Kiedyś znałam jednego faceta, którego ulubionym zajęciem było… pokazywanie penisa. Robił to w łazience, na korytarzu i w sypialni, na hali sportowej i na treningach, po prostu wszedzie. Raz kiedyś na stołówce wyjął go sobie ze spodni i go dokładnie oglądał. Przy nim usiedli jacyś młodsi od niego chłopcy a on im pokazywał jaki jest wielki i dlatego jest takim zajebistym ruchaczem.
Faktycznie - tak wieeeeeelki jak i taaaaaki głupi. Rozumu za grosz.
Spora część kobiet stwierdza, że rozmiar nie ma znaczenia. Troska o rozmiar penisa jest jednak u mężczyzn zakodowana ewidentnie biologicznie.
Opowieści na temat wielkości członków przypominają legendy wędkarskie. Markiz de Sade w książce z 1785 r. „120 dni Sodomy, czyli szkoła libertynizmu” tak opisuje atrybuty mężczyzn wywodzących się z „rasy kaukaskiej”: „Herkules był obdarzony kutasem osiem i dwie dwunaste cala obwodu na trzynaście długości (…) Antinous był posiadaczem narządu osiem cali obwodu na dwanaście długości (…) Brise-Cul miał pociechę tak zabawnie zniekształconą (…) główka jego kutasa miała osiem i trzy dwunaste cala obwodu, a sam członek jedynie osiem”.
Z materiałów pornograficznych znamy penisy giganty. Oczywiście lwia część tych monstrualnych członków powstała dzięki Photoshopowi, ale nie można wykluczyć, że na przykład bohater filmu „Sex freaks”, wyprodukowanego przez „Penthouse’a”, Murzyn z półmetrowym przyrodzeniem (w stanie wzwodu), istniał naprawdę.
Część mężczyzn przecenia rolę głębokiej penetracji, jednocześnie bagatelizując znaczenie gry wstępnej w osiąganiu orgazmu przez swoje kobiety. Tymczasem najbardziej wrażliwy rejon kobiecych narządów płciowych to łechtaczka, srom oraz pierwsze 10 cm pochwy, czyli rejon, w którym znajduje się osławiony punkt G. Ponieważ wzwiedzione penisy prawie wszystkich panów liczą co najmniej 10 cm, bez problemu mogą one wywołać u nas orgazm. Bardzo bowiem rzadkie są przypadki występowania u panów tak zwanych mikropenisów o długości nieprzekraczającej 7 cm (jest to przeciętnie jeden na stu mężczyzn).
Przyjmuje się, że przeciętny penis mierzy około 7–8 cm w stanie spoczynku, a podczas erekcji 13–14 cm. Średni obwód prącia wynosi 12,6 cm z odchyleniem 1,3 cm. Błagam tylko nie idźcie teraz mierzyć, nie o to chodzi !
Właściciele pozornie małych członków podczas wzwodu są z nich całkiem zadowoleni i przeciwnie, duże penisy w erekcji osiągają czasem całkiem przeciętne rozmiary.
Nie jestem expertem od męskiej budowy ciała ale trochę tych penisów w moim życiu już było.
Podono im większy jest penis w stanie spoczynku, tym mniejsza „amplituda”, natomiast niewielkie penisy potrafią zwiększyć swój rozmiar ponad dwukrotnie. Interesujące, że faceci o orientacji homoseksualnej w ankietach podają większe rozmiary penisów niż heteroseksualiści Obecny stan wiedzy seksuologicznej nie potwierdza zależności wielkości prącia od rasy czy pochodzenia etnicznego.
Podobno jednak Sudańczycy są posiadaczami największych na świecie penisów: w stanie spoczynku długości średnio 12–15 cm, w wzwodzie zaś 19–20 cm.
Pewnego razu odkryto w Sudanie prawdziwego kolosa o długości 30,5 cm przy obwodzie 5,7 cm. Sorry dla mnie to już przesada, to coś jak członek konia we wzwodzie. Najmniejsze penisy mają statystycznie.... Hindusi, odpowiednio 10–11 cm oraz 12,5 cm. Nic dziwnego, że wielkość zastąpili jakością: bo od wieków uchodzą za mistrzów sztuki kochania.
Wielu mężczyznom ich własny członek spędza sen z powiek. Martwią się tym, że jest za mały, za chudy, zbyt krzywy lub brzydki. Obawy o stan przyrodzenia występują nie tylko u nastolatków, ale u mężczyzn w każdym wieku. Niepokoje te najczęściej są nieuzasadnione, ale odbierają spokojny sen i radość z seksu. Normy bywają naprawdę szerokie.
Z badań Rusela Eisenmana z Uniwersytetu w Texasie wynika, że dla 45 na 50 pytanych kobiet istotny jest obwód członka, ponieważ grubszy penis zwiększa ich doznania seksualne. Pochwa jest elastyczna i dopiero po wprowadzeniu do niej członka rozszerza się i dostosowuje do aktualnych potrzeb. Jednak zbyt grube i przerośnięte penisy mogą sprawiać kobiecie ból podczas stosunku.
Mężczyźni, którzy w starszym wieku uprawiają seks, mają duże większe szanse na to, że ich członek na starość aż tak bardzo się nie zmniejszy. Aktywność seksualna korzystnie wpływa na poziom testosteronu, a hormon ten wywiera istotny wpływ na wielkość prącia. Zbyt małe stężenie testosteronu oznacza nie tylko małą potencję, ale także mniejsze przyrodzenie. Dzięki częstemu uprawianiu seksu poziom testosteronu może być całkiem zadowalający, a co za tym idzie – rozmiar członka może pozostać bez zmian.
Dziś średnia mężczyźni którzy decydują się na zabieg chirurgicznego powiększania penisa wynosi 27 lat, przy czym lwia część śmiałków, zdaniem lekarzy, ma przyrodzenie całkiem normalnych rozmiarów! Zabieg jest stosunkowo prosty, polega na przecięciu więzadła procowatego, które fizjologicznie podtrzymuje prącie. Gdy go brakuje, penis opada, „wydłużając się” o około 2 cm.
Z kolei poszerzenie penisa polega na wstrzyknięciu weń różnych substancji, na przykład silikonu czy tłuszczu odessanego z brzucha.
Dawniej taki efekt osiągano bez interwencji chirurga. Na przykład we Francji w XVIII wieku nakładano na penis pierścienie z brodawkowymi wypustkami. W Rosji pierścienie wyposażano w małe ząbki. Z kolei na wyspie Jawa wprowadzali pod skórę penisa drobne kamyczki, sprawiając, że stawał się twardszy i gruzełkowaty.
Dziś powraca się do starych metod; w sex shopach dostępny jest cały asortyment pierścieni na penis,ringów, prezerwatyw z wypustkami, guzkami i innych tego typu gadżetów.
Przyznam szczerze że z facetami z którymi współżyłam używaliśmy tych gadżetów ale nie dlatego że ich penis był mały czy chudy tylko że .....to mi sprawiało to przyjemność. Bo nie liczy się wcale rozmiar, co umiejętność sprawiania przyjemności.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz