granice dotyczące wszelkiego rodzaju krytycznych zobowiązań i równoczesnych limitów powinny zostać uwzględnione we wstępnych negocjacjach przed rozpoczęciem CNC. W powyższym przykładzie granica – tak LIMIT – byłaby następująca: „Mam [dziecko/rodzica/niepełnosprawnego krewnego/itp.], które wymaga mojej szczególnej uwagi i zawsze muszę mieć pozwolenie na zrobienie tego, co jest potrzebne dla tej osoby, nawet jeśli oznacza, że ​​nie mogę wykonać twojego rozkazu. Mądry Dominujący zobaczy i zaakceptuje prostą logikę tej granicy i albo ją zaakceptuje, albo zaakceptuje uległość wraz z tą granicą/warunkiem. 

Wszelkie ograniczenia określone na początku interakcji D/s, raz zaakceptowane przez KAŻDĄ STRONĘ (dominującą lub uległą), muszą być później przestrzegane, z jedynym wyjątkiem okoliczności nadzwyczajnych. Jeśli ten, kto określa Limit lub Granicę, uzna później, że chce wycofać Limit, wystarczy, że poinformuje o tym drugą stronę. Typowym przykładem jest sytuacja, w której Hard Limit obejmujący pewną wysoce niepewną Zabawkę (np. ciężką laskę) po pewnym czasie i zbudowaniu zaufania nagle staje się Soft Limit. W tym momencie uległa może powiedzieć: „Myślę, że chciałabym spróbować miękkiej chłosty”, na co Dominujący może potwierdzić, że Twardy Limit jest cofany/zmiękczany, i oboje mogą inteligentnie negocjować szczegóły nowego, mniej- ścisły, miękki (miękki) limit. Takie chwile mogą się zdarzyć nawet po latach przyjemnej równowagi wzajemnie szanujących się stron. Chodzi o to, aby podejść do tych chwil w sposób inteligentny i z wzajemnym szacunkiem.

Problemem może być sytuacja odwrotna. Jedna strona chce nagle stworzyć nowy warunek i upiera się, że jest to nowy twardy limit długo po początkowych negocjacjach. Sprawa komplikuje się jeszcze bardziej, gdy nowy limit jest sprzeczny lub wchodzi w wyraźny konflikt z poprzednim limitem jasno określonym przez jedną ze stron we wstępnych negocjacjach i zaakceptowanym przez obie strony. Biorąc pod uwagę, że nie było wcześniejszych negocjacji ani dyskusji na temat tego nowego warunku, a nowy twardy limit jest z jakiegoś powodu konieczny, jedynym rozwiązaniem jest uczciwa renegocjacja i nigdy nie po prostu „wciśnięty na miejsce tamtego”. To z konieczności powinno być rzadkim zjawiskiem i nigdy nie powinno być uważane za zaproszenie do przypadkowego tworzenia nowych twardych limitów w lewo i w prawo. Jednak ogólnie rzecz biorąc, to, co zostało uzgodnione we wstępnych negocjacjach, stanowi podstawę tego, co powinno obejmować zasady, których należy przestrzegać, oraz granice, które są przestrzegane w obu kierunkach.

Dlatego osobiście nie zalecam „dożywotnich” kontraktów pan-niewolnik, ale zamiast tego sugeruje, aby pary D/s stosowały coraz dłuższe kontrakty. Na przykład nowa para w BDSM zaczęłaby od dwóch lat na swój pierwszy kontrakt, tak aby oboje mogli przetestować wady i sprawdzić kompatybilność, na przykład styl D/s, którego szukają itd. Następnie, kiedy ta krótka umowa się kończy, para „opanowuje się” i przeprowadza De-Brief przed rozpoczęciem kolejnej, dłuższej umowy. Okres De-Brief pozwala na naturalne negocjacje między umowami, w których można wprowadzić drobne poprawki, aby dostroić parę D/s, która wydaje się dobrze sobie ze sobą radzić. Dość często, jeśli początkowe negocjacje przebiegną pomyślnie, oboje przejdą przez De-Brief i szczęśliwie rozpoczną kolejną, dłuższą umowę. Niemniej jednak, po zakończeniu każdego kontraktu, zaleca się zawsze przeprowadzanie De-Brief, podczas którego Dominujący i uległa nie mają kontaktu, a wszystko, co wymaga renegocjacji, można zrobić bez obawy o naruszenie kontaktu. Z tego powodu nawet dla dominującego i uległej, którzy są doskonale do siebie dopasowani, nadal sugeruję, że najdłuższą możliwą umową jest ta co „pięć lat odnawialna”, aby uzyskać dokładnie taką samą możliwość dla każdej ze stron, aby zaprosić do dyskusji na temat wszelkich zasad, ograniczeń lub warunków, które można dostosować w celu uzyskania jeszcze lepszej kompatybilności… tak, nawet po pięciu latach.

Załóżmy na przykład, że obie strony zgadzają się być monogamiczne i nagle pewnego dnia jedna z nich budzi się i decyduje, że MUSI mieć poliamorię, ogłaszając ten stan jako nowy „twardy limit”. Z pewnością druga strona nie ma obowiązku zaakceptowania tego nowego twardego limitu, który nigdy nie został uzgodniony na początku. Osoba przedstawiająca nowy twardy limit musi przynajmniej być otwarta na omówienie z szacunkiem tego nowego warunku, a także wziąć pod uwagę, że jeśli nowy warunek jest sprzeczny z naturą partnera, to ten warunek może nie być dobrym pomysłem i/lub może stać się podziałem. Dotyczy to obu stron – dominującej lub uległej – przedstawiającej jakikolwiek nowy, nagły twardy limit, nigdy wcześniej nie omawiany, który jest sprzeczny z czymkolwiek ze wstępnych negocjacji. 

W negocjacjach obie strony określają swoje znane granice, obie strony mają całkowicie uczciwą okazję do zaakceptowania ograniczeń drugiej strony lub odrzucenia ograniczeń i spojrzenia dla lepszej kompatybilności gdzie indziej. Sam element i znaczenie „negocjacji” oznacza oczywiście, że czasami niedopuszczalna granica MOŻE być otwarta na kompromis pod warunkiem, że obie strony uzgodnią ten kompromis we wstępnych negocjacjach. Podobnie, kiedy taka rzadka renegocjacja jak ta pojawia się później, długo po wstępnych negocjacjach, wtedy zdrowa dyskusja wciąż może doprowadzić do kompromisu, który satysfakcjonuje obie strony, biorąc pod uwagę dobrą komunikację i wzajemne pragnienie wspólnego sukcesu. 

Etykieta BDSM kontra etykieta swingersów…

Napisała do mnie młoda stażem uległa z wyjątkowym problemem, który wydawał się dotyczyć pomieszania właściwych zachowań na imprezie BDSM i imprezie swingersów. Z opisu jej problemu wynikało, że największym problemem było to, że chciała wprowadzić swing, na imprezy BDSM, na które była zapraszana jako nowa uległa i zabawka Doma. Jej opis wskazywał, że trzymała się powszechnego błędnego przekonania swingersów, że świat BDSM to „cała otwarta zabawa z każdym jak leci” w taki sam sposób, jak robi to większość świata swingersów, i czyniąc to, zaczęła przekraczać granice protokołu i etykiety BDSM aż do punktu, w którym zyskała negatywną opinię.

Moja odpowiedź na jej problem identyfikuje kilka kluczowych różnic między społecznością Swingersów a społecznością BDSM. Te różnice, raz zrozumiane, mogą pomóc komuś uzyskać poczucie miary własnej natury, czy protokoły i etykieta społeczności BDSM przyniosą tej osobie poczucie radości i spełnienia, czy też lepiej pasują do bardziej otwartego na seks i wolność w społeczności swingersów, którzy decydują się na odrobinę prostej zabawy sensacyjnej, aby urozmaicić ich w sumie waniliowe życie seksualne. 

Wyjaśniam więc, że swinging polega na zabawie i samej zabawie, jako głównym elemencie, w przeciwieństwie do szukania uległego spełnienia poprzez posłuszeństwo i oddanie jako główny element czyichś doświadczeń. 

Swinging adoptuje trochę do BDSM w zabawie, tak jak fetyszysta zagłębia się w preferowany przez siebie aspekt poliamorii. Może być albo Swinging albo BDSM, w zależności od tego, która ścieżka jest bliższa duszy danej osoby. Z pewnością ta dwójka może pożyczać od siebie nawzajem, ale dość często pozostają one wyłączne, chyba że granice są bardzo celowo przekraczane, a swinger adoptuje trochę BDSM do swojej zabawy, lub Fetyszysta zagłębia się w preferowany przez siebie aspekt poliamorii.

Świetnym przykładem może być dżentelmen, od którego nauczyłam się Fireplay. Na jednym erotycznym rejsie wakacyjnym z Panem nr 4 w każdy piątkowy i sobotni wieczór występował w jednym klubie rave. W dużej klatce nad parkietem on i jego partnerzy przez całą noc wyciągali ochotników z tłumu. Według jego sposobu myślenia BDSM było przedstawieniem cyrkowym – prawie nic nie wiedział o BDSM i protokołach D/s ani o samej etykiecie. Pokazaliśmy mu wszystko o dominującym i uległym stylu życia, a jego uznanie dla BDSM mocno wzrosło. Niemniej jednak w głębi duszy był swingersem, więc bez względu na to, ile nauczył się o BDSM i D / s, nigdy tak naprawdę nie żył stylem życia BDSM lub D / s. 

Niemniej jednak, w miarę jak coraz bardziej zaczęłam żyć w stylu BDSM na co dzień, cały czas doceniałam wolność seksualną społeczności swingersów (i jedząc dużo dobrego jedzenia na ich imprezach! LOL). 
Sama też chodziłam z Panami na ich imprezy czy domówki i swinging nie jest Nam obcy. Ale to tylko przyprawa do naszego stylu życia, nic więcej. 

Kiedyś byłam na imprezie gdzie było zaproszonych około 20 par z Hardcore BDSM i D/s oraz 20 par Swingersów. To był swego rodzaju eksperyment, można było zobaczyć, jak te dwie społeczności się mieszają. Rezultat był taki, że wielu moich przyjaciół z hardcore'owego BDSM rozluźniło się, czując się o wiele bardziej komfortowo ze swoją naturalną energią seksualną w miejscach publicznych (nadal jednak dzielili się nią tylko ze swoimi prywatnymi partnerami), a swingersi z kolei mogli doświadczyć ogromnego zestawu nowych narzędzi BDSM , zabawki i sposoby stymulacji ich umysłów i ciał, które niekoniecznie obracały się tylko wokół seksu.

Moim pierwszym odruchem w odpowiedzi na te obawy uległej byłoby to, że może ona uczestniczyć w imprezach, które są DUŻO bardziej zorientowane na formalne protokoły BDSM, podczas gdy w rzeczywistości brzmi to tak, jakby była DUŻO bardziej szczęśliwsza, idąc na imprezy dla swingersów. 

Istnieje kilka prostych sposobów, aby to zmierzyć, zadając sobie następujące pytania:

1) Czy chcesz, aby BDSM był głównym elementem twojej gry, czy po prostu chcesz BDSM (zniewolenie itp.) jako „przyprawę” do twojej poliamorycznej aktywności?

To pierwsze oznacza, że ​​​​możesz zapragnąć głębokiego BDSM, przestrzegając zasad sesji BDSM, podczas gdy drugie oznacza, że ​​prawdopodobnie chciałabyś omijać te wydarzenia i grupy High Protocol BDSM, w których etykieta BDSM jest traktowana znacznie poważniej, i zamiast tego chyba powinnaś znaleźć imprezy dla swingersów z „fetyszowym” akcentem.

2) Co sądzisz o oddaniu kontroli komuś innemu?

Jeśli naprawdę lubisz pozwalać komuś cię kontrolować, rób to przez cały czas, kiedy z nim jesteś, czyli przynajmniej przez całą noc (to dobra etykieta). Spraw, aby czas trwania Twojego "zgłoszenia do uległości " był krystalicznie jasny już na początku nocy. Zalecam minimum na czas, w którym ty i twój Dom jesteście razem, i dłużej, jeśli oboje macie na to ochotę.
Bez względu na to, co zdecydujesz, TRZYMAJ SIĘ TEGO, CO UZGODNIŁAŚ – nie negocjuj posłuszeństwa i nie bądź zabawką jednego mężczyzny na noc, a potem po prostu odrzuć to na bok – to dokładnie ten rodzaj zachowania, który natychmiast odrzuca ludzi, którzy przyjmują Protokoły BDSM i D/s Etykiety na bardzo poważnie.

Jeśli w ogóle NIE chcesz, aby ktoś cię kontrolował, tj. lubisz tylko fizyczne doznania BDSM, NIE nazywaj siebie „uległą” — mów ludziom, że jesteś "dołem". „Dół” to ktoś, kto lubi odbierać fizyczne doznania, ale NIE musi to oznaczać, że jest w jakikolwiek sposób spełniony przez psychologiczny stan nakazywany, czyli uległość, w ich umyśle. Aby ktoś nie pomyślał, że chcesz oddać mu kontrolę (tj. poddać się), podczas gdy tak naprawdę nie masz na to ochoty, możesz również powiedzieć potencjalnemu partnerowi gry, że „cieszysz się zabawą doznań”, aby pomóc mu zrozumieć, że jesteś dnem a nie uległą.

NIGDY nie nazywaj siebie „niewolnikiem”, chyba że zamierzasz DRAMATYCZNIE i ZDECYDOWANIE oddać kontrolę komuś innemu i faktycznie jesteś pod rządami tego kogoś. Ten stopień dramatycznej kontroli nad twoimi działaniami MOŻE jednak zostać wynegocjowany na krótki lub długi czas. Cokolwiek wynegocjujesz… Trzymaj się tego. Oczywiście powinieneś również upewnić się, że oboje zgadzacie się na te same bezpieczne hasła. 

Wygląda na to, że sposób, w jaki reprezentujesz się przed innymi członkami społeczności BDSM jako „uległa”, może być przyczyną problemu. Nie jest to rzadki błąd dla kogoś nowego, zwłaszcza przy całym zamieszaniu spowodowanym niezrozumieniem sesji BDSM przez swingersa, a następnie złym wyjaśnieniem go innym swingersom. Nie ma nic złego w sesji swingerskiej, jeśli to twoja filiżanka herbaty, ale nie znajdziesz tam nigdzie w pobliżu głębi BDSM Protocol lub doświadczeń z D/s , które można znaleźć na formalnej sesji BDSM.

Z drugiej strony, jeśli czujesz wezwanie do poddania się w swoim sercu silniej niż twoje poliamoryczne pragnienia, pozwól mi absolutnie powiedzieć, że poliamoria JEST czymś, co można wynegocjować w celu porozumienia się z Dominatorem, jeśli naprawdę potrzebujesz tego do szczęścia. Dla BDSM Lifestylera poliamoria jest po prostu kolejnym fetyszem do wyboru spośród setek fetyszy, w przeciwieństwie do poliamorii będącej Podstawowym Elementem występującym w społeczności Swingersów. Negocjuj to z Domem, a być może będziesz w stanie znaleźć doświadczenie BDSM Lifestyle, którego szukasz. Możliwe jest zarówno zapewnienie swojemu Domowi wymaganej lojalności, jak i jednoczesne znalezienie wspólnego szczęścia z odrobiną poliamorii, którą Twój Dom aprobuje (biorąc pod uwagę jego gotowość do zaakceptowania poliamorii podczas początkowych negocjacji).

Jeśli TAK wchodzisz do grupy / klubu / wydarzenia BDSM, postępuj zgodnie z protokołami tego tłumu. Należy pamiętać, że WIELE zasadniczych, podstawowych elementów High Protocol BDSM i D/s Etiquette inteligentnie ewoluowało przez setki lat (co najmniej!). A i tak, nie ma nic gorszego niż swinger, którego cele sprowadzają się do seksu, próbujący powiedzieć grupie BDSM, jak powinni robić swoje BDSM (i jestem pewna, że swingersi powiedzieliby to samo o BDSM Lifestylerze, który próbuje narzucić High Protokół D/s Etiquette na imprezę swingersów). Zamiast tego poświęć trochę czasu na zbadanie poziomu Protokołu i Etykiety w grupie / klubie BDSM, do którego wchodzisz, i trzymaj się tego jak kleju. Wtedy gwarantuję, przekonasz się, że dzieje się odwrotnie, gdy ludzie dają ci znać, jak bardzo podobała im się twoja obecność na tych wydarzeniach.

Kontakt i o blogu

Zapraszam do lektury moich 25-letnich wspomnień w klimacie BDSM i nie tylko, zamieszczonych na blogu: kinkygloryhole.blogspot.com  Na blogu ...