4 listopada 2016 r.
Korea, lata 30. XX wieku.
Za namową oszusta dziewczyna zatrudnia się jako służąca arystokratki, by pomóc mu ją w sobie rozkochać.
Oszust z nizin społecznych postanawia podstępem rozkochać w sobie piękną Japonkę – dziedziczkę wielkiej fortuny – aby przejąć jej majątek. W tym celu umieszcza w jej najbliższym otoczeniu tytułową służącą – posłuszną sobie naciągaczkę, która ma zaskarbić względy milionerki i stać się jej zaufaną powiernicą. „Służąca” to opowieść o trójkącie miłosnym, pożądaniu, seksualnych fantazjach i wyrafinowanej zemście. Widziana z różnych perspektyw intryga z minuty na minutę diametralnie się zmienia, zmierzając ku przewrotnemu finałowi.
Reżyser dynamizuje rozmowy nagłymi zbliżeniami i zaskakującymi panoramami, zbitki montażowe sugerują nieoczywiste interpretacje, a widok splecionych nagich ciał robi takie samo wrażenie jak zakomponowane z wyczuciem "pocztówki" z Korei pod japońską okupacją. To kino spełnione formalnie i intelektualnie, a przy okazji dostarczające sporo frajdy. No bo powiedzcie sami, jak często macie okazję zobaczyć scenę erotyczną, w której afrodyzjakiem jest spiłowywanie zęba naparstkiem?"