Pokazywanie postów oznaczonych etykietą problemy. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą problemy. Pokaż wszystkie posty

Niedostępny emocjonalnie Dominujący mężczyzna w relacji D/s czyli jaki ?

Spotykasz Go i jest cudownie. Porywy serca, ciała, może nawet duszy... Myślisz sobie ale boski i męski facet, w którego obecności czujesz oczywiście swoją kobiecość. Drżysz z emocji, płaczesz, złościsz się, a on zawsze jest taki twardy i konkretny. Mimo, że tworzycie tak ważną dla Ciebie relację to w sumie niewiele o nim wiesz, bo on niewiele o sobie mówi. Jest nieco ekscentryczny, taki jakby trochę dziki. Masz fantazje, że jest namiętny. Tak, bywa agresywny, ale tobie to się nawet podoba. Jego wyrachowanie też ci nie przeszkadza, bo mylisz je z autentyczną siłą. Prawdziwi mężczyźni przecież tacy są, tłumaczysz to sobie. 

Twój ukochany Pan jest mistrzem ogólników i teoretyzowania. Niezastąpiony w niedopowiedzeniach, po prostu mistrzostwo świata. Asekurant po to, by w dowolnym momencie wycofać się, powiedzieć: Ale to nie o to chodzi. Ten mężczyzna trzyma cię na dystans. A ty marzysz i czekasz, dajesz, czekasz, łudzisz się, czekasz. A on to czekanie podsyca mglistą obietnicą, że już za chwilę...

Ale potem pojawia się nagle chłód emocjonalny i utykacie w miejscu. Wasz związek D/s się nie rozwija. Właściwie to zaczynasz się zastanawiać, czy to jeszcze związek i o co tu w ogóle chodzi. Dlaczego twój ukochany Pan, który jeszcze chwilę temu świata poza tobą nie widział, teraz unika twojego wzroku i przypomina lodową rzeźbę? 

Bryn C. Collins w książce „Emocjonalna niedostępność” opisuje bardzo dobrze relację z taką osobą: bo widzisz droga suko, ty nigdy nie będziesz dość dobra, żeby dostać się do jego serca. Chociaż łudzisz się, że kiedyś to nastąpi. Odbierasz sygnały, że „nic straconego”, poza tym myślisz że po prostu musisz się bardziej postarać. Naprawić coś, co jest niby „nie takie” choć nie wiesz co to mogłoby być, a wtedy zdobędziesz główną nagrodę: miłość Pana. Tymczasem chodzi o coś innego: twój Właściciel wcale nie zamierza wpuścić cię do swojego serca. Ani ciebie, ani nikogo innego. Dzieje się tak gdyż on nie jest zdolny do zbudowania więzi uczuciowej z drugą osobą a więc także z suką. On nie pragnie miłości, tylko kontroli. Ta druga daje mu (złudne!) poczucie bezpieczeństwa. Ta pierwsza (podobnie jak wszystkie uczucia czy emocje) jest według niego dla niego niebezpieczna. 

Tak więc niby cały czas jest, ale tak jakby go nie było. Odległy, szorstki, a nawet trochę groźny. Twój Pan nigdy nic ci nie obiecuje i nie bierze odpowiedzialności za twoje uczucia. Ma zamknięte serce i ramiona. Jeśli droga suko zakochałaś się w niedostępnym Panu, zdecydowanie mylisz tęsknotę z miłością.
Musisz droga Su sobie uświadomić ten destrukcyjny scenariusz a wraz z nim jego toksyczność. Będąc w takiej relacji gdy oddajesz siebie w całości swemu Władcy zasługujesz
na coś dużo lepszego. Twoim absolutnym minimum powinna być czuła i wzajemna troska - i to realna, a nie wyobrażona. Przestań bujać w obłokach oraz zamykać oczy na fakty. Znajdź Pana który Ciebie szczerze pokocha i znajdzie w sobie odwagę by Ci to okazać. Gdy on to zrobi będziesz wiedziała to na 100% a nie się domyślała lub znów go tłumaczyła albo co gorsza zastanawiała się co on miał na myśli.

Uległym podobają się Dominujący którzy zachowują się bezczelnie, są nieczuli lub myślą głównie o sobie. Dzieje się tak dlatego, że taki kontakt zapowiada według nich ekscytację i wyzwanie. Tymczasem prawdziwa realna relacja D/s nie sprowadza się do tanich dreszczy, opiera na się na zaufaniu i poczuciu bezpieczeństwa. Zastanów się, jakie emocje przeżywasz w obecności swego Pana. Jeśli czujesz się nerwowo, niespokojnie, niepewnie, przemyśl sobie, czy ta relacja da ci szczęście i spełnienie. Pełne napięcia sceny, wzloty i upadki, prawdziwe chwile grozy i cierpienia będą wydarzały się co jakiś czas cyklicznie psując atmosferę w waszym związku. 

Pobyt w relacji, która przynosi cierpienie dla uległej bywa niebezpieczny - może złamać jej serce i zmarnować wiele lat życia. Dlatego ważne jest w jakim Domimującym uległa się zakochuje. Przekonaj się czy on ma otwarte serce, umysł oraz ramiona. Słuchaj tego, co komunikuje, obserwuj jego zachowanie. Starannie wybierz swojego Pana. Nie wybierzesz dobrze, jeśli rozkoszować się będziesz nieuchwytnością mężczyzny, towarzyszącą mu aurą tajemniczości albo mamiącym przyciąganiem i odpychaniem, związanym z jego strachem przed zadeklarowaniem do Ciebie uczuć. 

Dobry wybór nigdy nie oznacza agresywnego zachowania, niezależnie od jego błahości. Ani też niczego, co obarczone jest balastem potężnych, nierozwikłanych problemów z przeszłości. Nie łączy się też z niebezpieczeństwem. Poczucie zagrożenia, które w początkowej fazie trzyma cię w niepewności, na późniejszym etapie doprowadzi cię do bólu emocjonalnego i do rozpadu waszej relacji. Zostaniesz wypalona z wszelkich uczuć i zrazisz się do samego klimatu. A na koniec albo ty odejdziesz a co najgorsze możesz zostać odesłana czyli zostawiona przez Pana. I co wtedy zrobisz ? 
Dlatego drogie uległe - bawmy się, korzystajmy z życia, ale budujmy zdrowe relacje BDSM. I stawiajmy wymagania względem Pana tylko to się robi przed rozpoczęciem relacji a nie w jej trakcie. Ten który mówi wam że nie macie prawa głosu czy wymagań nie jest prawdziwym Panem i trzeba zwiewać od takiego ile sił w nogach.

NRE w Niemonogamii

Początek nowego związku to wspaniały czas. Wysokie NRE, czyli Nowa Energia Relacji, oznacza, że czujesz, że wszystko jest idealne, a druga osoba jest wprost idealna dla Ciebie. Zwykle nie ma żadnego konfliktu, a seks jest niesamowity. Co może pójść nie tak?

Okazuje się, że bardzo dużo.

NRE to faza, w której hormony szaleją i sprawiają, że czujesz się zakochany w tej osobie i pożądany przez tę osobę. NRE średnio trwa około sześciu miesięcy, ale może też trwać od kilku miesięcy do kilku lat, w zależności od zaangażowanych osób, rodzaju związku i tego, jak często się widują. W tym czasie często czujesz dreszczyk nowego romantycznego i seksualnego podniecenia w związku z tą osobą, poza tym zazwyczaj jest tak, że macie z tą nową razem świetną chemię. Większość długoterminowych relacji przechodzi przez fazę NRE i nie jest to samo w sobie złe. Problem pojawia się wtedy , gdy popełniane są bardzo częste błędy, które mogą kosztować cię nowy związek lub więcej - twój pierwszy podstawowy.

Posuwanie się w tym nowym zbyt szybko i zbyt wczesne zobowiązania

Jest to zdecydowanie jeden z najczęstszych błędów popełnianych przez ludzi, gdy po raz pierwszy pakują się w NRE. Większość ludzi przeszła ten etap w swoim pierwszym związku w wieku nastoletnim, ale wydaje się, że przeżywają go ponownie, gdy zaczynają ćwiczyć poliamorię lub związek otwarty. Zwłaszcza jeśli są w długotrwałym związku, łatwo jest zapomnieć, jak wyglądały te pierwsze miesiące szalejących hormonów. Z tego powodu łatwo jest pogubić się w poczuciu bycia dla siebie wszystkim i zapomnieć o rozsądnych ramach czasowych.

Na przykład w poliamorii lub otwartym związku nie ma reguły, która mówi, że nie możesz powiedzieć „kocham cię” przez tydzień w swoim nowym związku, ale możesz chcieć zastanowić się, co tak naprawdę przez to rozumiesz. Częścią zbyt szybkiego poruszania się jest myślenie, że natychmiast się w kimś zakochałeś i poczucie, że jest to twoja np bratnia dusza. Prawdę mówiąc, pływasz w hormonach, które sprawiają, że ta osoba wydaje się być najwspanialszą osobą na ziemi, i mogą takimi być, ale tak naprawdę jeszcze o tym nie wiesz. Musisz jeszcze poznać tą prawdziwą osobę, w tym jej wady, zalety i blizny. Nawet jeśli ci o nich powiedzą, musisz to zobaczyć na własne oczy.

Podobnie, nie chcesz składać obietnic, których prawdopodobnie nie możesz zagwarantować, że możesz je dotrzymać. Nie obiecuj swojemu nowemu partnerowi, że wkrótce może się wprowadzić (zwłaszcza jeśli mieszkasz już z partnerem, który również musiałby się na to zgodzić). Wydaje się to świetnym pomysłem, zwłaszcza jeśli to np sprawa pod kątem finansowym i możesz to usprawiedliwić. Ale najczęściej jest to recepta na katastrofę. Możecie być dla siebie świetnymi partnerami, ale możecie być okropnymi współlokatorami. Nie zakładaj, że zgodność relacji oznacza, że ​​możesz dzielić z tym kimś przestrzeń życiową. Weź również pod uwagę, że nadal nie wiesz, czy twój związek jest rzeczywiście zgodny, dopóki NRE nie zostanie przesłonięte rutyną i prawdziwym życiem.

Generalnie od lat moja zasada jest taka, aby przez pierwsze sześć miesięcy związku otwartego nie podejmować żadnych ważnych decyzji. „Wielkie decyzje” to termin szeroki i niejasny, ale wyznaczyłam sobie dalsze wytyczne. Nie podejmuję stałych decyzji dotyczących związku ani nie zaciągam długoterminowych zobowiązań przez pierwsze sześć miesięcy do roku. Dotyczyć to może szczególności zobowiązań finansowych i materialnych, które wiążą nas razem w sposób, który może sprawić, że poczuje się zobowiązana. Od wspólnego zamieszkania po dzielenie się planem na telefon komórkowy, to są rzeczy, które sprawiają, że jest bałagan, jeśli chcesz nagle wszystko cofnąć, nawet jeśli nie chcesz dalej zerwać. Kwestia telefonu czy kredytu to tylko przykład celem lepszego wytłumaczenia sytuacji. Osobiście nigdy nie brałam dla nikogo ani z nikim nowym kredytu tak samo dotyczy to kwesti telefonu. 

Seks

I odwrotnie, niektórzy ludzie idą w przeciwnym kierunku i robią wszystko co ma tylko związek z seksem. Dobry seks jest świetny i w ogóle, ale niekoniecznie oznacza to, że będziecie kompatybilnymi partnerami życiowymi. Weź pod uwagę wszystkie aspekty związku, nie tylko chemię seksualną. Istnieje wiele innych obszarów kompatybilności do rozważenia - cele moralne, polityczne, życiowe i wiele więcej. Posiadanie związku, który jest tylko seksualny, nadal może być zabawne, ale nie myl tego z ogólną kompatybilnością.

Obietnice, których nie możesz dotrzymać

Bardzo często nowi politycy decydują się na zmiany w kraju, które nie są realistyczne, a nawet są problematyczne. Kiedy zaczynasz nowy związek, łatwo jest zgodzić się na zasady bez przemyślenia ich, a nawet myślenia, że ​​później je zmienisz. Nigdy nie zgadzaj się na coś w nadziei, że później przekonasz drugą osobę by zrobić coś inaczej, to jest w najlepszym razie zwodnicze. Nawet jeśli uważasz, że wszystko jest w porządku z tymi zasadami, poświęć trochę czasu na ich przemyślenie i zastanowienie się nad faktycznymi konsekwencjami. Jeśli zasada z twoim głównym partnerem (nr. 1) jest taka, że ​​nie możesz spędzić nocy z każdym swoim nowym partnerem, czy jesteś przygotowany, aby naprawdę nigdy nie spędzić z nim nocy, czy też masz nadzieję, że ta zasada zmieni się z czasem? Powiem to bardzo krótko- nie zmieni się a każda próba tej zmiany spotka się z awanturą mniejszych czy większych rozmiarów.

Kolejną więc rzeczą do rozważenia są umowy zawarte z dotychczasowymi partnerami. Nie łam zasad tylko dlatego, że chcesz i nie naruszaj przez to granic swojego partnera. Zwłaszcza weź pod uwagę umowy, które zawarłeś, dotyczące tego, jak dużo będziesz komunikować o nowej relacji ze swoim partnerem. Nie zgadzaj się na nadmierne udostępnianie informacji oraz nie męcz tymi informacjami starego, ale także wiedz że twój partner chce usłyszeć to, co powiedział, że chce usłyszeć. Nie ukrywaj rzeczy, aby chronić wasze uczucia. Pamiętaj o bezpieczniejszych umowach seksualnych, zwłaszcza jeśli uprawiasz seks bez barier z kimkolwiek. I znowu, nie twórz zasad, które chcesz złamać.

Pozwalanie, by zazdrość przejęła stery

Zazdrość i zawiść mogą być najsilniejsze podczas NRE. Z tego powodu niezwykle ważne jest, aby nie pozwolić mu przejąć kontroli. Bardzo łatwo jest również pogodzić zazdrość z troską. Istnieje kilka sposobów na walkę z zazdrością i zawiścią , ale krótka wersja jest taka, że ​​musisz być bardzo introspektywny, aby dowiedzieć się, co dokładnie mówi ci wyzwalacz zazdrości, ponieważ dziewięć razy na dziesięć sam wyzwalacz nie jest problemem. Często podstawą jest niepewność lub strach przed stratą, a to jest coś, z czym należy sobie poradzić indywidualnie, chociaż twój partner może pomóc we wsparciu i zapewnieniu ciebie o swym uczuciu.

Ignorowanie lub zaniedbywanie istniejących relacji

Kiedy jesteś w nowym związku, inne związki mogą wydawać się nudne w porównaniu z tym nowym. Niezwykle ważne jest, aby nie zaniedbywać tych istniejących relacji tylko dlatego, że masz kogoś nowego. Masz historię i wspomnienia oraz wasz wspólny świat czego nie należy absolutnie ignorować i odrzucać. Te relacje prawdopodobnie nadal będą istnieć po wygaśnięciu NRE -jeśli oczywiście po drodze nie popełnisz tych wszystkich błędów i będzie do kogo wracać bo zdasz sobie nagle sprawę, że zaniedbywałeś tę relację od miesięcy.

Weź również pod uwagę fakt, że oznacza to również relacje przyjacielskie i rodzinne. Nie możesz ich lekceważyć, nawet jeśli romans lub seks są bardziej kuszące. Nie możesz znikać na miesiące tylko po to, by wrócić i założyć, że wszystko będzie tak samo, bo tak się nie stanie. 

Zakończenie istniejących związków

Idąc o krok dalej, niektórzy ludzie kończą swoje istniejące związki, ponieważ wyglądają one mniej ekscytująco w porównaniu z tym ,"lśniącym" nowym związkiem. Czasami związki muszą się skończyć, ale najczęściej wtedy, gdy ktoś jest za bardzo głęboko w NRE a przez to nie jest w stanie rzetelnie ocenić, czy jego związek pasuje do ich życia w porównaniu z nowym. Może jest mniej seksu, może nie ma pasji, może nie piszesz do starego partnera codziennie. Te rzeczy mogą się sumować, a jeśli masz je wszystkie w nowym związku, może być trudno uczciwie spojrzeć na stary związek.

To również podlega mojej zasadzie „brak wielkich decyzji”. Nie kończę starego związku, gdy jestem w ferworze nowego, chyba że istnieją wyraźne oznaki, że powinnam, jak jakieś nadużycia lub manipulacje, lub jeśli głównym powodem myślenia o jego zakończeniu jest tylko to, że jest mniej ekscytujący niż nowy.

Ignorowanie czerwonych flag 

Jest to niezwykle powszechny problem w każdym rodzaju związku. Osoby w okresie NRE, często by zwiększyć Twoją więź z nimi wykonują rzeczy dzięki którym zignorujesz nadużycia i czerwone flagi. Oczywiście nie dotyczy to wszystkich NRE, a nawet większości, ale jest to na tyle powszechne, że muszę podzielić się słowem ostrzeżenia. Nawet w monogamicznych związkach jest to prawdą, a w przypadku niektórych rodzajów nadużyć jest to znane jako „bombardowanie miłością” .

Jedną z zalet Niemonogamii jest to, że często masz wiele osób, które są wystarczająco blisko ciebie, aby obserwować twoje relacje i zgłaszać obawy, jeśli je mają. Nie lekceważ obaw partnerów jako po prostu zazdrości lub niepewności. Poświęć trochę czasu na zbadanie obaw i zobacz, czy mają one podstawę w tym, co się dzieje, czy może być to pod wpływem zazdrości lub zawiści.

Zbyt wcześnie....

Z drugiej strony ludzie mają tendencję do dzielenia się tym, co ich uszczęśliwia. Tak po prostu działamy, ale może to stanowić problem, jeśli chodzi o nowe relacje. Jest to zarówno nowość dla poli czy otwartych relacji, jak i sprawa NRE. Kiedy jesteś tak szczęśliwy w nowym związku, chcesz, aby wszyscy o tym wiedzieli. To się chwali ! Ale trzeba też pamiętać, że coming out jako poly/związek otwarty nie zawsze jest ciepło przyjmowany. Nie wszyscy podzielą twoje szczęście, a niektórzy ludzie będą wręcz agresywni, jeśli chodzi o ich dezaprobatę. Powinieneś planować coming out do przyjaciół i rodziny we własnym tempie i chociaż utrzymanie nowego związku w tajemnicy może być trudne, może się to opłacić na dłuższą metę dla zdrowia twojego związku. Zamiast tego spróbuj znaleźć lokalną lub internetową społeczność, z którą możesz dzielić się swoją radością, aby ludzie, którzy rozumieją, mogli ciebie słuchać.

Żeby było jasne, nie mówię, że Niemonogamia powinna być ukryta. Myślę, że z czasem należy to zaakceptować jako normalny wybór, którego ludzie mogą dokonać. Jednak ludzie tracą rodzinę, przyjaciół, a nawet pracę, gdy mówią innym o Niemonogamii. Powodem, dla którego ostrzegam, że nie powinieneś mówić ludziom „za wcześnie”, jest to, że jeśli twój nowy związek nie trwa dłużej niż kilka miesięcy, sceptyczni ludzie wokół ciebie mogą użyć tego jako wymówki, by zaatakować twoją praktykę lub dać ci te okropne rady gdy coś nie wyjdzie pt „....a widzisz a Ci mówiłem”.

Myślenie, że otwarcie relacji jest rozwiązaniem na wszystko

Innym powiązanym problemem jest Niemonoewangelizacja. Jeśli jesteś taki szczęśliwy będąc otwarty, dlaczego nie wszyscy mieliby być? Cóż, nie każdy może być, z różnych powodów. Niektórzy ludzie są po prostu nastawieni na monogamię, a nawet niektórzy ludzie, którzy mogą być nastawieni na niemonogamię, mogą być w związku z kimś nastawionym na monogamię.

Łatwo jest poczuć, że niemonogamia jest rozwiązaniem każdego problemu w związku, ale tak naprawdę nie jest. Ona nie jest właściwie rozwiązaniem żadnego problemu. Jeśli twój związek jest w tarapatach, nie chcesz dodawać do niego większej złożoności, otwierając go. „Zerwany związek? Dodaj więcej osób!” jest sarkastyczną mantrą wygłaszaną przez doświadczonych niemonogamistów i nie bez powodu; im więcej osób jest zaangażowanych, tym bardziej skomplikowany będzie każdy problem. Jeśli otwierasz związek, powinien on znajdować się w zdrowym miejscu do pracy nad nim, zanim zaczniesz dodawać wykładniczą złożoność innych ludzi.

Myślenie, że NRE przetrwa?

To jest jeden wątek, który z pewnością jest fałszywy. Jasne, niektórzy ludzie wprowadzają się razem po poznaniu się przez miesiąc i żyją długo i szczęśliwie. Może znaleźli bratnią duszę. To rzadkie, ale się zdarza. Ale NRE nigdy nie trwa. Opiera się na hormonach i innych substancjach chemicznych w mózgu i w końcu przestaje działać, czy tego chcesz, czy nie. Nie oznacza to, że nie będziesz szczęśliwy w swoim związku po tym, jak NRE przestanie działać. 

Myślenie, że potrzebujesz znaleźć partnera dla swojego partnera

Jeśli twój partner jest smutny, niespokojny lub zazdrosny o twoje nowe partnerstwo, możesz łatwo poczuć, że musisz zrobić wszystko aby było "uczciwie". Ważne jest, aby pamiętać, że uczciwość nie oznacza równości, a próba znalezienia partnera ze względu na posiadanie partnera to zły i moment i pomysł dla wszystkich zaangażowanych. W końcu zrani to wszystkich a najbardziej twojego partnera głównego.

Walka z NRE

Na koniec, jeśli boisz się wszystkich powyższych błędów, możesz popełnić inny powszechny: walkę z NRE i brak chęci cieszenia się tym. To świetna zabawa! To uczucie, które powinno ci się podobać. Tylko dlatego, że zdarzają się częste błędy, nie oznacza to, że musisz je popełniać. Pamiętaj o ostrzeżeniach i ciesz się uczuciami. Pierwsza część związku jest zawsze świetna i powinieneś ją wykorzystać do maximum.

Z pamiętnika uległej - Moje wypalenie jako uległej

Kolejny temat, o którym się wogóle nie mówi, a który mimo to istnieje.

Wypalenie uległej.

Jakoś wszystkim Dominującym wydaje się, że uległa zawsze jest uległa i posłuszna i powinna zawsze chętnie służyć swemu Panu.  Tak jakby była ze stali i nic ją nigdy nie zniszczy, nie ruszy, nic nie zachwieje jej jestestwem, że będzie nie zwracać uwagi na swe uczucia tylko będzie podążać za swym Panem. Tak nie jest. Jeśli Dominujący uważa inaczej to znaczy że jego doświadczenie w dominacji nie jest tak szerokie jak domniemywał, że jest.  Oczywiście można dyskutować czy są to związki/ relacje D/S czy tylko sesje od czasu do czasu. Gdy czasowe sesje to jestem w stanie to zrozumieć bo brak w tym uczuć jest tylko sex i o tym temacie tutaj nie mówimy.

Ja przeszłam te etapy i byłam w tych czarnych punktach. Bardzo niefajne uczucie. Czułam w pewnym momencie, że nie mogłam zrobić wystarczająco dużo bo nie ważne co bym zrobiła to i tak było to za mało lub nie tak i jak robiły to inne uległe.

Te wypalenia pochodziły z różnej liczby obszarów, zarówno wewnętrznych względem mnie jako uległej  lub w postaci moich granic jak i zewnętrznych pochodzących od Dominującego.  W tamtym okresie próbowałam zajrzeć wgłąb siebie by zastanowić się nad własnymi motywacjami jak i na często inne pomijane kwestie, które jednak silnie negatywnie wpływały na całą ogólną sytuację.

Pierwsza sytuacja to, że tak powiem uznanie przeze mnie i to całkiem błednie że Dominujący jest zawsze tzw. "Doskonałym Dominującym".
Ta opinia o tej niezachwianej i jego  wspaniałej doskonałości miała wpływ na mnie i postrzeganie przeze mnie otaczającej mnie rzeczywistości jego oczyma.
Często Dominujący wydaje rozkazy uległej w sposób dorozumiany choć tylko przez niego. Czyli Dominujący żąda oczekując jakiegoś efektu przez siebie wyobrażonego a uległa wykonuje posłusznie rozkaz w sposób jaki ona go rozumie lub gdy zna Dominującego może go wykonać pod niego. Tylko że nie zawsze mimo znajomości swego Dominującego jest w stanie wykonać każdy rozkaz tak jak on sobie tego by życzył. Nie dlatego że nie jest uległa albo nie jest pokorna albo że nie jest posłuszna.  Chodzi o to, że gdy on sobie życzy określonego zachowania powinien to opisać jej by wiedziała o czym on mówi a ona wtedy to uczyni dla niego i wtedy wszyscy będą zadowoleni. Niestety nie zawsze czyny są w stanie być spełnione przez uległą z różnych powodów. Nie bo go nie słucha ale bo ma granice, obawy, czegoś nie robiła, boi się, wstydzi lub nie wie jak tego dokonać.

Bywają też sytuacje że jemu nie chce się jej tłumaczyć czego on dokładnie chce tylko wydaje sam rozkaz ale robi to nieprecyzyjnie lub jest to rozkaz bez dopowiedzenia szczegółów. To rodzi u niej niepotrzebne zagubienie. Zaczyna się niepotrzebnie obwiniać tworząc z siebie złoczyńcę a przez to tworzy tak na prawdę nieistniejący podział między sobą a Dominującym, które defacto nie występują w rzeczywistości. Te uczucia są bardzo subtelne, czasem trzeba na prawdę mocno zagłębić się w sobie by dostrzec ten mechanizm i złapać się na gorącym uczynku. Dopiero wtedy będzie można je ujrzeć w pełnej krasie w tym nauczyć się jak tego unikać.  Czyli można domniemywać że widzisz swego Dominującego jako trzaskającego batem mówiącego Ci że musisz zrobić dużo więcej niż robisz a Ty czujesz że więcej nie dasz rady bo.....mnóstwo masz bo ...w tym co opisałam wyżej  ( Granice, lęki, wstyd, nieśmiałość itp )

Jest jeszcze inna kwestia– czy robisz dokładnie to, o co prosi Twój Dominujący? Czy robisz jeszcze dodatkowe rzeczy ze swojego serca ponieważ czujesz, że „musisz, bo inaczej nie będziesz robić wystarczająco dużo” w oparciu tylko o swój wewnętrzny głos, który NIE jest głosem Twojego Dominującego?
I kolejne pytanie jak się czujesz z tym "więcej z serca" które potem przez niego jest pomijane bo o tym nie wie ? Albo co gdy on jest niezadowolony z całego efektu ?

W tym drugim scenariuszu występują głębsze problemy takie jak że ich żądania stawały się dla mnie coraz trudniejsze, a nagrody za moje sukcesy coraz mniejsze lub były pomijane. Czasem miałam wrażenie, że próbują mnie odstraszyć, wyznaczając niemożliwe zadania. Że próbują mnie złamać.
Pamiętam jak zaczęłam panikować bo nie umiałam sobie z tym poradzić.
Gdy im mówiłam oni słyszeli co mówię ale nie wiem czy mnie słuchali. Z czasem może więcej tak ale nie wszyscy. Część z nich mnie uczyło i przygotowywało do swojego stylu i wtedy był na to jakiś tam czas dostosowany tylko do mnie.  Osobiście nie cierpię porównań do innych uległych - mnie to nie motywuje, mnie to nie tylko rani ale zniechęca.

Uważam, że relacja pomiędzy uległą a Dominującym powinna być utrzymana w stylu bez tego rodzaju aktów splamionych bezsensownymi atakami brutalności lub odrazą uległej do siebie czy spadkiem jej samooceny. Gdy coś Cię niszczy tzn nie buduje to znaczy, że jest złe i toksyczne. Kilka razy doszłam do punktu, w którym poczułam, że mam brak satysfakcji co do mojego Dominującego w postaci jego braku zadowolenia ze mnie. Wtedy byłam na etapie że chciałam to wszystko rzucić i pyrgnąć w cholerę. Pomogła komunikacja, zdrowa komunikacja polegająca na konstruktywnym słuchaniu przez Dominującego bez ocen i obwiniania.

Poprosiłam pamiętam wtedy o  pozwolenie na swobodne wypowiadanie się, bo byłam w TPE i 24 godziny na dobę, 7 dni w tygodniu.  Używałam też hasła bezpieczeństwa „przerwa” lub " żólte" po to, aby jasno powiedzieć, jak się czułam, że po prostu uważałam, że nie mogłam ich uszczęśliwić, że czułam, że bez względu na to, jak bardzo się staram on nie był ze mnie zadowolony.

Kiedyś podczas jednej z takich rozmów jeden zapytał czy mam dystans do Dominującego i czy go testuję. Zadawanie sobie pytania jako uległej może być trudne, ale częściej niż można by się spodziewać, uległa może nawet podświadomie „testować” swojego Dominującego, aby zobaczyć, gdzie naprawdę wyznacza własne granice i ile jest w stanie znieść. Odpowiedziałam wtedy że nie testuję go ale czuję za dużą ilość testów w moją stronę i ku mojej osoby. Nastąpił przesyt i stąd był mój niebyt. Mówiąc obrazowo zaczęłam mieć dosyć tej relacji. Nie czułam że w niej jestem jako ja tylko przedmiot do testu, moje granice nie były szanowane a potrzeby lekceważone. Zaczęłam mieć dość tej relacji i szukałam wyjścia z niej. To było właśnie w relacji z Panem nr 2. Podobnie w pewnym momencie było też z Panem nr 4. Była taka ilość i częstotliwość kar różnorakich, że odechciało mi się brać w nich świadomie udział. Po prostu się wyłączałam i odpływałam myślami podczas sesji. Dochodziło do pewnego rozszczepienia ciała i ducha. Ciałem byłam podczas kary a duchem zupełnie gdzie indziej.

Kiedyś podczas takiej rozmowy z Domem usłyszałam, że subtelniejszą formą tego wszystkiego o czym mówię jest sytuacja, gdy uległa podświadomie angażuje się w przeciwną formę pół-manipulacji, wykonując nadmiernie czyny, ale NIE z jej serca, ale z pragnienia by zmanipulować ogólny wynik. Chodzi o to że ona ma nadzieję, że uda jej się zmanipulować Dominującego, aby dał jej nagrodę. Nagroda, której szuka, może być wszystkim, od jego hojności po dodatkowe uczucie do niej. Problem polega na tym, że ponieważ działania uległej wynikają z chęci wmanipulowania Dominującego w te zachowania, orientacji w potrzebie, a nie z bezinteresownego wyrażania jej radości w jej sercu jako uległej, Dominujący  podświadomie czuje niewidzialne sznurki przyczepione do tych zachowań. Powiedział mi wtedy : Zaufaj mi, że to jest takie oczywiste – chociaż on może nie być w stanie tego ubrać w słowa ale i tak to wie. W rezultacie te pozornie hojne czyny uległej sprawiają, że Dominujący staje się zrzędliwy i drażliwy. Byłam zaskoczona takim scenariuszem, nawet po tylu latach nigdy by mi to nawet nie przyszło do głowy. Że uległa może tak testować Dominującego dla swych własnych celów. Zawsze pytałam Dominującego o jego granice czy inne sytuacje, wszystko odbywało się w poszanowaniu jego osoby bo tak uważałam że jest to w porządku i tak trzeba. Wtedy ta rozmowa była kluczową w naszej sytuacji i otworzyła pole wogóle do rozmowy o wszystkim co mnie martwiło czy niepokoiło. Ja sobie przemyślałam pewne rzeczy i tak samo Pan nr 4 ale wszystko było na zasadzie współpracy dlatego że obydwoje uważaliśmy, że połączenie między Dominującym a uległą jest ponad wszystko i święte. Dlatego też obydwoje współpracowaliśmy aby znaleźć rozwiązanie i wrócić do równowagi. Nauczyłam się że tylko wewnętrzna równowaga daje szczęście, wtedy obydwoje możemy czuć się wzmocnieni, otoczeni szacunkiem i czujemy się doceniani.
Przecież obydwojgu w relacji chodzi o szeroko rozumiane szczęście.
Natomiast faktycznie przeszłam trudne chwile związane z różnymi kwestiami w relacjach, które doprowadziły mnie do wypalenia i zmęczenia w byciu uległą.

Odezwa do Dominujących - nie lekceważcie sygnałów, małych czerwonych flag, lekkich dzwoneczków. Nie dyskutowane nie wyjaśniane pomijane przez Was na zasadzie, że są nie ważne albo że to nic mogą kiedyś doprowadzić do takich stanów uległej jak mój. To ludzkie i zupełnie normalne. Dominujący też może przechodzić kryzys w dominacji więc i uległa może mieć podobny kryzys w uległości.

Fantazjując z Panem Ka

Więc wyobraziłam sobie Ciebie właśnie wchodzącego do pokoju gdzie  chcącego przebrać się ale spoconego i w tym właśnie szarym T-shircie.  Ws...