Z pamiętnika uległej - krecia "mokra robota"

Obecne samopoczucie a raczej jego brak ...przypomniało mi pewne zdarzenie z przeszłości. To było bardzo dawno temu ale jak myślę o tym to czuję jakby to było wczoraj. Przebywałam wówczas na jednym obozie sportowym poza granicami kraju. Nieszczęśliwie się wówczas zdarzyło, że jedna z moich koleżanek zasłabła po którymś z treningów i została przeniesiona do pobliskiej kliniki na kilka dni do obserwacji.Przychodziłam do niej popołudniami by nie czuła się samotna.

Będąc tam stałym gościem moje sprawne seksualnie bi-oko zaobserwowało jedną dziewczynę. Leżała w sali na przeciwko, głównie była sama, także w otoczeniu starszych kobiet. Pobliskie jej  sąsiedztwo nie zachęcało ani do życia ani do wyzdrowienia, bo jak można się czuć w otoczeniu 80 letnich staruszek. Zawsze gdy przychodziłam patrzyła się na mnie choć ukradkiem. Pożerała mnie wzrokiem.
Pomyślałam sobie - co za brak charakteru. Jeśli chcesz mnie to mi to po prostu pokaż a nie się ukrywaj jak kret w norze.

Mój wisielczy charakterek postanowił wprowadzić w jej szpitalny żywot trochę życia. Nie wiem skąd u mnie sie zawsze brał ten namiętny diabelski chochlik ale teraz też się pojawił .....

Któregoś więc razu przyszłam trochę później gdy kobiety -te chodzące a więc i ona też- udawały się pod prysznic do mycia. Bezpardonowo i z przytupem -jak to ja - weszłam pod natryski udając pacjentkę. Widziałam z którego prysznica korzysta i do niej po prostu naga weszłam. Była zaskoczona, próbowała opanować. Złapałam ją za ręce i ustawiłam ją pod ścianą. Jedną dłonią trzymałam jej ręce nad głową a drugą złapałam ją za twarz.

Pamiętam że powiedziałam jej wtedy żeby w końcu przestała się bać i powiedziała czego ode mnie chce bo ciągle za każdym razem gdy przychodziłam to ona wodziła za mną tęsknym wzrokiem. Puściłam jej ręce i czekałam na odpowiedź. Stała przede mną w niemym milczeniu dalej pożerając mnie wzrokiem.
Chciała ale dalej się bała. I wstydziła się. Poprosiłam by stanęła do mnie tyłem. Stanęła choć dalej stała niepewnie. Miała kościste ramiona a chude ręce trzymała przy boku i po prostu stała jak na ścięcie. 

Co za niepokorna kobieta ! Odkręciłam kurek i z górnego natrysku poleciała ciepła woda. Zaczęła się powoli rozluźniać gdy zobaczyła jak biorę płyń, mydło i gąbkę i zaczynam ją myć. Namydliłam jej kark, plecy, pośladki. Przy pupie drgnęła ale zaraz przestała gdy warknęłam by się nie ruszała. Kazałam jej podnieść ręce i położyć na ścianie. Chciałam umyć jej piersi. No i trochę się nimi pobawić.....Na początku stała sztywno, uważnie ale potem zaczęła się powoli rozluźniać. Unosiłam jej calkiem spore piersi I ściskałam je. Ciągnęłam za sutki a w trakcie gryzłam i lizałam opuszki jej uszu. Całowałam i gryzłam jej kark ciągle masując jej piersi. Mój mały kret się zaczął powoli rozkręcać.

Napierałam na jej plecy drażniąc je moimi piersiami. Chciała się odwrócić ale nie pozwoliłam jej. Wypinała pupę kręcąc nią na boki. Jęczała i głośno sapała. Czasem milkła jakby była zawstydzona że może tak odczuwać I to z kobietą. Jęczała że chce jeszcze więc wyszeptałam jej by rozłożyła nogi. Znów była czarnym wrogim kretem. Zezłościłam się i uderzyłam ją w pośladki kilka razy. Była zaskoczona i oburzona ! Chciała się odwrócić ale powtórnie wysyczałam jej by się zamknęła i rozsunęła nogi. Z cichym jękiem rezygnacji zrobiła w końcu to o co ją poprosiłam. Nie była wygolona. Przyuczyłam ją że powinna się golić bo to kwestia pielęgnacji i higieny. Znów była nastroszona ale nie dbałam o to. Wsunęłam jej dłoń między nogi i masowałam jej krocze. Była bardzo mokra. Masowałam więc dalej zachaczajac o łechtaczkę. Była tak twarda i napięta że czułam że jeszcze moment a wybuchnie. Wsadziłam więc z impetem jej dwa palce do mokrej cipki i zaczęłam ją wolno ale mocno posuwać. Na ucho powiedziałam jej że ma jęczeć i krzyczeć inaczej wyjmę palce i ją tak zostawię.

Krecik zaczął jęczeć. Cicho. Kazałam jej głośniej wyjmując jednocześnie z niej palce I podsuwając je całe mokre do jej twarzy. Wymazałam jej sokami jej całe policzki i powtórnie je znów w nią wsadziłam. Zaczęła nareszcie się mnie słuchać. Jęczała głośniej i kręciła z zadowolenia pupą. W newralgicznym momencie wyjęłam palce i kazałam się jej do mnie odwrócić. Kret z pomrukiem żywego niezadowolenia i pretensji odwrócił się patrząc na mnie rozpalonym wzrokiem.
"Klękaj suko na kolana" rozkazałam jej a ona posłusznie uklękła. Ustawiłam się na przeciwko jej głowy, ujęłam jej włosy i przygniotłam jej usta do mojego krocza. " A teraz do roboty, liż i ssij ". Bez wachania zabrała się do lizania.

Chciała mi włożyć palce do cipki ale nie pozwoliłam jej. Miała tylko używać swego języka. Ugiełam nogę i ustawiłam ją na uskoku natryskowym. Klęczała z odchyloną głową i mnie lizała. Robiła to dosyć  nieumiejętnie więc po chwili po prostu nabijam się na jej usta, każąc by tylko przebierała językiem. Siedząc jej okrakiem na twarzy czułam jak jej jest  ciężko, kolana wbijały się w twardą podłogę kafli, a szyja była napięta.
Lizała mnie głośno jednocześnie się krztusząc. Gdy doszłam kazałam jej wylizać i wyssać ze mnie wszystko a potem wsadzić we mnie palce i resztki zjeść. Kleczała więc dalej, wyjmowała ze mnie palcami mój ciągnący się śluz i go zlizywała z palcy.

Końcowo bo zaczęło mnie to już nudzić...  zażyczyłam sobie by moim śluzem wytarła sobie swoją łechtaczkę i bawiąc się nią taką oblepioną sama doszła. Usiadła więc na ziemi rozłożyła swoje nogi i zaczęła  się dotykać. Jęczała. Głośno. Była nieporadna. Tak jakby tego wcześniej nie robiła lub mało. Kazałam jej się pospieszyć bo było mi już zimno. Doszła bardzo mocno krzycząc. Rozłożyłam jej nogi i kazałam wypierać mięśniami śluz. Wylewał się z niej i biegł białą strózką ku pupie. Pochwa pulsowała co rusz wydalając więcej płynów.
Jej ciałem wstrząsały drgawki a nogi drżały. Leżała bezwstydnie na ziemi, pod szpitalnym natryskiem, miała rozrzucone szeroko nogi, jej nieogolona pochwa była mokra od soków i resztek piany. Bezwładność i zmęczenie kreta było w jakiś sposób bezwstydne i takie dziewicze.

Postanowiłam ją tak zostawić. Taką nagą i odkrytą.
Wychodząc naga spod prysznica zarzuciłam na siebie tylko  dłuższy siegajacy mi za pupę tshirt.
W drzwiach zobaczyłam mężczyznę, był w niebieskim pielęgniarskim kitlu.
Był zaskoczony moim widokiem.
Krocze mówiło wszystko-musiał nas podglądać. Zadał mi tylko jedno pytanie :
-skąd jesteś?
-Jestem z Polski - odpowiedziałam mu lekko się uśmiechając a pod nosem nuciłam Viva Polonia...

Brak komentarzy:

Fantazjując z Panem Ka

Więc wyobraziłam sobie Ciebie właśnie wchodzącego do pokoju gdzie  chcącego przebrać się ale spoconego i w tym właśnie szarym T-shircie.  Ws...