Uległa poleca film erotyczny

"Głęboka woda" - film erotyczny 2022r. 

Zamożny mężczyzna, który pozwala żonie mieć romanse, aby uniknąć rozwodu, staje się głównym podejrzanym o zniknięcie jej kochanków.

Fabularnie "Głęboka woda" wpisuje się w schematy znane z innych dzieł twórcy "Fatalnego zauroczenia". Historia (nie)szczęśliwego małżeństwa układa się w trójkąt seksu, niewierności i przemocy. Vic (Ben Affleck) i Melinda (Ana de Armas) Van Allenowie, duchowi spadkobiercy Edwarda i Connie Summerów z "Niewiernej", wyglądają na szczęśliwą rodzinę. On – utalentowany inżynier, któremu praca nad wojskowymi dronami przyniosła fortunę – cieszy się wczesną emeryturą, jeżdżąc na rowerze górskim i doglądając córki. Ona – ekscentryczna hedonistka mająca w poważaniu konwenanse – bryluje na przyjęciach, nie kryjąc zażyłości łączącej ją z kolejnymi mężczyznami. 

Wydaje się, że bohater godzi się z losem, a postępując w myśl maksymy Antoine'a de Saint-Exupéry'ego – jeśli coś kochasz, puść to wolno... – poświęca męską dumę na ołtarzu miłości. Kiedy romanse Melindy stają się coraz bardziej afirmatywne, Vic zaczyna z nią pogrywać. Kolejnemu adoratorowi serwuje danie zawierające niebezpieczny alergen oraz historię o rzekomym zabójstwie jego poprzednika. Swoje słowa obraca w żart, śmiech więźnie mu jednak w gardle, gdy po kilku miesiącach poszukiwań odnalezione zostaje ciało zaginionego "przyjaciela" jego żony.

Reżyser zagęszcza atmosferę między parą bohaterów. Póki gra domysłami, "Głęboka woda" jest filmem, w którym można się zanurzyć. Niestety trzeba w końcu pokazać karty – i na tym Lyne wychodzi zdecydowanie gorzej. Trzymając się wodnej metafory, w pewnym momencie orientujemy się, że nie znajdujemy się we wzburzonej głębi, lecz na płyciźnie. Nie da się w niej ukryć scenariuszowych niedociągnięć, a kolejne absurdy wypływają na powierzchnię jak napęczniałe zwłoki. 

Sytuację po części ratują odtwórcy głównych ról, nie mają oni jednak pola do popisu. Ana de Armas, która skradła show w ostatniej części przygód Jamesa Bonda, wydaje się przytłoczona złożoną ze stereotypów postacią Melindy. Aktorka robi, co może, by jej bohaterka była czymś więcej niż fantazją starego mizogina. Na jej nieszczęście Lyne przewidział dla niej funkcję ekranowej ozdoby i konsekwentnie uniemożliwia jej rozwinięcie skrzydeł. 

Brak komentarzy:

Fantazjując z Panem Ka

Więc wyobraziłam sobie Ciebie właśnie wchodzącego do pokoju gdzie  chcącego przebrać się ale spoconego i w tym właśnie szarym T-shircie.  Ws...